Artykuły

Zanim rzucisz się do rzeki, zrób coś spektakularnego

"Bella figura" Yasminy Rezy w reż. Grzegorza Wiśniewskiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Polska prapremiera sztuki Yasminy Rezy "Bella figura", którą przygotował Teatr Wybrzeże, oczekiwana była z ogromnym zainteresowaniem. O prawo do jej wystawienia ubiegały się inne teatry, ale autorka postawiła warunki, które dla wielu z nich były nie do spełnienia.

Spektakl miał być bowiem wystawiony na dużej scenie, samochód, który pojawia się w tekście, miał być prawdziwy, a na dodatek powinien być na tyle duży, żeby aktorzy mogli w nim grać. Gdański teatr spełnił te życzenia.

Nieudana randka

Gasną światła na widowni. Z boku sceny w kabriolecie siedzą Boris Amette - plajtujący biznesmen, w tej roli Michał Jaros, i Andrea (Agata Bykowska), jego kochanka, matka samotnie wychowująca córeczkę. Tego wieczoru Boris postanowił, że zabierze ją na kolację do drogiej restauracji, a potem będzie szybki seks.

Niestety, Andrea czuje się urażona, bo idą do restauracji, którą Borisowi poleciła Patricia, jego żona. Romantyczny nastrój znika. W dodatku, kiedy kochanek zamierza odjechać, ruszając z piskiem opon, okazuje się, że potrącił Yvonne Blum, starszą kobietę uzależnioną od leków - gra ją Katarzyna Figura.

Zjawia się jej syn, biznesmen Eric Blum (Jakub Nosiadek) i jego narzeczona Francoise Hirt (Katarzyna Dałek), przyjaciółka Patricii. Całe towarzystwo idzie do restauracji, w której syn Yvonne usiłuje właśnie zorganizować imieninowe przyjęcie dla matki.

Zaczyna się komediowo, są śmiechy na widowni, jednak niebawem milkną, bo oto powoli wyłania się dramat bohaterów.

Yasmina Reza jest autorką wymagającą od aktorów ogromnych umiejętności: intuicyjnego niemal lawirowania między tragedią a komedią, gry na granicy bycia i udawania. Niełatwe to zadanie.

Na plan pierwszy wysuwa się Agata Bykowska, która zmienia się na naszych oczach. Jest jak struna coraz bardziej i bardziej napięta, aż do wielkiej sceny, kiedy zrzuca ubranie. Nagość Andrei nie razi, bo pokazuje jej delikatność, kruchość, bezbronność wobec świata.

- Tak... Jestem tą, która chce odejść i która zawsze zostaje, zostaje, zostaje - mówi.

To wspaniale zagrana postać. Jest w niej absolutna prostota i prawda. Bykowska gra w sposób bardzo wewnętrzny, nie ma w tym cienia nieszczerości, jest nieudawane cierpienie, pragnienie miłości.

Jestem stara

Ważną postacią w tej sztuce jest Yvonne. Kiedy Katarzyna Figura pojawia się na scenie, natychmiast rośnie napięcie. Aktorka mówi głosem czasem drżącym od wzruszenia, czasem mocnym, pełnym ukrytej pasji, czasem szeptem. Stworzyła niejednoznaczną, ale poruszającą postać samotnej, starzejącej się kobiety, zagubionej, momentami tracącej kontakt z rzeczywistością.

- Jestem. Jestem stara! To jest równia pochyła. Czepiamy się jej, ale wszyscy zjeżdżamy w dół - mówi Yvonne.

Jest to postać nie tak tragiczna jak Andrea, ale bardziej niejednoznaczna. To rola przemyślana, w której aktorka wyszła od prawdy wewnętrznej postaci, dobudowując dopiero potem cechy charakterystyczne. Ona także jest samotna i bezbronna, podobnie jak Andrea.

- To właśnie jest okropne w starości. Człowiek staje się taki wrażliwy. Nie ma już siły, żeby się odgryźć - mówi Yvonne.

Aktorka nie krzyczy, nie płacze, bezradnie pochylone ramiona, rozpacz przekazuje prościutko - ruchami i gestem.

Poruszająca jest w jej wykonaniu piosenka "I Put a Spell On You Live".

Udawany seks

Niestety, między aktorami nie iskrzy. Grają jakby oddzielnie. Michał Jaros, jako Boris, cyniczny kochanek jest dokładnie taki sam jak w innych sztukach. Jakub Nosiadek, który wcielił się w postać zimnego i bezwzględnego Erica Bluma, ma dwie ciekawe sceny. Zagrał poprawnie, podobnie jak Katarzyna Dałek, jako jego narzeczona, nieco "zasznurowana".

Muzyka Filipa Kanieckiego jest znakomita, ale momentami tak głośna, że odbija nerki i wątrobę.

"Bella figura" w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego, to spektakl popękany, nierówny. Jego wielkim atutem jest olśniewająca, bardzo teatralna scenografia Mirka Kaczmarka. Zwłaszcza gdy po scenie wędruje nierealistyczna restauracja z dowcipną nowobogacką toaletą umieszczoną centralnie z tyłu.

Są w tym przedstawieniu sceny przejmujące, ale też drażniące. Do nagości na deskach Teatru Wybrzeże widzowie zdołali się już przyzwyczaić, ale udawany seks nieco irytuje. Czy był konieczny? Nie jestem przekonana, choć nie został drastycznie pokazany.

Yasmina Reza stawia podobnie jak w innych swoich sztukach pytanie, jacy jesteśmy? Bezlitośnie odziera bohaterów z masek. Odsłania to, co skrywają pod zasłoną dobrego wychowania, pozornej kultury. Po raz kolejny bezbłędnie rozpracowuje mechanizmy rządzące ludzkimi emocjami. Pokazać je, to sztuka.

"Zanim rzucisz się do Garonny, kochanie, mógłbyś ostatniego wieczoru "fare bella figura", jak mawiają Włosi, zrobić dobre wrażenie, coś spektakularnego" - mówi na pożegnanie do kochanka Andrea.

Czy Grzegorz Wiśniewski zrobił spektakularne przedstawienie? Niestety, nie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji