Artykuły

Od Wiktorii do Fantoma

Każda wizyta w poznańskim Teatrze Muzycznym uświadamia mi, do jakiego stopnia o losach tak ważnej instytucji artystycznej decyduje jej szef. Dyrektor Daniel Kustosik sprawuje tu rządy od 18 lat. Można powiedzieć, że czyni to "żelazną ręką", choć to określenie niezbyt przylega do jego poczucia humoru i towarzyskich uroków - pisze Joanna Rawik w Trybunie.

Poznań należy do tych nielicznych w Polsce miast, gdzie bywam często i chętnie. Do tego stopnia, że nawet nowy rok 2006 witałam w grodzie Przemysława w towarzystwie bardzo miłych ludzi.

Dokładnie tydzień temu byłam w poznańskim Teatrze Muzycznym z okazji jubileuszu 50 lat jego istnienia. Jest piękną tradycją tej zasłużonej instytucji, że okolicznościowe koncerty przygotowuje się niezwykle starannie, nie szczędząc czasu ani środków. Tytuł felietonu zamyka dzieje teatru, którego działalność otworzyła przed półwieczem popularna operetka Paula Abrahama "Wiktoria i jej huzar", najnowsza zaś premiera to światowej renomy musical "Fantom" [na zdjęciu] Kopita i Yestona (reż. Artur Hofman), spektakl oceniony jako wydarzenie artystyczne najwyższej rangi.

Wydarzeniem dla teatru i jego wiernej widowni był również koncert jubileuszowy, który zgromadził jeszcze wytworniejszą niż zwykle publiczność oraz oficjeli. Czas nie pozwolił mi na udział w uroczystym przyjęciu, gdzie chętnie piłabym miód i wino, zrobię to pewnie innym razem.

Każda wizyta w poznańskim Teatrze Muzycznym uświadamia mi, do jakiego stopnia o losach tak ważnej instytucji artystycznej decyduje jej szef. Dyrektor Daniel Kustosik sprawuje tu rządy od 18 lat. Można powiedzieć, że czyni to "żelazną ręką", choć to określenie niezbyt przylega do jego poczucia humoru i towarzyskich uroków. Mam na myśli konsekwencję działania, umiejętność ogarnięcia skomplikowanego mechanizmu machiny, jaką jest teatr muzyczny, przewidywanie na krótszy i dalszy okres poczynań oraz ich skutków. Wszystkie te zalety posiada dyrektor Kustosik obok licznych talentów artystycznych.

Myślę, że pomaga mu w tym umiłowanie roślin i zwierząt, wśród których odpoczywa w swoim domu niedaleko Kórnika. A ma po czym odpoczywać, zwłaszcza że siedzibą teatru jest od początku niewielkie pomieszczenie w budynku wojskowym. Za każdym razem, gdy kurtyna idzie w górę, nadziwić się nie mogę, że udaje się stworzyć taką magię na tak niewielkiej przestrzeni. Wszystko to sprawa entuzjazmu i ukochania sztuki, tworzenia atmosfery, dzięki której cały zespół artystyczny, techniczny i administracyjny tworzą zżytą rodzinę. Tylko w takich warunkach może rodzić się sztuka przez wielkie S.

Każdy pobyt w teatrze Daniela Kustosika sprawia mi satysfakcję i napełnia wiarą, że chcieć to móc, nawet w najtrudniejszych warunkach, wbrew wszelkim przeciwnościom. Mam nadzieję, nie ja jedna, że zasłużony Teatr Muzyczny doczeka się wkrótce siedziby godnej jego ambicji i planów.

Gdy przed 10 laty zaczęłam bywać w Poznaniu, mieszkałam w położonym obok Teatru Muzycznego hotelu Poznań zwykle w tym samym pokoju na dość wysokim piętrze, z oknami na piękny park, w którym śpiewały ptaki. Lubiłam widok zabytkowego browaru z czerwonej cegły i zastanawiałam się, dlaczego nikt nie pomyśli o urządzeniu w nim muzeum czy galerii sztuki.

Dzisiaj większość niegdysiejszego parku zajmuje okropny świat betonu, budowle pani Kulczykowej. Miasto i jego mieszkańcy utracili tereny zielone, budowa rośnie niezależnie od prokuratora. Nocami słychać pracę maszyn, ptaki opuściły swoje gniazda.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji