Artykuły

Prawda śmieszy

Jutro w warszawskim Teatrze Dramatycznym premiera "Rewizora". W roli Horodniczego - Janusz Gajos

W podróży orżnął mnie na czysto w karty kapitan piechoty, do tego stopnia, że właściciel oberży miał zamiar wpakować mnie do więzienia. Nagle, zawdzięczając mojej petersbur­skiej fizjonomii i eleganckiemu ubra­niu, całe miasto wzięło mnie za generał-gubernatora! Mieszkam teraz u Horodniczego, używam ile wlezie, dostawiam się do jego żony i córki... nie zdecydowałem się jeszcze od której zacząć" - pisze w liście do Triapaczkina Chlestakow. Jak wszyscy wiemy, naj­pierw ulegnie on wdziękom matki, Anny Andriejewny, co nie przeszkodzi mu także w zalotach do jej córki Marii. Wiemy, bo "Rewizor" Mikołaja Gogola należy do najczęściej wystawianych i najbardziej lubianych dramatów.

Trudno się dziwić. Utwór ten to fan­tastyczny, ale i prawdziwy portret spo­łeczeństwa, który przeraża, ale i zara­zem śmieszy. Postaci Gogola są przeko­nujące w swojej życiowej prawdzie, a raczej... w swojej codziennej podłości.

W październiku 1835 roku Gogol poprosił Puszkina o podrzucenie jakiegoś zdarzenia, zabawnego lub nie, które dałoby mu pomysł na dra­mat. I Puszkin opowiedział dwie prawdziwe, bardzo podobne historyj­ki. Jedną o człowieku, który przejeż­dżając przez niewielkie miasteczko, udawał urzędnika z ministerstwa i wyłudził mnóstwo pieniędzy, drugą o tym, jak jego samego wzięto za podróżującego incognito rewizora. "Rewizor" powstał w ciągu kolejnych dwóch miesięcy. Gogol miał wtedy dwadzieścia sześć lat.

Mówią: Janusz Gajos (Horodniczy) Każda świnia czy oszust używa takich metod, żeby nas wzruszyć. Dlatego właśnie tak łatwo dajemy się nabrać. To jedna z prawd "Rewizora". Klasyka ma to do siebie, że jest aktualna zawsze. My postanowiliśmy nie przywiązywać wagi do wiernego odzwierciedlania epoki, skorzystaliśmy tylko z mądrości, którą Gogol zawarł w swoim dramacie. A żeby nasza wersja nie za bardzo odbiegała od tej, jaką wyobrażał sobie autor, kostiumy i scenografia są sygnałem sugerującym, kiedy wydarzyła się cała historia. Przesłanie kierujemy do wszystkich. Ludzie śmieją się z różnych rzeczy i często nie mają świadomości tego, że śmieją się także z samych siebie.

Maciej Stuhr (Chlestakow) W tej komedii zawarte są także gorzkie myśli. Młodego człowieka, którego gram, zastajemy w stanie dziewiczym, jest wrażliwy i w miarę niewinny. W bagno wciąga go dopiero brudny świat tego małego miasteczka, w którym przyjdzie mu spędzić jakiś czas. Ten światek go deprawuje. To jedna ze smutniejszych myśli, a ubrana jest w komediowy, niezwykle zabawny sos. Na naszych oczach Chlestakow ulega korupcji i widzimy, że niestety, trochę mu się to wszystko podoba. Mój bohater ma dwie drogi po opuszczeniu tego miasteczka. Albo stanie się Horodniczym albo... Gogolem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji