Artykuły

Julia Wyszyńska. Aktorka wyklęta [Śmiałe 2017]

Z czego jest najbardziej dumna w mijającym roku? - Że go w ogóle przeżyłam! - mówi. Po czym dodaje: - Wiedziałam, że rola w "Klątwie" sprowadzi na mnie kłopoty, ale ich skali jednak nie przewidziałam. Dzisiaj, po przejściach, najbardziej cieszy mnie, że udało mi się wszystko przepracować, choć było to okupione wielkim wysiłkiem. Teraz jest już dobrze.

Wyszyńska przeszła dwa lata temu do Teatru Powszechnego w Warszawie z Teatru Polskiego w Bydgoszczy. Przełomowa okazała się jej rola w arcydzielnej "Podróży zimowej" Mai Kleczewskiej, za którą młoda aktorka dostała jakże zasłużoną nagrodę na Festiwalu Prapremier.

Po przejściu do Teatru Powszechnego w Warszawie przez dwa lata nie dostaje ról na miarę swego talentu, gra w serialu i wyhamowuje bydgoski rozpęd. Aż przychodzi luty tego roku i premiera "Klątwy" w reżyserii Olivera Frljicia. Wtedy zaczyna się armagedon. Kierowana z goebbelsowskim rozmachem telewizja narodowa zaczyna lincz na aktorce. Wtórują jej inne propisowskie media, które chcą Wyszyńską utopić we własnym rynsztoku. Atakowana jest nie tylko ona, ale także jej rodzina, a teatr przeżywa prawdziwe oblężenie agresywnej koalicji narodowców i kółek różańcowych błogosławionych przez ministra kultury. Artystka jest strzępkiem nerwów, niemal się rozpada, ale nie rezygnuje ze świetnej roli, nie daje za wygraną i przychodzi na każdy spektakl.

"Plany na nowy rok? W żadnym serialu tvp raczej nie zagram - śmieje się. - Ale chętnie bym zagrała w filmie i oczywiście czekam na kolejne teatralne wyzwania".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji