Artykuły

Pasja Doktora Fausta

Motyw Fausta - wątpiącego mędrca zaprzedającego swą duszę diabłu, by dotrzeć do krańców poznania, znalazł wielokrotnie odbicie w literaturze. Pojawiał się w wielu wersjach, w wielu epokach. Najdoskonalsze jego realizacje to z pewnością "Faust" Goethego i "Doktor Faustus" T. Manna. Bywało też sporo prób mniej celnych, czy wręcz chybionych, ale w każdym razie nie byle jakiej odwagi trzeba, by podjąć ten wątek współcześnie. Tak wielka tradycja musi bowiem onieśmielać.

Polskiego Fausta serio zrywającego z zakorzenioną w naszej literaturze konwencją zabawową Fausta - Twardowskiego, napisał niedawno Jerzy S. Sito. Rekomendacje twórcze miał autor nie najgorsze - kilka ciekawych tomów poetyckich wysokiej klasy tłumaczenia utworów Szekspira. Czy to wystarczyło?

Na podstawie spektaklu w Teatrze Narodowym trudno o jednoznaczna wypowiedź. Byłoby nielojalnością porównywać tę próbę z najdoskonalszymi faustycznymi wzorcami, ale jedna refleksja narzuca się nieodparcie: to, co jest siłą wersji Goethego i Manna - związek ich bohaterów z rzeczywistością społeczno-kulturową ich czasów, w sztuce J. S. Sito jest zaledwie zamarkowane. "Pasja doktora Fausta" jest utworem właściwie historycznym - to chyba jego najpoważniejsza słabość. Kostium historyczny, jaki założył autor swym postaciom osłabia wymowę ich postaw, zamazuje istotę konfliktu. Dramat Fausta ma w ten sposób wymiar bardziej uniwersalny, po co jednak, skoro nigdy takiego charakteru nie stracił?

Oczywiście, jest w tym utworze i szereg scen odwołujących się do pewnych doświadczeń współczesnych (bunt młodzieży, meandry politycznej władzy), ale i one rozcieńczone archaiczną stylistyką uzyskują tylko i kształt nazbyt ogólnikowych metafor. Uwikłany w dialektykę Boga i Szatana Faust musi być przy takich założeniach nie żywym człowiekiem, a postacią - literackim symbolem. Ładne to, ale chyba mniej ważkie niż mogłoby być.

Żeby jednak oddać sztuce sprawiedliwość, trzeba wspomnieć o pewnych scenach znakomitych (rozprawą o geometrii, bunt młodych), o fragmentach odkrywczych poetycko (modlitwa Fausta, traktat o naturze bóstwa), o scenicznej dojrzałości, bądź co bądź, dramaturgicznego debiutanta. Mimo swych ograniczeń sztuka ma szansę stać się wydarzeniem sezonu. Również dzięki starannej inscenizacji, z powodzeniem sekundującej ambicjom autora. W pamięci zostają szczególnie postaci Fausta (Krzysztof Chamiec) i rzecz jasna Mefista w intrygującym wykonaniu młodego aktora Tadeusza Borowskiego, pamiętnego bohatera filmu "Kardiogram". Reżyserował Tadeusz Minc.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji