Artykuły

Oriana Fallaci. Premiera w Teatrze Studio

- Wybraliśmy moment bardzo intymny, tuż przed śmiercią, wtedy przed oczami przesuwa się człowiekowi taśma z całego życia - mówi Ewa Błaszczyk, która zagra legendarną dziennikarkę w monodramie "Oriana Fallaci. Chwila, w której umarłam". Premiera 24 listopada w Teatrze Studio.

Spektakl powstał na podstawie tekstu Remigiusza Grzeli, dziennikarza i pisarza, który napisał właśnie książkę "Podwójne życie reporterki. Fallaci. Torańska".

Izabela Szymańska: Ewa Błaszczyk ma w repertuarze piosenkę "Orszaki dworaki" opowiadającą o spalającej sile historii. Co Orianę Fallaci pociągało w historii i jej bohaterach?

Remigiusz Grzela: W czasach faszyzmu włoskiego, kiedy jej ojciec był w ruchu oporu, a Oriana chodziła do szkoły, była tylko jedna linia mówienia o świecie. Oriana znalazła w domu antyfaszystowskie gazetki. Nie mogła zrozumieć, dlaczego jest w nich zupełnie co innego, niż mówią w szkole. Zapytała ojca "Gdzie jest prawda?". Kiedy wyjaśnił, że prawda jest zapisana w gazetkach, ale nie sprzedają ich w kioskach, odpowiedziała, że któregoś dnia będzie pisać do gazet prawdę, a te gazety będą sprzedawane w kioskach. Do tego doszła ciekawość - w suterenie, gdzie mieszkała, oglądała buty przechodniów i wyobrażała sobie, kim są, jakie są ich historie. A potem szybko zrozumiała, że są różne wersje świata i dziennikarstwo jest drogą do ich pokazania.

Ewa Błaszczyk: Śmiało mówiła, że będzie atakować lewicę, prawicę, żeby pokazywać prawdę, chrzani konsekwencje. I zapłaciła cenę za to.

R.G.: Dziś jedni Włosi mówią, że Oriana jest zbyt prawicowa, a inni, że zbyt lewicowa. Bardzo łatwo sobie Fallaci przywłaszczyć albo ją przeklinać.

E.B.: I to jest fantastyczne, nie dała sobie nalepić łatki, miała indywidualny tok myślenia. Dlatego lgnęła do ludzi ideowych, Alekos jest do dzisiaj w Grecji bohaterem, który zginął za wolność.

Alekos był też jej miłością. Jak ta silna kobieta zachowywała się w związkach?

R.G.: To było w jakimś sensie tragiczne. Nie była osobą gotową do związku, partnerstwa. Szukała mężczyzn silniejszych od siebie, a potem nie umiała się odnaleźć w relacji. Przy niektórych była jak stalkerka, osaczała tych, którzy nie byli gotowi związać się z nią, do jednego pisała, żeby jej wysyłał skarpetki do prania z Londynu. O dwóch relacjach można powiedzieć, że były ważne. Francois Pelou pracował w agencji France Press w Sajgonie, gdzie pojechała jako korespondentka wojenna. Związała się z nim i była to wspaniała relacja, o czym mówili oboje, ale Pelou miał żonę. Kiedy nie zdecydował się od niej odejść, Oriana wysłała jej wszystkie listy miłosne. Zaś Alekos, czyli Aleksandros Panagoulis był dla niej uosobieniem cech ojca, odpowiedzialności za sprawę.

E.B.: Tym związkom towarzyszyła adrenalina, ciekawość, ścieranie się mocnych osobowości. Myślę, że gdyby Alekos nie zginął, ich związek by się rozpadł. Zdawała sobie sprawę, jak ważne jest, żeby coś zostawił po sobie, nalegała, by pisał codziennie, w określonych godzinach. On robił wszystko, żeby nie pisać, w końcu zrobiła to za niego. Bardzo ciekawa postać, żywa, współczesna, myśląca. Kiedy pisze o kobietach muzułmańskich, takich, które są szczęśliwe w zachodniej cywilizacji i takich, które są nieszczęśliwe, podkreśla wybory, jakich dokonują, jak są traktowane, czy mają poczucie wolności.

R.G.: Wolność jest tematem, po który sięga najczęściej, ale też jej cechą zawodową. W rozmowach z dyktatorami, partyzantami, pozwalała sobie na przedstawianie swojego punktu widzenia, mówiła: "Ja się z tobą nie zgodzę. Posłuchaj, jak jest z mojej europejskiej perspektywy, co sądzę o tym, że wysadzasz w powietrze samoloty".

Jaki był klucz wyboru tego, co z jej bogatej biografii chcieliście przedstawić w teatrze?

E.B.: Wybraliśmy moment bardzo intymny, tuż przed śmiercią, wtedy przed oczami przesuwa się człowiekowi taśma z całego życia, w której przeplatają się wątki najważniejsze.

R.G.: To nie jest sztuka biograficzna, raczej portret duchowy tej postaci. Starałem się wybrać z jej życia fragmenty, które pokazałyby ją jako człowieka, dziennikarkę, ale bardzo prywatną osobę. Tekst oparłem na "Liście do nienarodzonego dziecka", bo daje możliwość bardzo osobistej wypowiedzi. Moim zdaniem to jedna z jej najważniejszych książek i jedna z niewielu, które u nas były wielokrotnie wznawiane.

Równolegle z premierą spektaklu do księgarń trafia książka "Podwójne życie reporterki", w której zestawiłeś Orianę Fallaci z Teresą Torańską. Czy one się kiedyś spotkały?

R.G.: Nie, ale nawet podczas naszej rozmowy widać ogromne podobieństwo. Ewa powiedziała, że myślenie wyróżniało Fallaci, to też wyróżniało Teresę Torańską i tego wymagała od innych. Kiedy w wywiadzie Jerzy Urban zapytał ją: "A skąd ja to miałem wiedzieć?", Torańska odpowiedziała: "Z myślenia". Oczywiście łączy je pracowitość, solidność, ale nie tylko - Teresa nie zaszła tak daleko jak Oriana w układaniu innym życia, jednak jej też się to zdarzało. Nie przywiązywała wagi do ubrań, to było wręcz legendarne, a kiedy zobaczyła, że przyjaciółce poszło oczko w rajtuzie, to zaczęła krzyczeć: "Jak ty możesz po mieście tak latać, pracujesz w handlu zagranicznym!"

Co z postawy Fallaci chcielibyście, żeby przetrwało w kolejnych pokoleniach dziennikarzy?

Oriana Fallaci "Wściekłość i duma"

E.B.: Dużo, bo pojawiają się przemilczenia, konformizm, wygoda, a do nich można było mieć zaufanie; dziś coraz rzadziej do czegokolwiek można mieć zaufanie.

R.G.: Solidność, rzetelność, jaką one miały, chęć poznawania kontekstu, dążenie do źródła. Przecież ja się nie muszę z Torańską i Fallaci zgadzać. Ale jakość ich pracy jest wzorcowa, powiedziałbym: obsesyjna. Nie do podważenia.

E.B.: Czyli myślenie.

R.G.: Dokładnie, myślenie i pracowitość. Ich dziennikarstwo przetrwało, więc jest w tym sens.

***

"ORIANA FALLACI. CHWILA, W KTÓREJ UMARŁAM"

Tekst: Remigiusz Grzela, reżyseria: Ewa Błaszczyk, autor koncepcji inscenizacji: Zbigniew Brzoza, muzyka: Jacek Grudzień, reżyseria światła: Dariusz Zabiegałowski, projekcje: Anna Zuzanna Błaszczyk. Występuje: Ewa Błaszczyk.

Premiera 24 listopada, godz. 19 w Teatrze Studio. Kolejne spektakle: 25, 26 listopada, godz. 17. Bilety: 60 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji