Władca despotyczny nie może być dobry
La clemenza di Tito otworzyła przed W.A. Mozartem sceny Wielkiej Brytanii, choć potrzeba było kilku lat, aby na wartości słynnej Łaskawości Tytusa poznali się nie tylko miłośnicy opery, lecz także wszyscy melomani. Teraz Mozartowską opowieść o rzymskim tyranie będzie można zobaczyć na scenie Warszawskiej Opery Kameralnej. Premiera w najbliższy wtorek 13 lutego.
– W tej operze chcę ukazać sprzeczność. Władca despotyczny nie może być dobry. A odwrotny paradoks właśnie w Łaskawości Tytusa ma miejsce. Historia odnosi się do króla z czasów rzymskich, ale dla mnie ten operowy władca skazany jest na powolne oderwanie od rzeczywistości i podążanie w stronę tyranii — mówił Marek Weiss, reżyser opery, podczas wczorajszej konferencji prasowej w WOK-u.
Weiss wspomniał też spotkanie z nieodżałowanym Stefanem Sutkowskim, współzałożycielem i wieloletnim dyrektorem WOK-u. – Z jego ust padły słowa, abyśmy kontynuowali to, co on zrobił, aby ta opera trwała. I my to robimy — podkreślił reżyser.
Z obecnej współpracy z WOK-iem cieszy się również Friedrich Haider, dyrygent, który poprowadzi wykonanie La clemenza di Tito. – W orkiestrze Musicae Antiquae Collegium Varsoviense znalazłem nie tylko wybitny zespół znakomitych muzyków, wirtuozów, ale w czasie wspólnej pracy połączyła nas artystyczna przyjaźń. To wielka radość wspólnego muzykowania — chwali się Haider.
Krytycy podkreślają, że ostatnia opera skomponowana przez Mozarta dostarcza wspaniałych muzycznych wrażeń. Jednocześnie jest przesycona ideą humanizmu. Jak czytamy w katalogu do spektaklu: „Miłość, przyjaźń, zdrada, zemsta i miłosierdzie to pięć głównych filarów tej opowieści”. W rolach głównych na scenie WOK-u usłyszymy fenomenalnych śpiewaków, m.in. Aleksandra Kunacha (Tito) oraz Annę Mikołajczyk (Vitellia). Za scenografię odpowiada Katarzyna Gabrat-Szymańska, a za choreografię i kostiumy — Izadora Weiss. Najbliższe spektakle 13 (premiera), 14 i 15 lutego.
