Artykuły

Warszawa. Czechow wg Wyrypajewa w Polskim

Iwan Wyrypajew wystawia "Wujaszka Wanię" Czechowa. Premiera 9 grudnia w Teatrze Polskim. Wystąpią m.in: Karolina Gruszka, Maciej Stuhr i Andrzej Seweryn.

Iwan Wyrypajew, który od kilku lat pracuje w polskich teatrach, zwykle wystawia swoje sztuki. W Teatrze Polonia przebojem jest jego "Słoneczna linia" z Karoliną Gruszką i Borysem Szycem, w Narodowym oglądaliśmy "Taniec Delhi", a w Powszechnym "Nieznośnie długie objęcia".

Tym razem, pracując w Teatrze Polskim, postanowił sięgnąć po dramat Antoniego Czechowa. To pierwsze spotkanie reżysera z autorem "Mewy". Przyznaje, że wcześniej nie ciągnęło go do tej literatury, ale teraz, pod koniec prób, uważa Czechowa za genialnego autora. - Po pracy nad tą sztuką zacząłem się nawet zastanawiać, czy nie powinienem przestać pisać - mówi Iwan Wyrypajew. - Czechow w "Wujaszku Wani" zawarł portret psychologiczny Rosjanina. To człowiek czuły, miły, ale niezdecydowany. Tytułowy Wania ma dobre serce, jednak nie ma celu, nie może zorganizować swojego życia. Czechow pisał pod koniec XIX wieku, gdy w Rosji pojawiały się idee humanizmu, idee człowieka pisanego wielką literą, do których my nie dosięgamy przez błoto współczesnego świata - mówi reżyser.

Wyrypajew zapowiada, że dramat Czechowa wystawia niemal bez skreśleń w tekście. Takie podejście, określane często mianem tradycyjnego, jest dziś - zdaniem Wyrypajewa - rodzajem awangardy. - Sam jestem dramatopisarzem i wiem, że dramat powinien być wystawiony tylko w ten sposób, w jaki został napisany. Nie chodzi tu o konserwatyzm, po prostu treści i formy nie można rozłączyć. Oczywiście nie jestem autorem tej klasy co Czechow, ale jednak po coś piszę didaskalia, w jakiś sposób widzę historię, coś w nią wkładam. Sztuka teatralna to nie jest scenariusz chodzenia po scenie, to literatura, specyficzna, bo zazwyczaj jej nie czytamy, tylko oglądamy. Kiedy sztuki nie są wystawiane tak, jak chciał autor, mam wrażenie, jako dramatopisarz, że mój zawód umiera, niknie gatunek, ta gałąź literatury - wyjaśnia Iwan Wyrypajew.

Stuhr, Gruszka i Seweryn w rolach głównych

Spektakl powstaje w Teatrze Polskim, ale produkowany jest wspólnie z Weda Produkcje, firmą założoną przez Wyrypajewa. Na scenie zobaczymy aktorów Teatru Polskiego i zaproszonych gościnnie. Tytułowego Wanię zagra Dariusz Chojnacki z Teatru Śląskiego w Katowicach, Serebriakowa - Andrzej Seweryn, Helenę - Karolina Gruszka na zmianę z Magdaleną Różczką, a Astrowa - Maciej Stuhr.

Wyrypajew, zachwycając się polskimi aktorami, często mówi, że ideałem jest dla niego Gustaw Holoubek, i do takiego aktorstwa namawia. - Gustaw Holoubek był zawsze, przynajmniej w tych rolach, w których go widziałem, więcej niż postacią. Wkładał kostium, siadał, mówił wspaniałe słowa, ale nigdy nie opuszczał Holoubka. Jakby chciał powiedzieć: "Ja państwu przygotowałem na dzisiaj takie coś do pomyślenia". To jest to, czego Wyrypajew od nas wymaga. Sztuka to coś sztucznego, to nie ma być życie, więc dobrze by było, żeby Stuhr czy Gruszka nawiązywali kontakt z widzem ponad rolami - mówi Maciej Stuhr, aktor od lat związany z Nowym Teatrem Krzysztofa Warlikowskiego, który wystąpi w Polskim gościnnie.

Aktorzy, opowiadając o pracy nad spektaklem, przyznają, że było wyzwaniem, by z tak różnych osobowości powstał jeden zespół. - Ten sposób wystawiania wymaga niesłychanej dyscypliny zespołowej, wystarczy, że jedna osoba pójdzie w inną stronę i wszystko się zburzy. Ale Iwan jest niezwykle dopingujący i żmudnie pracuje z każdym z nas, żebyśmy stworzyli orkiestrę grającą te same nuty. Ten spektakl nie ma pokazać naszej różnorodności, to ma być jeden organizm - dodaje Maciej Stuhr.

Karolina Gruszka, która już kilkakrotnie grała w sztukach Czechowa, mówi, że na jej myślenie o bohaterach wpływa to, że od kilku lat dzieli życie między Polskę i Rosję. - Jak na nich patrzę, to od razu widzę kilkoro swoich znajomych, którymi, mimo że jesteśmy 100 lat później, powodują identyczne mechanizmy. I to jest smutne, że to się nie zmienia. Z jednej strony oni są piękni, mają swój wdzięk, ale nie mogą osiągnąć szczęścia, znaleźć celu. Niuanse mentalności są bardzo rosyjskie, jednak generalnie te problemy są uniwersalne. Czechow okrutnie obnaża i nie daje nadziei, w powietrzu pojawia się wskazówka, że jeśli chcesz osiągnąć szczęście, to nie tu go szukaj. Powstaje więc pytanie: To w takim razie gdzie? Gdyby widz z nim wyszedł, to chyba byłoby dobrze - mówi Karolina Gruszka.

Opowiadając o pracy, dodaje, że wystawianie "Wujaszka Wani" bez skrótów nie oznacza wielogodzinnego, teatralnego maratonu. Spektakl będzie trwał dwie godziny, bez przerwy. Karolina Gruszka: - Jest taka tradycja grania Czechowa powoli, rozciągając czas, dolewając melancholii. My próbujemy podejść do tego trochę inaczej. Chcemy usłyszeć ten tekst takim, jakim on jest i spróbować pokazać bohaterów takimi, jakimi mogli być kiedyś, nie uwspółcześniać ich ani w kostiumie, ani w sposobie bycia, dbając o czechowowską frazę. Wydaje mi się to cenne. Czechow był genialnym pisarzem, chcemy dać mu szansę zaistnieć na scenie w czystej formie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji