Artykuły

Rzeszów. Maska przed 50. urodzinami

Z Ewą Piotrowską [na zdjęciu], dyrektorem artystycznym Teatru Maska w przededniu jubileuszu 50-lecia teatru rozmawia Andrzej Piątek:

Maska liczy 50 lat - wliczając dzieje Teatru Lalki i Aktora "Kacperek", a pani objęła jej dyrekcje artystyczną niedawno - 1 czerwca 2005 r. Jaki teatr pani zastała?

- Teatr po roku bezkrólewia, troszeczkę niepewny, oczekujący, zagubiony i nieco sfrustrowany: Nie wiadomo, co dalej, jak dalej, co robić - był to teatr pełen obaw, ale też artystycznych oczekiwań.

I co pani postanowiła?

- Najpierw się temu poprzyglądać. Bo mówi się, że można dużo zmienić, ale ja uważam, że potrzebny jest czas. Trzeba wiedzieć, jaka jest sytuacja zastana, bowiem to co bywa przekazane formalnie nie zawsze jest zgodne ze stanem faktycznym.

Teraz już pani wie, co zmienić, polepszyć, jaki ten teatr być powinien?

- Uważam, że oprócz Sceny dla Najmłodszych "Kacperek", Teatr Maska musi koniecznie mieć także ciekawe propozycje dla widzów dorosłych. Również w formule teatru lalek - taki eksperyment już zrobiliśmy realizując "Mitologię Greków - interpretacje". W Rzeszowie widzowie dorośli nie są przyzwyczajeni, by wieczorem przyjść na spektakl teatru lalek. W Rzeszowie ciągle pokutuje to, że jeśli się idzie do teatru lalek, to na spektakl dla dzieci. W innych miastach, w pozostałej części Europy i na całym świecie wcale tak nie jest!

Jednak, by widza o tym przekonać, trzeba zaryzykować i takie spektakle realizować!

- Myślę, że tak wkrótce będzie. W przyszłym roku zamierzam uruchomić "Scenę pod sceną", na której pojawią się na początek legendy francuskie i Witkacy. Ta przestrzeń, dotąd w Teatrze Maska nie odkryta, już sama w sobie tworzy scenografię, a po wstawieniu tam krzeseł dla widzów jest wymarzonym miejscem na intymne spotkania z teatrem metafory, w którym obok słowa niemałą rolę będą odgrywały plastyka i światło. Będzie w nim można wykorzystywać lalki, ale tak, by to było ciekawe dla widza dorosłego.

Wkrótce Maska jedzie na Festiwal Teatralny do Serbii. Czy otwarcie na inne kraje zostało wpisane trwale do programu nowych zamierzeń?

- Tak. W Suboticy będziemy między 22 a 25 bm. z "Królową Śniegu" J.Ch.Andersena. Będziemy tam walczyli o nagrodę, konkurencja jest ostra, ale powinno być nie najgorzej! Wracamy, i już między 1 a 5 czerwca jesteśmy na Festiwalu "Katowice dzieciom", ze spektaklem "Tygrys Pietrek". Wkrótce udajemy się do miejscowości Koralovo na Słowacji, z bajką "O trzech świnkach" i wystawą lalek, która powędruje do Bratysławy. Chciałabym, by Teatr Maska wszedł na stałe w obieg ogólnopolski i europejski tak, by się o nim mówiło jak najwięcej i jak najlepiej!

Lecz póki co w Rzeszowie między 14 a 20 bm. obchodzimy 50-lecie Maski. Będzie wiele atrakcji?

- Tak. Największą występ jednego z najsłynniejszych lalkarzy na świecie Richarda Bradshawa, współpracownika nie mniej słynnego Jimma Hensona, twórcy programu telewizyjnego "Mappet show". Ciekawie zapowiada się spektakl francuskiego Teatru du Risorius, który wędruje po Europie w prawie cyrkowym wozie. Czerwony pojazd, z namalowanym na nim króliczkiem ustawi się na rzeszowskim Rynku, prezentując dzieciom spektakl "Volpino". Wystąpią w Rzeszowie jeszcze teatry z Tarnopola, Lwowa, Uzgorodu i Koszyc. Nie licząc spektakli Teatru Maska, korowodu ulicznego, wernisaży.

Marzy się pani, by takie spotkania przekształciły się w stałe, doroczne?

- Oczywiście! Marzy mi się zwłaszcza festiwal twórczości młodych reżyserów teatrów lalek. Mogłoby to mieć kulturotwórcze znaczenie dla całej Polski i także ożywiłoby Rzeszów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji