Artykuły

Wolność, równość, teatr. Jesteśmy miejscem jakiego w Polsce nie było

- Stworzyliśmy miejsce, które jest sprawne, twórcze i autonomiczne. Chcemy być odpowiedzią na rzeczywistość, w której wolność jest bezustannie podważana, równość jest tylko pozorna a braterstwa wyparliśmy się zupełnie. Dlatego w miejsce braterstwa stawiamy teatr rozumiany jako przestrzeń solidarności, otwartości i zaufania - Adam Ziajski, szef Centrum Rezydencji Teatralnej - Scena Robocza w Poznaniu podsumowuje pięć lat działalności i mówi o jubileuszowych wydarzeniach.

Od czwartku obchodzicie pięć lat Sceny Roboczej. Co dla ciebie oznacza ten okres?

- To, że można, trzeba i przede wszystkim warto pracować nad tym, w co się wierzy. Z perspektywy pięciu lat dostrzegam wymierne efekty konsolidacji środowiska, ale i publiczności. Mam poczucie sukcesu. Oczywiście towarzyszy nam masa niepokojów, rozterek i problemów do rozwiązania. Niemniej myślę o Scenie Roboczej jak o obszarze, który zbudowaliśmy na triadzie: wolność - równość - teatr. Stworzyliśmy miejsce, które jest sprawne, twórcze i autonomiczne. Chcemy być odpowiedzią na rzeczywistość, w której wolność jest bezustannie podważana, równość jest tylko pozorna a braterstwa wyparliśmy się zupełnie. Dlatego w miejsce braterstwa stawiamy teatr rozumiany jako przestrzeń solidarności, otwartości i zaufania. Nie zmienię całego świata, choć wiele mi się w nim nie podoba. Mogę jednak zmieniać swoje najbliższe otoczenie.

Wspomniałeś o konsolidacji środowisk teatralnego offu. Czy po pięciu latach masz poczucie, że ten proces udaje się Wam realizować dobrze?

- Jestem pragmatykiem. Żaden z poznańskich teatrów niezależnych nie jest w stanie zbudować silnego, niezależnego repertuaru. Żaden nie posiada swojego zaplecza, które pozwalałoby mu na trwałe funkcjonowanie. Wspólnie, pod jednym adresem, możemy być atrakcyjni. Na równych prawach i warunkach możemy pokazywać to co reprezentatywne dla nas. Po ponad dwudziestu latach pracy artystycznej wiem jakie warunki pracy są dobrymi. Scena Robocza gwarantuje skuteczne środki i narzędzia żeby produkować. Zdobycie grantu na konkretną realizację kończy się najczęściej zrobieniem spektaklu gdziekolwiek, bez perspektywy dalszej eksploatacji spektaklu. U nas artyści za pozyskane przez Scenę środki mogą produkować. W pakiecie dostają wszystko, co i tak musieliby pozyskać sami: zdejmujemy z nich ciężar starania się o środki, wspieramy w organizacji, zapewniamy miejsce i sprzęt, pomagamy w promocji i dajemy poczucie jakiejś ciągłości.

Co jest największym powodem do satysfakcji?

- Publiczność zapełniająca salę i świadomość, że potrafimy na przestrzeni roku zrealizować 5-6 premier i zagrać 30 różnych spektakli. To co nas wyróżnia na tle teatrów repertuarowych to ogromna różnorodność. Zagospodarowaliśmy sporą część środowiska artystycznego. Być może nie wszystkich jesteśmy jeszcze w stanie zaprosić w nasze progi, ale czujemy, że teraz jest ten moment, w którym możemy pójść dalej. Pojawiają się projekty, które wykraczają poza ściśle rozumiany teatr, choć nadal będące w jego zasięgu. To np. działania edukacyjne. Kraina Olimpia, którą organizujemy latem adresowana jest do rodzin z dziećmi. To również trwający projekt Sąsiedztwo - Granice Bliskości. Zbudowaliśmy ośrodek, jakiego w Polsce jeszcze nie by: ło. I czujemy, że pomału stajemy się wzorem do naśladowania.

Dochodzą do Ciebie takie sygnały?

- Tak. Z naszej inspiracji powstają spółdzielcze strategie we Wrocławiu, myśli się o nich również w Gdańsku. Dzięki uporowi mojemu i zespołu, udało nam się zrealizować ponad 20 produkcji jedna po drugiej. Scena Robocza nie posiada swojego zespołu artystycznego. Jesteśmy rodzajem impresariatu alternatywnego, angażującego inne zespoły. Nie byłoby to możliwe bez Oli Kołodziej, Agnieszki Różyńskiej, ani Pawła Stachowczyka, który jest szefem technicznym. Doliczając do tego jeszcze kilka osób, i tak jest nas garstka. Natomiast pracę, którą wykonujemy można porównać do średniej wielkości instytucji publicznej. Z jednej strony świadczy to o naszej sprawnej komunikacji. Z drugiej - widać, że cały czas potrzebujemy rąk do pracy. A miejsce, które jest naszą siedzibą ma ogromny potencjał. Dobrą okazją, by ten potencjał wykorzystać jest głosowanie na projekt "Olimpia. 4920 m2 dla kultury i edukacji" w Poznańskim Budżecie Obywatelskim.

Choć budynek dawnego Kina Olimpia jest trudny i wymaga nakładów, cały czas myślę o tym miejscu trochę w kategoriach utopijnych. Marzy mi się coś na kształt "parasola", społecznego miejsca kultury, w którym nie ma jednego dyrektora, ani instytucjonalnej "czapy". Napędzałyby je rozmaite inicjatywy. Mam nadzieję, że uda się zainicjować w mieście dyskusję na temat realnej strategii jego działania.

Jakie wydarzenia czekają na publiczność w związku z obchodzonym właśnie pięcioleciem Sceny Roboczej?

- Wystartowaliśmy w czwartek [26 października]. Gramy nasz flagowy spektakl "Nie mów nikomu". Odkrywamy w nim świat osób głuchych, dla wielu z nas zupełnie obcy. W piątek zapraszamy na koncert performatywny "Róża" oraz występ naszych kanadyjskich przyjaciół z Brusque Queens, którzy rozpoczynają swoją europejską trasę właśnie w Poznaniu. W sobotę będzie tanecznie z Domem Tańca, a w niedzielę - zapraszamy całe rodziny na Muzykobranie z rodziną Hałasów i The Pineal. To podróż od muzyki ludowej aż po jazz czy hip-hop. Nasze drzwi stoją otworem, a obecność i zaangażowanie widzów są dla nas najlepszą recenzją. Czasem patrzę na ludzi oglądających w skupieniu nasze spektakle i ciarki mam na plecach. Niczego więcej mi wtedy nie trzeba.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji