Artykuły

"Niewidzialne". Ważny temat, ale forma jak w Teatrze Telewizji

Paweł Sala ekranizuje swoją sztukę "Szwaczki". Na nieszczęście tego poruszającego wiele ważnych tematów filmu, artysta nie uwzględnił w technice pracy zmiany medium. Efekt jest pretensjonalny i irytujący - o filmie "Niewidzialne" pisze Anna Tatarska w Co Jest Grane.

Z dala od zgiełku centrów handlowych, błyszczących twarzy smartfonów i zapachu nowości, pracują Szwaczki. Trzy przemielone przez codzienność kobiety w różnym wieku, każda z kieszeniami pełnymi tajemnic, kompleksów i traum. Ich codzienność wyznaczają ściany zatęchłego, niedoświetlonego pomieszczenia, wypełnionego szkieletami podrabianych torebek. Z prowizorycznej kuchni słychać trzask łamanego makaronu zupy instant. Kiedy któraś potrzebuje chwili odosobnienia w toalecie, reszta musi odwracać oczy, które niezmiennie przyciąga wielki zaciek na ścianie. Pracę Szwaczek nadzoruje Krojczy. Młody, z jasną twarzą, nie pasuje do tego krajobrazu po przegranej bitwie. Paweł Sala przygląda się im na przestrzeni jednego dnia, którego poranek i wieczór są równie szare.

"Niewidzialne" - Sala zwraca wzrok ku kobietom, ku wykluczonym

Reżyser zebrał na planie wybitną ekipę. Charakterystyczna i manieryczna Sandra Korzeniak, jedyna taka aktorka w Polsce, w roli samotnej matki zbyt wielu dzieci, erotomanki - fatalistki ze zbitym na kwaśne jabłko przez przemocowego chłopa poczuciem własnej wartości. Natalia Rybicka, złakniona miłości jeszcze trochę marzycielka, zmuszona dokonywać wyborów, których będzie się wstydzić, zbyt łatwowierna. Znana ze współpracy z Lupą czy Garbaczewskim Halina Rasiakówna - na pierwszy rzut oka niepozorna, ale z ukrytą emocjonalną mocą, gotową zdmuchnąć ten koszmar z powierzchni ziemi. Dołącza do nich Aleksandra Popławska w roli prosto ze świata symboli i wyobrażeń lepszego, bardziej sytego świata. Wreszcie przyciągający wzrok debiutant Paweł Dobek, z rolą znacznie delikatniej zarysowaną, ale zapadającą w pamięć.

Wspaniale, że Sala zwraca wzrok ku kobietom, ku wykluczonym. Widzi na etapie kiełkowania tragedie tak chętnie omawiane po łebkach przez media, kiedy na ratunek jest już za późno. Nie brak w "Niewidzialnych" miejsca dla tematów tabu. Aborcja, choroba psychiczna i fizyczna, rodzicielskie błędy, wyzysk, molestowanie, przemoc, wykluczenie ekonomiczne i społeczne. To wszystko jest więcej niż ważne, potrzebne, a niewidoczne. Bardzo zwyczajny, a jednak nieobecny w dominującej sferze reprezentacji, świat.

"Niewidzialne" - zamiast uwodzić, irytuje

Jednak efekt końcowy na każdym kroku kłuje nieumiejętnością przełożenia środków scenicznych na kinowe. Film "Niewidzialne" gryzie sztucznością inscenizacji, zbyt intensywną manierą gry, która przez ekran irytuje, miast uwodzić. Nuży w nieskończoność rozwleczonymi dialogami, które zamiast kumulować w widzu emocje sprawiają wrażenie niechlujnych, niedopilnowanych. Wewnątrzkadrowy, nachalny montaż, czyta się jak realizacyjna nieudolność.

Ucieka bezpowrotnie tak potrzebne dramaturgiczne napięcie, dobrze rozłożone mikro-kulminacje, należne poruszającym opowieściom bohaterek. Pośród tych wszystkich chybionych elementów stylizowane zdjęcia Arkadiusza Tomiaka dokładają się do końcowego efektu a'la Teatr Telewizji. Chciałabym, żeby było dobrze, ale się nie da. Z bólem ideowo zapalonego serca odmawiam spojrzenia na film Pawła Sali przychylniejszym okiem za to, o czym opowiada i czym mógłby być.

Polska 2017. Reż. Paweł Sala. Aktorzy: Natalia Rybicka, Sandra Korzeniak, Halina Rasiakówna, Paweł Dobek

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji