Artykuły

Bydgoszcz. Dziś premiera "Sprzedawców bajek" w Polskim

- Ta bajka nie traktuje dzieci jak widzów, którzy rozumieją mniej. One dostrzegają znacznie więcej niż dorośli. Mają szersze horyzonty wyobraźni, które nam się zawężają poprzez granice, które sami sobie narzucamy - mówią twórcy nowego spektaklu.

W teatrze dobrze będzie się bawić nie tylko najmłodsza publiczność.

- Nie ma lepszego duetu w Polsce,jeśli chodzi o pokazywanie bajek na scenie niż Maria Wojtyszko i Jakub Krofta - mówi dyrektor teatru Łukasz Gajdzis o realizatorach, których zaprosił do pracy nad premierowym spektaklem. - Bajkę można zrobić na milion sposobów. Może być infantylna, może być za nowoczesna i przez to też odpychać, natomiast dla mnie najważniejsze zawsze było, by teatr nie pozostawał w tyle za produkcjami filmowymi czy musicalowymi, ale był równie atrakcyjny zarówno na poziomie myśli, jak i estetyki. Zawsze moim marzeniem było wystawianie bajek mądrych, z których również rodzice wychodzą zachwyceni, a teatr jest doświadczeniem porywającym i poruszającym.

Przy produkcji spektaklu Wojtyszko "Sprzedawcy bajek" w reżyserii Krofty teatr zaprosił dzieci do stworzenia własnych bajkowych opowieści. Zanim zabrały się do pisania, miały za zadanie wymienić jak najwięcej elementów, które z bajek znają. I tak dzieci zaczęły wyliczać: zamek, wieża, król, księżniczka, walka ze smokiem, dobro i zło, czarny charakter, przygoda czy magia. Wszystko to znajdziemy w nowym spektaklu, ale pokazane w trochę przekorny sposób. Twórcy sięgają po kalki, ale tylko po to, by nietypowo nimi zagrać. W wiosce nikt się nie będzie bal się już smoka, główni bohaterowie nieoczekiwanie zamienią się płciami, a na końcu okaże się, że aby być szczęśliwym, nie trzeba wcale wychodzić za księcia i mieszkać w zamku. Przecież w zamku jest nudno, lepiej zabić smoka i ruszyć dalej w świat. Robić teatr, na przykład.

- Za każdym razem staramy się robić coś nowego. Kiedy piszę tekst, pilnuję, by nie powtarzać pomysłów czy konwencji - mówi Wojtyszko. - Najważniejsze, by nie było nudy. Wszystko toczy się wartko - dodaje Krofta - Był tutaj mój dziewięcioletni syn. Jest naszym testerem. Najpierw usiadł na próbie z telefonem i słuchawkami i chciał grać, ale szybko stracił zainteresowanie i zaczął podglądać scenę i dopytywać "a jak to się skończy?". To dobrze wróży - śmieje się dramaturżka.

Twórcy spektaklu zapewniają, że młodego widza traktują bardzo poważnie. - Nie lubię sformułowania "teatr dla dzieci". My robimy teatr opowiadający o tym, co interesuje nas - dorosłych. Tylko to później daje szansę do szczerej rozmowy z naszymi dziećmi. Gdybyśmy robili spektakl o czymś, o czym wiemy, że strasznie interesuje dzieci, ale nam jest zupełnie obojętne, to byłaby to chałtura o niczym - przekonuj e reżyser. Opowiada, że w dzieciństwie zaczytywał się w Andersenie. - Kochałem go, bo jak go czytałem, nie miałem wrażenia, że to bajki dla dzieci. Już kiedy byłem mały, "bajka dla dzieci" to było dla mnie coś podejrzanego. Oglądałem infantylne bajki w telewizji, które traktowały dzieci jak głupków, a Andersen tego nie robił - opowiada. Realizatorzy idą tym tropem i stawiają przed małymi widzami kilka wyzwań. - Choć nasza bajka jest pełna stereotypów bajkowych, będzie bardzo niestereotypowa. Podstawą każdej bajki jest walka dobra ze złem. Tu trzeba się będzie trochę wysilić, by zrozumieć, co tym dobrem, a złem właściwie jest. Nie ma tu typowych czarnych charakterów ani pozytywnych bohaterów - wyjaśniają realizatorzy.

- Ta bajka nie traktuje dzieci jak widzów, którzy rozumieją mniej. One dostrzegają znacznie więcej niż dorośli. Mają szersze horyzonty wyobraźni, które nam się zawężają poprzez granice, które sami sobie narzucamy - mówi aktorka Emilia Piech. Wraz z Damianem Kwiatkowskim grają w spektaklu role rodzeństwa komediantów. - Kiedy czytaliśmy tę bajkę, wydala się nam ona bardzo otwarta, pokazuje, co to znaczy tolerancja wobec innych ludzi, co to znaczy bycie sobą - o czym my dorośli często już zapominamy. Dyskusja z dziećmi na tym poziomie zawsze jest ciekawa, bo dzieci bardzo często zadają pytania, na które odpowiedzi nie znamy lub musimy się nad nimi mocno zastanowić. I to jest piękne - mówi aktorka.

Premiera w piątek o godz. 17 w Teatrze Polskim. Kolejne spektakle 12 (w ramach akcji bilety za 300 gr), 13, 15-20 maja oraz 2 i 3 czerwca.

--

Na zdjęciu: Paweł L. Gilewski i Michał Surówka podczas próby

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji