Artykuły

Liryka, ironia i głębsze znaczenie

"Leonce i Lena" należy do najpiękniej-szych, ale i najtrudniejszych utworów literatury niemieckiej. Ta subtelna komedia romantyczna, wymierzona i przeciw słabościom romantyzmu, jego patetycznej retoryce, wielosłowiu i bezsilności, stanowi stop liryki, ironii i głębokiej problematyki politycznej. Wyśmiewa w niej Buchner Werterów, wzdychających za młodu do pięknych kobiet, którzy przedzierzgnęli się później (jak Goethe) w podpory książęcych tronów. Godzi w owych po troszę operetkowych władców rozdrobnionych Niemiec, którzy, potrafili wcale niezgorzej łupić swych poddanych i znęcać się nad nimi. Można usłyszeć w tej komedii echa "Intrygj i miłości", niejedno łączy ją także ze sztuką Grabbego "Żart, satyra, ironia i głębsze znaczenie".

Inscenizacja "Leonce i Leny" wymaga nie tylko głębokiej znajomości literatury niemieckiej i epoki, w jakiej ta sztuka powstała. Wymaga także dużego doświadczenia i owej "lekkiej ręki", potrzebnej skrzypkowi, grającemu Mozarta. Ów przedziwny Utwór jest ; bowiem jak pianka, jak figurka z saskiej porcelany.

Krzysztof Zaleski, student wydziału reżyserii PWST, który wyreżyserował "Leonce i Lenę" w Teatrze na Woli, potrafił przekazać przynajmniej jedną warstwę sztuki: jej lirykę. Tę zrozumiał trafnie i dobrze poprowadził tu młodych aktorów: Grzegorza Wonsa (Leonce) i Ewę Dałkowską (Lena), która stworzyła najbardziej przemyślana, zagraną w dojrzały sposób postać. Ale już warstwa satyryczna nie udała się reżyserowi. Była zbyt płaska, chwilami nawet trywialna. "O głębszym znaczeniu lepiej nie mówić. Po prostu go nie było.

A przecież teatr miał wielką szansę. Ewa Starowieyska zaprojektowała scenografię, oddającą doskonale atmosferę sztuki. Wielkim atutem spektaklu, mógł być-, także Tadeusz Łomnicki "w roli władcy miniaturowego państewka. Niestety reżyser nie umiał wbudować go właściwie w cały spektakl. Sprawę komplikował fakt, że dwóch młodych aktorów (Adam Ferency w roli Przewodniczącego Rady Stanu i Andrzej Golejewski jako Bakałarz) naśladowało do tego stopnia sposób gry i mówienia swego rektora, że chwilami wydawało się, iż mamy w tym przedstawieniu trzech Łomnickich.

Jasnym punktem był natomiast Emilian Kamiński w roli Błazna Valeria. Ta postać przywędrowała do "Leonce i Leny" z Szekspira. I taki właśnie był Kamiński: bardzo szekspirowski, pełen dynamiki, mądry i krwisty..

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji