Artykuły

Nie siedźcie w święta w domu. Wyjdźcie, na przykład, do teatrów. Sporo instytucji kulturalnych ma otwarte w tym czasie swoje podwoje. Dla niektórych tradycją jest, że grają zawsze dla widzów w drugi dzień świąt. Inne oferują ciekawe spektakle między świętami a sylwestrem.

Chorzowski Teatr Rozrywki zaprasza we wtorek 26 grudnia na dwa wydarzenia - kameralny koncert kolęd i pastorałek "Co za radość kolędować!" oraz jeden ze swoich najlepszych spektakli ostatnich sezonów, czyli na musical "Młody Frankenstein".

Dzieło Mela Brooksa i Thomasa Meehana w reżyserii Jacka Bończyka zawiera wszystkie elementy widowiskowego, rozrywkowego show dla całych rodzin, począwszy od przekładu libretta przez Grzegorza Wasowskiego, przez melodyjne aranżacje piosenek, olśniewającą scenografię i świetną choreografię, po znakomite aktorstwo zespołowe. Prym wiedzie tu pod względem dramatycznym Artur Święs w tytułowej roli. Jeśli chodzi o przewodnictwo wokalne, to należy ono do Wioletty Białk, której fantastyczny głos jeszcze długo po zakończeniu spektaklu rozbrzmiewa w naszych uszach. Jest zabawnie, lekko i z dystansem. Bo "Młody Frankenstein" to musical, w którym chodzi przede wszystkim o dobrą zabawę. Widzowie, którzy nie zaakceptują jego parodystycznej konwencji, mogą mieć problem z odbiorem spektaklu. Dlatego też warto przed pójściem do teatru uzmysłowić sobie, że idzie się tam po to, by oddać się na trzy godziny we władanie wizualnej, słownej i muzycznej rozpuście. Ale i nie bez mądrego przesłania, które mówi - kochaj i śmiej się przez całe życie, ponieważ to jest najważniejsze! Koncert rozpocznie się o godz. 15 na małej scenie, a spektakl - o godz. 17 na dużej. Bilety: 49 i 29-69 zł.

***

Kolędy w Operze i jubileusz kabaretu

Na wieczór kolędowy "Przy wigilijnym stole" - we wtorek - zaprasza również Opera Śląska w Bytomiu. W programie tradycyjne polskie kolędy oraz popularne świąteczne utwory w wykonaniu chóru Opery Śląskiej. Koncert uświetnią barwni kolędnicy. Początek o godz. 18. Bilety: 15-70 zł.

W Teatrze Śląskim w Katowicach z kolei widzowie zobaczą tego dnia gościnny program artystyczny "Mumio taki miks" w wykonaniu grupy Mumio z okazji... 21 ich lat istnienia!

Jak podkreślają twórcy, publiczność czeka sam "ekstrakt mumiowy". Będzie zatem to, co już było: najpopularniejsze fragmenty spektaklu "Kabaret Mumio", który zagrano ponad 900 razy i potem przestano liczyć oraz fragmenty z równie kultowej "Lutownicy, ale nie pistoletowej, tylko takiej kolby". Będzie to, co jest, czyli świat Macieja i Jędrzeja z najnowszego spektaklu "Welcome Home, Boys" oraz zaskakujące wcielenia twórców, w tym charyzmatyczne role o zabarwieniu mocno muzycznym, zwiastujące nowy koncertowy projekt - przynajmniej takie są założenia. Co z tego wyjdzie, przekonacie się w trakcie oglądania. Start o godz. 19. Bilety: 60-80 zł.

***

Smutny monodram i mądra kobieta

Już po świętach w repertuarze Teatru Śląskiego znajdzie się monodram "Śmieszny staruszek" w reżyserii Ewy Wyskoczył [na zdjęciu]. Tekst, autorstwa Tadeusza Różewicza, wbrew tytułowi, do wesołych nie należy. Traktuje o samotności, zawiedzionych nadziejach i starości. W tytułowej roli występuje Bernard Krawczyk, legenda śląskiego teatru i filmu, aktor nieustannie podejmujący nowe artystyczne wyzwania, choć mógłby sobie od dawna spokojnie siedzieć w domu i pić herbatę w poczuciu zawodowego spełnienia. Na oczach widza odgrywa szaleńczą spowiedź starca. Raz jest to gonitwa wypowiedzianych na pojedynczym oddechu myśli, strumień świadomości, który aktor wylewa na zewnątrz. Innym razem przełamuje sztuczną sytuację "wydarzania się" spektaklu tu i teraz, zdziera maskę staruszka, staje się na powrót aktorem, który jedynie wciela się w rolę. Oglądając wysiłek aktora, uświadamiamy sobie, że być aktorem to wcale nie taka prosta sprawa. Że aktorstwo to - prócz pięknie podanego słowa - przede wszystkim ciało. Bernard Krawczyk obnaża się tu przed nami, ale w sposób symboliczny. Pokazuje, że jest już w podeszłym wieku i nie zawsze to ciało jest mu posłuszne. Ale, jednocześnie - wspólnie z panią reżyser - znalazł sposób, by w jakimś stopniuje przechytrzyć... Przedstawienie będzie można zobaczyć w środę 27 grudnia i czwartek 28 grudnia o godz. 19. Bilety: 20-30 zł.

W poświąteczną środę możecie wybrać się również do kameralnego Teatru bez Sceny w Katowicach, gdzie Dariusz Niebudek i Dariusz Wiktorowicz wcielą się w dwóch mężów tej samej kobiety w gościnnym spektaklu Teatru Kandyd 2 "Mąż mojej żony" autorstwa Miro Gavrana w reżyserii Henryka Adamka. W oryginale na scenie spotykają się Serb i Chorwat, którzy wzięli ślub z tą samą kobietą. W polskiej wersji sztuki, przetłumaczonej zgrabnie i pomysłowo przez Annę Tuszyńską, problem z płcią przeciwną mają warszawiak i Ślązak mieszkający w Niemczech (to, że jest za granicą, umożliwia mu wzięcie ślubu z zamężną już kobietą). Z racji pochodzenia występują między bohaterami pewne różnice w zachowaniu i światopoglądzie. Są śmieszne, ale i służą refleksji. Bo jest to "bardzo poważna komedia". O tym, że człowiek nie chce być samotny, boi się tego stanu i dlatego rodzą się w jego głowie różne paranoje. Przedstawienia skrzy się od świetnych dialogów, a sympatyczna para aktorów znakomicie się uzupełnia na scenie. Miło popatrzeć na taką zgrabną, dobrze zagraną komedię. Początek o godz. 18.30. Bilety: 25-40 zł.

***

Spektakl z Paryża i premiera w Katowicach

Czwartkowy wieczór proponuję spędzić w... kinie! Katowicki Kosmos będzie wyświetlał transmisję ze spektaklu "Cyrano de Bergerac". Tym razem z paryskiej Comedie-Francaise. "Kiedy my, aktorzy tego teatru, dostajemy szansę wyreżyserować tu sztukę, nieświadomie chcemy pokazać nasz teatr w całej pełni i wszystko to, co sprawia, że go kochamy i chcemy tu wciąż pracować" - pisze o spektaklu reżyser Denis Podalydes, który podczas pracy nad nim korzystał z inspiracji członków trupy Comedie-Francaise. Opera komiczna, tragedia, dramat romantyczny, farsa - wszystkie te gatunki zawierają się w tej komedii z całym jej rozbuchaniem. Żaden z wariackich wyczynów Cyrana nie jest tu pominięty, akcja kilkakrotnie zostaje podgrzana do temperatury wrzenia. Inscenizacja niejako wychodzi "z sedna teatru" i biegnie przez jego przestrzenie, angażując różne poziomy: piwnice, strychy, zapadnie. Spektakl zdobył w 2007 r. aż sześć Nagród Moliera. Pokazy przedstawień z tego znakomitego francuskiego teatru w Polsce odbywają się pod honorowym patronatem długoletniego aktora Comedie-Francaise Andrzeja Seweryna. Początek o godz. 18, bilety: 28-32 zł.

W czwartek warto też wybrać się do Teatru A Part, by zobaczyć najnowszy spektakl zespołu "Nic. Szkice do Króla Leara" wg sztuki W. Szekspira i tekstu J. P. Sartre'a "Byt i nicość" w reżyserii i opracowaniu Marcina Hericha. Przedstawienie skupi się na pokazaniu relacji córek z mężczyznami, w tym z ojcem, oraz relacjach córek między sobą. Na pierwszy plan reżyser wysuwa egzystencjalny dramat emocji i niezrozumienia bohaterów, prowadzący do eskalacji i tragedii. Kontekst obyczajowy Szekspirowskiego dramatu jest pretekstem do stworzenia autorskiego i bardzo osobistego studium o trudnych relacjach międzyludzkich, które unieważnia dopiero śmierć. Uwydatniony zostanie także - zawarty w "Królu Learze" - paradoks nihilizmu. - Słowo "nic", odzwierciedlające znikomość i prawdziwą naturę ludzkiego bytu, w dramacie Szekspira staje się złowróżbnym zaczynem tragedii. Pod względem formy spektakl ma strukturę reżyserskiego szkicownika. Reżyser daje w nim upust zamiłowaniu do geometrii: układy sceniczne spektaklu zdają się kreślone i szkicowane na oczach widzów - zapowiadają twórcy spektaklu.

Akcja spektaklu podporządkowana będzie muzyce. W jego tworzeniu wykorzystano bowiem w całości cykl kompozycji zmarłego przed 4 laty katowickiego artysty Piotra Szmitkego pod tytułem "17 miniatur na orkiestrę", których wcześniej nie publikowano.

Premiera w czwartek 28 grudnia o godz. 19. Rezerwacje przyjmowane są e-mailem: nicszkice@wp.pl.