Artykuły

Młodość w rytmie Abby

"Sekretny dziennik Adriana Mole'a" czeskiego Teatru Drak z Hradec Králové prezentowany podczas Warszawskiego Pałacu Teatralnego. Pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej- Stołecznej.

Dosyć dzielenia włosa na czworo - w tym sezonie na kolana rzuciło mnie jedno przedstawienie - "Sekretny dziennik Adriana Mole'a" czeskiego Teatru Drak z Hradec Králové - pokazane w minioną sobotę w ramach festiwalu Warszawski Pałac Teatralny. Chociaż jest to teatr lalkowy, z powodzeniem mógłby wystąpić na "dorosłym" festiwalu, wychodzi bowiem poza dziecięce getto. Spektakl w reżyserii Jakuba Krofty to przekomiczna opowieść o dojrzewaniu oparta na znanej książce Sue Townsend. Bohaterem jest 13-latek zmagający się z typowymi przypadłościami tego okresu, jak trądzik, pierwsza miłość i niezrozumienie rodziców. Nietypowy jest tu sposób pokazania świata dorosłych, otóż Townsend nie idealizuje go, jak to bywa w powieściach dla młodzieży, ale pokazuje jego ciemne strony. Adrian musi stawić czoło nie tylko pryszczom, ale także kryzysowi rodziny: matka ucieka z kochankiem, ojciec traci pracę, rośnie stos niezapłaconych rachunków, a elektrownia wyłącza prąd. Wiele tu nawiązań do Wielkiej Brytanii początku lat 80. i do kryzysu społecznego wywołanego ultraliberalną polityką Margaret Thatcher.

Spektakl z Hradec Králové harmonijnie łączy oba wątki - z jednej strony jest to sentymentalna opowieść o "miodowych latach", z drugiej historia trudnego wchodzenia w dorosłość. Spoiwem są piosenki zespołu Abba, gwiazdy tamtych lat. Takie hity jak "Take A Chance On Me", "Super Trouper", "Mamma Mia" wykonywane na żywo przy akompaniamencie gitary są nie tylko dowcipnym komentarzem do wydarzeń z życia Adriana, ale także katalizatorem wspomnień - każdy, kto dorastał w tamtych czasach, wie, o czym mówię. Jednocześnie jest to genialny teatr oparty na umowności i aktorstwie instrumentalnym, zrobiony z niczego. Aktorzy grają nie tylko ludzi, ale także psy, konie, skrzypiące drzwi, zapchaną umywalkę i trzeszczącą płytę gramofonową. Jeden naśladuje nawet odgłos wyciskania pryszczy! Reżyser przedstawienia nie na darmo jest synem wybitnego czeskiego lalkarza Józefa Krofty. Czerpie z tradycji teatru lalkowego, a jednocześnie umie uruchomić w zespole niezwykłe możliwości. 13-latka gra tu dojrzały aktor (Jiri Kohout), z kolei Berta, schorowanego emeryta - dwudziestoparoletni chłopak (Milan Zdarsky). Mimo różnicy wieku obaj są wiarygodni, grają teatralną esencję nieśmiałego nastolatka i zrzędliwego starca. Dodajmy do tego perfekcyjne przygotowanie wokalne i pomysłową scenografię, która składa się z obrotowej sceny podobnej do wielkiej gramofonowej płyty - a otrzymamy spektakl dorównujący legendarnemu "Kubusiowi P." Piotra Cieplaka w Studio. Ci, którzy nie widzieli, niech żałują. Albo niech jadą do Hradec Králové. Najbliższy spektakl 25 czerwca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji