Artykuły

Dlaczego "Spadanie"

Poemat Tadeusza Różewicza "Spadanie", ogłoszony drukiem w tomie "Twarz" (1964) analizuje sytuację moralną człowieka współczesnego, który zatracił wszelkie kryteria wartości i nie podlega żadnym prawom ciążenia: "dawniej spadano i wznoszono się pionowo obecnie spada się poziomo".

Ta poetycka konstatacja początku lat sześćdziesiątych, określanych zresztą przez inną Różewiczowską metaforę socjologiczną mianem "małej stabilizacji", na przełomie lat siedemdziesiątych nie tylko nie straciła uogólniającego sensu, ale nabrała nowych formalnych i filozoficznych wartości w obliczu kryzysu ideowego tamtych lat. Studenckie wystąpienia i manifestacje intelektualistów przeciwko normom moralnym i instytucjom społeczeństwa konsumpcyjnego postulowały niezbędne zmiany. Jednakże kreując się na "ideologów" i "rewolucjonistów", młodzież brnęła często w ślepe uliczki anarchizmu, uprawiała niekonstruktywny "protest dla protestu", wykorzystywany natychmiast przez różnych politykierów do własnych rozgrywek. Powstał w ten sposób "ideologiczny tygiel", w którym wszystko się przemieszało: ruch antyrasistowski z hasłami rewolucji obyczajowo-seksualnej; antywojenny protest z pseudorewolucyjnymi myślami Mao; ideologia marksistowska z trockizmem, odczytywanym na dodatek przez Marcuse'go; pełna żaru lewicowa manifestacja z narkotycznym seansem. Zabłąkanie młodego pokolenia Zachodu w gąszczu niekoherentnych idei, lewackich teorii, rewolucyjnej frazeologii nałożyło się na swoistą ślamazarność uczestniczących w kształtowaniu nowej rzeczywistości w warunkach socjalizmu.

Takie były we wrześniu 1970 r. ideowe przesłanki wyboru poematu Tadeusza Różewicza jako konstrukcyjnego szkieletu spektaklu-dyskusji o sytuacji młodego pokolenia w świecie. Dlatego poszczególne wiersze poematu stawały się każdorazowo zalążkiem nowej scenicznej sytuacji. Idąc za myślą Różewicza i wielokrotnie ją po swojemu uzupełniając, pokazywaliśmy, jak tradycyjne modele filozoficzno-teatralne (teatr anty-mieszczański Gorkiego czy teatr egzystencjalny Sartre'a) i ich demaskatorskie hasła były już bardzo anachroniczne i wypłowiałe, jak artystowski bunt Baudelaire'a brzmiał śmiesznie przy głosie beatnika Ginsberga. Usiłowaliśmy dowieść, iż głosy "upadłych na dno" bohaterów Dostojewskiego są niczym w zestawieniu ze świadectwami zbrodni masowego ludobójstwa (Biafra, Wietnam, Bliski Wschód). Pragnęliśmy zasugerować, że erotyczny protest, którego linia wiedzie od wyśmianej przez Różewicza Saganki do "rewolucyjnej rozbieranki", jest tak samo śmieszny i naiwny, jak nauki moralne Mao, kierowane pod adresem uczestników kolejnej kulturalnej rewolucji. Mieliśmy świadomość, że kreowany na idola protestu Arrabal ma także drugą twarz - kabotyna. Wreszcie chcieliśmy uświadomić, że młodzieży karmionej niespójnymi myślowo hasłami trudno jest ujawnić własną twarz.

Jednym słowem: konstrukcja naszego spektaklu wychodząca od słów i myśli poematu miała sugerować, że tak właśnie wyglądać powinno "Spadanie" w połowie roku 1970, "Spadanie" przewidujące przyszłe wydarzenia. Na tym też przeświadczeniu zasadza się nasza wierność i wobec utworu, i wobec samego Różewicza. Wierność oddana w tworzywie, które twórca poematu szczególnie obok poezji ukochał.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji