Po co potrzebny jest konkurs na dyrektora Instytutu Teatralnego?
Po dobrej wiadomości z Ministerstwa Kultury, że urząd przystał na kompromis zawarty między Radą Artystyczną Starego Teatru w Krakowie i jego dyrektorem, przyszła zła wiadomość: zapowiedź ogłoszenia konkursu na dyrekcję Instytutu Teatralnego - pisze Wojciech Majcherek na swoim blogu.
Formalnie decyzja ma uzasadnienie - obecnej dyrektor Dorocie Buchwald rzeczywiście kończy się kadencja. Niemniej czasami Ministerstwo przedłużało umowy dyrektorskie na następny okres w placówkach sobie podległych, tak się przecież stało w przypadku Jana Englerta w Teatrze Narodowym. Zatem byłoby dobrze wiedzieć, jaki jest merytoryczny powód, że w Instytucie Teatralnym musi nastąpić zmiana?
W mojej ocenie, a myślę, że również zdecydowanej większości środowiska teatralnego, takiego powodu nie ma. Dorota Buchwald położyła bardzo wiele zasług dla Instytutu, pośród których na pierwszym miejscu wskazałbym dbałość o jego otwarty i przyjazny charakter. Poświadczone to zostało licznymi inicjatywami i przedsięwzięciami, które w różnorodny sposób wzbogacały działalność Instytutu. Trudno zarzucić, że w okresie dyrekcji Buchwald zamknął się on w gettcie jakiejś jednej opcji światopoglądowej. Instytut z jego aktywnością mógłby być wzorem dla wielu państwowych instytucji kultury. A Dorota Buchwald jest jego bardzo dobrą dyrektorką. Po co więc to burzyć?
Może jest jeszcze czas, by zastanowić się nad tym, czy rzeczywiście konkurs w Instytucie Teatralnym jest konieczny. Obecna ekipa ministerialna deklaruje chęć rozmowy z środowiskami artystycznymi o jego problemach. Czy wzięto pod uwagę jakąkolwiek opinię na temat zmiany dyrekcji w IT? A dobrze byłoby wysłuchać argumentów, że jest to pomysł niepotrzebny.
Jeśli mimo wszystko Ministerstwo Kultury uprze się przy swoim i zrobi konkurs, to słyszę, że Dorota Buchwald rozważa w nim start. To słuszna decyzja. Nie sądzę, żeby w tej rywalizacji miała lepszego kontrkandydata.