Artykuły

Pouczająca zabawa w teatr

"Szpak Fryderyk" w reż. Zbigniewa Niecikowskiego w Teatrze Pleciuga w Szczecinie. Pisze Paulina Łątka w Gazecie Wyborczej - Szczecin.

O współczuciu i przyjaźni pomimo różnic, o spełnianiu marzeń, a także zasadach pokojowego współżycia pomiędzy sąsiadami mówi premierowy spektakl Teatru Pleciuga - "Szpak Fryderyk".

Pani Maier i pan Huber mieszkają w jednej kamienicy. Pani Maier, zwana przez swojego sąsiada także "miotłą", to persona temperamentna i ekscentryczna. Ta drobna osóbka z burzą rudych włosów, w tęczowym swetrzysku i równie pstrokatym berecie wywołuje na twarzy uśmiech sympatii. Podobnie pan Huber - typ "misiowaty", zasadniczy, może nawet gburowaty, ale też nieco zagubiony i bezbronny wobec wybujałej osobowości sąsiadki. Spotykają się na podwórzu przed domem. Dlaczego się nie lubią? Podobnie jak większość ludzi podzieliło ich zamiłowanie do różnych gatunków zwierząt. W grę nie wchodzi jednak konflikt na linii koty - psy, lecz znacznie poważniejszy: ptaki i szczury! Jak udaje się go zażegnać? Tutaj przychodzi czas na uruchomienie fantazji.

Spektakl wyreżyserowany przez Zbigniewa Niecikowskiego od początku do końca jest niezwykle dynamiczny. Dwoje aktorów: Marta Łągiewka i Marcin Trzęsowski wypełniają sobą praktycznie całą przestrzeń sceniczną (duża zasługa Arkadiusza Buszki, który odpowiadał za ruch sceniczny). Świetnie sprawdzają się zarówno w swoich kwestiach aktorskich, jak i jako lalkarze. Feeria barw, budująca napięcie, pulsująca muzyka Piotra Klimka i emocje, jakie wyraźnie wyczuwamy między bohaterami, dają obraz żywy i wciągający. Obraz, z którego mali widzowie dowiedzą się, jak ważne jest otwarcie na drugiego człowieka, tolerancja i zrozumienie dla innych postaw, a także współczucie dla krzywdy drugiego, nawet najbardziej nam obcego człowieka. Bo jak mówi pani Maier: "Nic złego nie może spotkać żadnego pisklątka, dopóki na świecie jest chociaż jedno współczujące serce".

Dla młodej widowni bardzo inspirujący może być także sam pomysł zabawy w teatr. Pani Maier wykorzystuje bowiem to, co akurat ma pod ręką: kłębki wełny czy rękawiczki. Z tego wyczarowuje bohaterów swoich opowieści: szpaki i szczury. Za scenografię posłużył jej podwórkowy trzepak i stare skrzynki, akompaniament zapewniły zaś klapy od śmietników.

Spektakl podobał się również obecnemu na premierze autorowi sztuki.

- Świetny spektakl i wspaniały show - mówił po przedstawieniu Rudolf Herfurtner. - To tekst dający duże pole do popisu aktorom i to zostało tutaj doskonale wykorzystane.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji