Artykuły

Aktor i fotograf Tomek Tyndyk debiutuje albumem "Tomek Tyndyk / Teatr" ze zdjęciami, które robił podczas prób i spektakli teatralnych. To nieoczywista podróż za kulisy. W poniedziałek 29 stycznia o godz. 19 w Instytucie Teatralnym odbędzie się premiera książki.

Tomka Tyndyka na co dzień możemy oglądać w przedstawieniach TR Warszawa. Ma na koncie wiele wybitnych ról w spektaklach Grzegorza Jarzyny, Krzysztofa Warlikowskiego, Krystiana Lupy czy Krzysztofa Garbaczewskiego. Zabłysnął przejmującą kreacją chorego na AIDS Priora Waltera w "Aniołach w Ameryce" w Nowym Teatrze, a za rolę awangardowego kompozytora Tomasza Sikorskiego w "Holzwege" w reżyserii Katarzyny Kalwat dostał indywidualną nagrodę w 22. Ogólnopolskim Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej. Występuje też w najnowszym przedstawieniu René Pollescha "Kalifornia/Grace Slick" w TR Warszawa . Od kilku lat na próby i przedstawienia aktor zabiera swój aparat fotograficzny i uwiecznia to, co dzieje się za kulisami.

WĘDRÓWKA WŚRÓD ZWOJÓW KABLI

Nie jest to jednak dokument z backstage'u, nie zobaczymy tu znanych aktorek i aktorów przyłapanych w garderobie ani typowej dokumentacji tego, co się dzieje na scenie. Zdjęcia Tomka Tyndyka są raczej surrealistyczne, symboliczne, dosyć abstrakcyjne.

Nie do końca wiadomo, co się na nich dzieje. To fragmenty scenografii, twarzy i ciał, przedmioty w dziwnych miejscach, maski, lalki, manekiny. A także autoportrety aktora. Między kotarami, w korytarzach, wśród zwojów kabli rozgrywa się jego osobista wędrówka przez zakamarki teatru.

- Chodzi o to, żebym ja też był w tym procesie. Wtedy jakoś inaczej mogę zobaczyć to, co dzieje się z tyłu. Ciekawiło mnie też, na ile mam wolną głowę, żeby robić zdjęcia, kiedy gram, i jak inaczej będę przez to fotografował - mówił nam w rozmowie przy okazji swojej debiutanckiej wystawy zdjęć pt. "Labirynt", która odbyła się rok temu w TR Warszawa. Jak to się stało, że aktor stał się fotografem?

- Kilka lat temu zrobiłem parę zdjęć na ulicy telefonem komórkowym. Pomyślałem, że coś w nich jest. To się przerodziło w obsesję, robiłem zdjęcia non stop. Najpierw aparacikami turystycznymi, potem lepszym sprzętem. Moja przyjaciółka fotografka Anna Grzelewska zobaczyła te moje zdjęcia i zapytała, czy nie chciałbym zdawać do szkoły fotograficznej w Opawie, bo to super-szkoła. Pomyślałem, co mi zależy. I się dostałem - wspominał. - Wtedy już na poważnie zacząłem mieć wkręt w fotografię. W pewnym momencie pomyślałem, że będę robił zdjęcia w trakcie spektaklu. Że spróbuję uchwycić proces budowania roli, a raczej ten moment, kiedy już w niej jesteś. Przychodzisz do teatru, przebierasz się, no i rusza lokomotywa.

Za cykl zdjęć z teatru, które złożyły się też na pracę licencjacką w Instytucie Twórczej Fotografii w Opawie, Tyndyk dostał nagrodę za najlepszy dyplom. Teraz fotografie zebrane w albumie pt. "Tyndyk/Teatr" wydaje Instytut Teatralny. Podczas poniedziałkowej premiery będzie można kupić album, a także posłuchać dyskusji z udziałem Tomka Tyndyka i twórców projektu książki: Ani Nałęckiej-Milach i Krzysztofa Kowalczyka oraz jednego z autorów tekstów w publikacji, eseisty i tłumacza Pawła Mościckiego, który tak opisuje twórczość aktora: "Tyndyk tworzy swoisty teatr fotograficzny, w którym relacja między aktorem a autorem jest daleka od jednoznaczności". Tyndyk jest już dość rozpoznawalny jako fotograf i robi też portrety gwiazd do kolorowych magazynów, takich jak "Uroda Życia", "Film", "Kikimora" czy "Harper's Bazaar". Zawsze podkreśla jednak, że jego zawodem jest aktorstwo, a w fotografii robi to, co chce. Jak mówi, fajne jest to, że jedna pasja pozwala mu łapać dystans do drugiej.

Spotkaniu w Instytucie Teatralnym będzie towarzyszyć czytanie performatywne inspirowanej fotografiami Tomka Tyndyka jednoaktówki Macieja Pisuka pt. "Kto patrzy" przygotowane przez reżyserkę Katarzynę Kalwat.

PONIEDZIAŁEK 29 stycznia, godz. 19, Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego, ul. Jazdów 1. Wstęp wolny.