Artykuły

Łódź. Janda, Klata i Englert o cenzurze

W ramach XXIV Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w niedzielę w Teatrze Powszechnym dyskutowano o cenzurowaniu kultury. Na spotkanie przyszły tłumy.

W debacie wzięli udział Krystyna Janda, Jan Klata, Maciej Englert i Błażej Torański (autor książki "Knebel. Cenzura w PRL-u"). Rozmowę prowadziła Katarzyna Janowska, do "dobrej zmiany" szefowa TVP Kultura, teraz w Onet.pl. Chorego na grypę arcybiskupa Grzegorza Rysia zastąpił ksiądz Janusz Lewandowicz. Było więc czterech na jednego (Torański zdystansował się, jako specjalista od historii).

Zobaczymy, co będzie dalej?

- Czy mamy dziś do czynienia z cenzurą? - pytała Janowska.

- Ustawa jest już gotowa. W każdej chwili, o trzeciej nad ranem w długi weekend, może zostać wyciągnięta. Jeśli tak się stanie, minister będzie miał prawo akceptowania lub nie dyrektorów teatrów, dziś w większości podległych samorządom - odpowiedział Klata.

Zaznaczył, że zjawisko ma na razie głównie charakter ekonomiczny: - Wicepremier Gliński zapewnia, że przecież nie cenzuruje, tylko nie daje pieniędzy.

Janda wspomniała o teatralnej wymianie kadr. - Dyrektorzy, którzy cenzurować nie chcą, zostają wymienieni - mówiła.

- Działam jako fundacja, a fundacje w Polsce mają status instytucji państwowej. W każdej chwili ich majątek może przepaść na rzecz państwa.

Dyrektorka Polonii i Och!Teatru opowiedziała, jak Prawu i Sprawiedliwości w czasach IV RP nie spodobał się "Darkroom" Rujany Jeger w reż. Przemysława Wojcieszka. - Chciano, żebym zdjęła ten spektakl o przyjaźni geja z dziadkiem słuchającym Radia Maryja. Mówiono o tym otwartym tekstem! Okazało się, że nie ma na to przepisu, więc kazano mi oddać 30 tys. zł dotacji. Na razie cenzura w Polsce dotyczy głównie pieniędzy, ale zobaczymy, co będzie dalej.

Englert, od 36 lat dyrektor warszawskiego Teatru Współczesnego, przyglądał się jeszcze bojom z cenzurą Erwina Axera. - W PRL-u były zapisy na konkretne nazwiska. Nie zezwalano na granie Mrożka, bo potępił najazd na Czechosłowację. Wtedy spektakle mogły powstawać wyłącznie za pieniądze państwowe, teraz na szczęście już nie, ale patrząc na to, co dzieje się z fundacjami i ruchami obywatelskimi można pomyśleć, że do czasu. Wraca nowe.

Cenzurować, czyli osądzać

Rozmawiano też o interpretacyjnej gotowości widzów, którzy w lot odczytują aluzje do teraźniejszości. - Mam w repertuarze dość miałką komedię, w której pada hasło "Zamień pierścionek na broszkę". Ludzie zaczęli przerywać tę scenę oklaskami. Nie wiedzieliśmy, co z tym zrobić - opowiadała Janda, a Klata przypomniał, jak prawicowe media nawoływały do rewolucji w teatrach: "Nie wystarczy zmienić dyrektorów, reżyserów i aktorów. Trzeba jeszcze wymienić publiczność".

Przywołano najgłośniejsze przykłady cenzury obyczajowej w teatrze ostatnich lat. Obrazoburcza "Golgota Picnic" Rodrigo Garcii została wycofana z programu poznańskiego festiwalu Malta po kilkutygodniowym zastraszaniu organizatorów (w planowanej manifestacji mieli wziąć udział kibole trzech klubów piłkarskich). Oliverowi Frlijiciowi zarzucono "profanację krzyża" i "znieważenie Jana Pawła II" w "Klątwie" - prokuratura wszczęła śledztwo, pod warszawskim Powszechnym protestowały środowiska narodowe. Poproszony o zdanie ks. Lewandowicz bronił roli Kościoła. - Rozważamy tylko aspekt negatywny cenzury. A przecież każde przykazanie w pewnym sensie jest cenzurą! - mówił, powołując się na etymologię słowa "cenzura" (osądzać).

- "Oprawca" miał kiedyś dbać o prawa. A "minister" pochodzi od słowa "służyć" - ripostował Klata, oklaskiwany przez słuchaczy.

Rozmówcy byli zgodni, że spektakl Frlijicia jest "mierny". - "Klątwa" to prowokacja, ale chcę mieć wybór. Chcę móc ją obejrzeć. A cenzura mi tę wolność zabiera - mówiła Janowska.

W Chinach byśmy długo nie przetrwali

Przypomnienie rezygnacji z wystawienia "Golgoty Picnic" sprowokowało dyskusję o odpowiedzialności. Klata opowiadał o tym, jak pojechał z "Wrogiem ludu" Ibsena do Chin. Długi monolog, który wygłasza w spektaklu Juliusz Chrząstowski, zawsze dostosowany jest treścią do miejsca. Ten w Chinach rozpoczął się od "4 czerwca 1989 roku w Polsce odbyły się pierwsze wolne wybory". - To również data masakry na placu Tiananmen. Po raz pierwszy w teatrze poczułem, jak stanęło powietrze - opowiada Klata. - Organizatorzy przeglądu poprosili o usunięcie daty z monologu. "Co z nami zrobią?", zapytałem. "Z wami nic, ale nie będzie tego festiwalu". W Chinach byśmy długo nie przetrwali.

W programie festiwalu jest jeszcze jedna debata. 25 marca o godz. 14 na Małej Scenie Powszechnego hasło tegorocznej edycji ("Niebezpiecznie jest schodzić ze sceny") rozwiną Jowita Budnik, Agata Duda-Gracz, Magdalena Łazarkiewicz, Grzegorz Wiśniewski i Adam Orzechowski. Moderować ma Łukasz Maciejewski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji