Artykuły

Kultowe "dziń dybry" na scenie

"Allo, allo" Jeremy'ego Lloyda i Davida Crofta w reż. Jana Tomaszewicza w Teatrze im. Sewruka w Elblągu. Pisze Aleksandra Szymańska w Dzienniku Elbląskim.

Jest w tej sztuce tempo i dynamika tak potrzebne, by skondensować tę sitcomową historię w dwugodzinną, teatralną wersję. Elbląski teatr zakończył stary rok premierą "Allo, allo!".

Na scenie czterech Fuhrerów. W tym jeden... nadmuchiwany. Do tego wyuzdane kelnerki, kaleczący język francuski posterunkowy, głupawi niemieccy oficerowie, pewna Donna z obfitym biustem i on - Rene Artois, który ogarnia cały ten ambaras. Teatr im. Aleksandra Sewruka w Elblągu zamknął stary rok spektaklem "Allo, ,Allo!"

To nie było łatwe zadanie. Bo jak w sposób klarowny, a przede wszystkim ciekawy, przenieść na deski teatru historię, która pierwotnie została ujęta w kilkadziesiąt odcinków, a którą polscy widzowie mieli okazję oglądać na małym ekranie jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku? Historia Francuza, Rene Artoisa, w którego kawiarni wojenny patos zamieniał się w groteskę, wymagała przede wszystkim bardzo czytelnych odwołań do telewizyjnego serialu.

Reżyserowi sztuki, Janowi Tomaszewiczowi, ten zabieg udał się bardzo dobrze. Jest więc romans Renę z kelnerkami, zawiłe spiski francuskiego ruchu oporu, szalone i groteskowe pomysły niemieckich oficerów, a to wszystko - pod szyldem obrazu Donny z wielkimi cycami. Więcej tłumaczyć nie potrzeba, a zobaczyć - naprawdę warto.

Bo jest w tej sztuce tempo i dynamika tak potrzebne, by skondensować tę sitcomową historię w dwugodzinną, teatralną wersję. Niezwykłym atutem spektaklu jest także jego realizacja w koncepcji muzyczno-kabaretowej, który podkreśla szyderczy dowcip tekstu i żonglowanie stereotypami.

Gwarantujemy, że nie zapomnicie operowych popisów "diwy" śpiewu Edith Artois (Irena Adamiak), czy "surowego" i "mrocznego" oficera Gestapo, Otto von Flicka (Alan Bochnak), który mimo swojej sztywnej nogi wywija na scenie w rytm tanga. Do czerwoności rozpali was "prawdziwa niemiecka kobieta" Helga Gerhart (Beata Przewłocka). I uśmiejecie się do łez oglądając biednego Rene (Dariusz Siastacz), który jak węgorz próbuje wywinąć się od ciągłych zalotów porucznika Huberta Grubera (Piotr Szejn).

A kultowe "dziń dybry", czy mam "bymbę w spydniach" w wykonaniu oficera Crabtree (Marcin Tomasik) dla niejednego będzie miłym wspomnieniem przenoszącym go wprost w objęcia kultowego, brytyjskiego serialu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji