Artykuły

Opera Bałtycka: kolejny pierwszy sezon

"Wagnerowskim" nazwał niedzielny koncert inauguracyjny w Operze Bałtyckiej prowadzący ten wieczór zza dyrygenckiego pulpitu Jose Maria Florencio. Wagnerowskim nie ze względu na repertuar, tylko czas trwania. Koncert zapowiadał najważniejsze wydarzenia pod nowym kierownictwem - pisze Jarosław Zalesiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

"Nowe kierownictwo" Opery Bałtyckiej to wspomniany Jose Maria Florencio, zastępca dyrektora do spraw muzycznych, oraz Romuald Wicza-Pokojski, pełniący obowiązki dyrektora. Literki "p.o." biorą się stąd, że marszałek województwa powierzył Wiczy Pokojskiemu Operę Bałtycką tylko na obecny sezon. Wicza-Pokojski łączy obowiązki szefa opery i - po sąsiedzku, ostatni już sezon - dyrektora Teatru Miniatura. Wspólne rządy Jose Maria Florencio i Romualda Wiczy-Pokojskiego mają na celu, w tym pierwszym sezonie, uspokojenie sytuacji w Operze Bałtyckiej, bardzo rozkołysanej pod rządami dwóch poprzednich dyrektorów. Koncert inauguracyjny dawał nadzieję, że takie uspokojenie jest możliwe. Rządy duumwiratu zapowiadają się bowiem jako stojące pod znakiem rozsądku.

Rozsądek widać choćby w tym, że nowa dyrekcja postanowiła honorować zobowiązania podjęte przez poprzednika. Pierwszą operową premierą, zaplanowaną na 16 listopada, będzie zatem "Cyrulik sewilski" Rossiniego, w reżyserii Pawła Szkotaka. Wycyzelowaną przez Florencio uwerturę do tego dzieła, zapowiedź i obietnicę innego brzmienia orkiestry, usłyszeliśmy na początku niedzielnego koncertu. Zabrzmiały także wybrane arie i duety, śpiewane m.in. przez Edytę Piasecką, Zbigniewa Malaka i Tomasza Raka.

Rozsądnie zabrzmiała też zapowiedź, że opera korzystać będzie ze swojego lokalnego zaplecza, czyli Szkoły Baletowej i gdańskich śpiewaków. - Paweł Skałuba może u nas śpiewać, ile tylko zechce - zadeklarował Florencio i zaprosił tego artystę do wykonania dwóch arii, m.in. arii Leńskiego z "Eugeniusza Oniegina" Czajkowskiego, opery wyreżyserowanej niegdyś w Gdańsku przez ówczesnego dyrektora Marka Weissa. Powrót do tej jednej z najbardziej udanych gdańskich inscenizacji Weissa to także przykład rozsądnego myślenia o dorobku Opery Bałtyckiej z ostatnich lat.

Słuchacze koncertu nie mogli sobie niestety wyobrazić, jak prezentować się będzie balet (jego kierownictwo notabene nie zmieniło się): całą scenę zajęli orkiestra i chór, widownia posłuchała więc tylko muzyki z "Giselle" Adolphe'a Adama i z "Kandyda" Leonarda Bernsteina. Te przedstawienia ukonkretnią się w październiku i w grudniu.

Plan premier znany jest już do końca sezonu. To także dowód racjonalności i porządku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji