Artykuły

W cieniu gwiazd

Do teatru Ateneum przychodzi się głównie po to, żeby pooglądać znakomitości scen polskich. Publiczność już od progu szuka sławnych twarzy, na początek w foyer "O popatrz Hela, same znakomitości wiszą" - mówi mąż do żony, pokazując fotografie Gustawa Holoubka, Krystyny Tkacz i Elżbiety Starosteckiej, upiększające ściany.

Największych emocji dostarcza bezwzględnie wieczór premierowy, kiedy to gwiazdy schodzą z portretów i pojawiają się na widowni., Już widziałem pięciu aktorów!" - chwali się głośno jakiś jegomość na balkonie, lustrując parter. A kiedy gwiazdy wyjdą na scenę i w całej okazałości staną w pełnych światłach, to dopiero wszystkim zapiera dech.

Dlaczego sprawozdanie z kolejnej premiery w teatrze Ateneum zaczynam od opisu, hmm, obyczajowego? Otóż ostatnia premiera: "Żywa maska" Pirandella otworzyła mi oczy na specyfikę aktorstwa, uprawianego na tej zasłużonej scenie. Na tę scenę aktorzy wychodzą nie tylko po to, by zagrać role, ale nade wszystko, żeby pokazać się wielbicielom, zachwycić gracją i zadać szyku. Ktoś powie: czemu nie? W końcu na pokazywaniu jednych ludzi drugim polega teatr. Ale oprócz wzajemnego oczarowania jest w teatrze jeszcze coś więcej: historia do opowiedzenia. A nie jest łatwo ją opowiadać, rozsyłając uśmiechy na prawo i lewo, zwłaszcza gdy jest to historia Pirandella.

W "Żywej masce" (inny tytuł: "Henryk IV") Luigi Pirandello zgłębia problem, który nurtował go zawsze: relację między normą i szaleństwem, prawdą i fikcją. Swoim zwyczajem piętrzy intrygę, rozpalając ciekawość widzów i komplikując życie bohaterom, którzy często sami już nie wiedzą, kim są i co na tym świecie robią.

Po upadku z konia bohaterowi "Żywej maski" wydaje się, że jest Henrykiem IV, królem niemieckim, znanym z tego, że w roku 1077 przywdział Włosienicę i poszedł do Canossy prosić papieża Grzegorza VII o zdjęcie klątwy. Obłąkany bohater żyje w wiejskiej willi, otoczony wynajętymi ludźmi, którzy odgrywają przed nim dworzan sprzed kilkuset lat. Kiedy do willi przybywają krewni i przyjaciele bohatera, z zamiarem jego wyleczenia, okazuje się, że Henryk IV udawał szaleństwo. Zrzuca maskę wariata i zupełnie świadomie morduje swego rywala sprzed lat, barona Belcrediego, który onegdaj dźgnął konia i spowodował wypadek, był bowiem zazdrosny o względy margrabiny Spina.

Reżyser Robert Gliński starał się wystawić sztukę o szaleństwie. Zamiar powiódł się połowicznie: połowa aktorów gra szaleństwo, druga połowa - coś z repertuaru Teatru Sensacji Kobra. Jerzy Kamas jako Henryk IV z czwórką przebranych w postrzępione kostiumy, uszminkowanych komediantów przedstawia dylematy człowieka uwikłanego we własną mistyfikację. Jego Henryk IV co prawda na obłąkanego nie wygląda, lecz ma kłopoty z ustaleniem swej prawdziwej tożsamości, to pewne.

Sławni partnerzy Kamasa w rolach arystokratycznych przyjaciół i krewnych Henryka swoim udziałem dodali sztuce splendoru, zarazem jednak odebrali jej całą drapieżność i sens. Ewa Wiśniewska (margrabina Spina) z gracją przechadza się po scenie, Marian Kociniak (baron Belcredi) nosi ładny prążkowany garnitur, a Tadeusz Borowski (doktor Genoni) ma coś z Jamesa Bonda, gdy z tajemniczą miną włącza dyktafon ukryty pod klapą marynarki. Wszyscy troje z szacunkiem wpatrują się w pana Kamasa, który rolę solidnie przygotował. Zupełnie nie pojmuję, czemu Henryk nie chce wrócić do tych uroczych ludzi, a jednego nawet zabija.

"Żywa maska" w Ateneum, inaczej niż oryginał, kończy się happy endem. U Pirandella Henryk IV zostaje na zawsze w willi ze świtą i swym obłędem. U Glińskiego, po wbiciu noża w brzuch Belcrediego, spokojnie wychodzi w kulisy z córką margrabiny, piękną Fridą (Magdalena Wójcik). I tak oto historia szaleństwa zmieniła się w melodramat. Ale kto by tam zważał na interpretacyjne niuanse. One nikną w cieniu gwiazd.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji