Artykuły

Kraków. Stary Teatr na krawędzi. Część aktorów chce odejść

Kilkudziesięciu aktorów rozważa odejście z zespołu Starego Teatru. Nie chcą kolejny rok firmować tego, co na narodowej scenie robi Marek Mikos. A dyrektor nie odpuszcza: zwodzi Radę Artystyczną, zaprasza do współpracy inne zespoły aktorskie i cenzuruje profil FB teatru.

Dobiega końca sezon artystyczny Starego Teatru i pierwszy rok z Markiem Mikosem na czele tej narodowej sceny. W tym czasie recenzenci o propozycjach scenicznych dyrektora mieli tylko jedno do powiedzenia: dno! Tak krytycy ocenili spektakle "Dom Bernardy A.", "Gould" i "Masara" - premiery, które wyłoniony w ministerialnym konkursie następca Jana Klaty zaproponował widzom.

Czas na radykalne decyzje

Ratunkiem dla umierającego teatru miała być powołana na początku roku Rada Artystyczna. W jej skład weszli: Anna Dymna, Ewa Kaim, Anna Radwan, Dorota Segda, Roman Gancarczyk, Radosław Krzyżowski i Krzysztof Zawadzki.

- Początkowo dyrektor, żeby ratować premierę "Masary", bo aktorzy weszli do obsady tylko pod warunkiem rozpoczęcia z nimi rozmów o radzie i przyszłym sezonie, przystał na większość postulatów. Łącznie z propozycjami repertuarowymi i nazwiskami reżyserów. Po premierze jednak zaczął się ze wszystkiego wycofywać. Teraz praktycznie odmawia współpracy - mówi "Wyborczej" anonimowo osoba pracująca w "Starym".

Dramatyczną sytuację teatru potwierdza Juliusz Chrząstowski, aktor i szef działającego przy teatrze związku zawodowego: - To jest taki moment, w którym wielu z nas musi podjąć radykalne decyzje i zastanowić się, czy tkwić w miejscu, w którym od roku nie ma nic do próbowania. Rada wypracowała precyzyjny repertuar na kolejny sezon, ale jeśli dyrektor Mikos go nie zaakceptuje, każdy z nas będzie musiał się zastanowić, co dalej.

Kto przygotuje premiery na kolejny sezon

O tym, jaka atmosfera panuje w zespole, mówi jedna z aktorek: - Jesteśmy w zawieszeniu. Nie wiemy, czy jest sens wracać we wrześniu. Nie wiemy, do czego mielibyśmy wrócić. Mikos często zmienia zdanie, nie dotrzymuje obietnic. Czuję się oszukana. W teatrze jest pusto, obcy ludzie wałęsają się po korytarzach, nie kłaniają się. Polewkę [dyrektor artystyczny - przyp. red.] widziałam dwa razy w tym sezonie. Boi się aktorów, ukrywa się w swoim gabinecie, przemyka pod ścianą ze spuszczoną głową, nie odpowiada na "dzień dobry". Jest w nas absolutna utrata wiary. Jeśli to się nie zmieni, odejdę.

Wśród reżyserów, którzy zgodzili się pracować z aktorami "Starego", ale tylko pod opieką Rady, znaleźli się: Paweł Miśkiewicz, Remigiusz Brzyk, duet Monika Strzępka i Paweł Demirski, Agnieszka Glińska, Michał Borczuch i Marcin Wierzchowski. Ten zestaw miałby przygotować premiery na kolejny sezon (m.in. spektakle związane z rocznicą niepodległości), ale pod warunkiem, że Mikos nie zaproponuje swoich przedstawień.

Tymczasem dyrektor chciałby rozwodnić propozycje rady. Z naszych informacji wynika, że właśnie dlatego zaprosił na krakowską scenę zespół Ośrodka Praktyk Teatralnych Gardzienice z ich "Weselem" w reżyserii Włodzimierza Staniewskiego, który od nowego sezonu miałby zasilić grono reżyserów. Zespół narodowej sceny uznał, że sprowadzenie do Krakowa "Wesela" innego teatru, podczas gdy ten sam tytuł w reżyserii Klaty wciąż jest grany i odnosi sukcesy na teatralnych przeglądach, to policzek dla aktorów.

W poniedziałek Rada spotkała się z Markiem Mikosem. Efekty? Na razie nie są znane, bo Rada przed końcem negocjacji nie chce ujawniać szczegółów.

Bez mowy nienawiści

Ale rządy Mikosa w "Starym" to nie tylko niepewność co do kolejnego sezonu, ale też cenzurowanie krytycznych komentarzy na profilu teatru na FB.

Wszyscy, którzy obserwują profil, mogli przeczytać w nowym regulaminie umieszczania postów, że nie będą akceptowane "treści, które mogą być odbierane jako obraźliwe oraz naruszające normy dobrego wychowania". Uściślono też definicję hejtowania: "Przez hejtowanie rozumiemy napastliwe komentarze używające mowy nienawiści, krytykujące daną osobę czy instytucję. Wszystkie komentarze tego typu będą usuwane lub ignorowane".

Nowe porządki na FB "Starego" już się zaczęły. Zniknęły na przykład komentarze krytyczne wobec dyrektora Mikosa, ale też entuzjastyczne wpisy o "Weselu" Klaty. Jedna z fanek teatru, która często komentuje posty, twierdzi, że w przypadku sztuki Wyspiańskiego administrator dopuszcza tylko hasło w stylu "gratulacje", a wycina nawet delikatne komentarze w stylu "Klata to robił teatr".

Czary-mary jesteś w Starym

Reakcją na cenzurowanie teatralnego FB jest powstanie profilu "Czary-mary jesteś w Starym". Można na nim poczytać, że "wczoraj również pustki na Masarze. Niedługo bileterzy będą wpuszczać ludzi za darmo, żeby wstydu nie było, że nikogo nie ma". Jest też historia wyrzuconych za krytykowanie tegorocznych premier wolontariuszy (roznoszą ulotki i plakaty, w zamian mogą chodzić za darmo na spektakle). Fani na tym profilu umieszczają także informacje o sukcesach zespołu "Starego" na teatralnych przeglądach i dopingują aktorów, by wytrwali.

- To wszystko jest bardzo miłe. Nie mamy pojęcia, kto ten profil prowadzi, ale jesteśmy wdzięczni. Nie ma co ukrywać, że sytuacja jest dramatyczna, wielu z nas już prowadzi rozmowy z innymi teatrami. Kolejni aktorzy dostają propozycje. Najgorsze jest to, że mamy świadomość, iż to Mikos powinien odejść, a nie my - mówi aktor "Starego".

Poprosiliśmy dyrektora Mikosa o komentarz. Nie odpowiedział.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji