Artykuły

Kobiety, Montownia i śpiew

Repertuar scen polskich wyraźnie nam poweselał. Niemal każdy teatr uważa za punkt honoru wystawienie jakiejś komedii czy farsy. Poweselał jednak wyłącznie repertuar, bo do samych spektakli słynna niegdyś doktryna o przechodzeniu ilości w jakość nie ma, niestety, zastosowania. Rzekłbym, że farsy i komedie to jedna ze smutniejszych stron naszego życia teatralnego. Dlatego z prawdziwą satysfakcją pragnę państwa poinformować, że nie dotyczy to ostatniego przedsięwzięcia Teatru Montownia, czyli "Śpiewu nocy letniej".

Zasługa to głównie młodych zeszłorocznych absolwentów warszawskiej szkoły teatralnej. Trzech z nich: Adam Krawczyk, Rafał Rutkowski i Maciej Wierzbicki zapracowało na uznanie rewelacyjnym, świeżym odczytaniem "Zabawy" Mrożka. Drugim ich udanym i bardzo dobrze przyjętym przedstawieniem były "Szelmostwa Skapena" Moliera. Spektakl ten pokazywali już - wraz z dobranym do kompletu Marcinem Perchuciem - pod szyldem Teatru Montownia. Tym razem czwórka młodych wykonawców zaprosiła do współpracy dwie równie uzdolnione aktorki: Ewę Konstancję Bułhak i Agnieszkę Warchulską. Ta ostatnia współreżyserowała (z trójką wykonawców i Piotrem Ziniewiczem) "Zabawę".

W "Śpiewie nocy letniej" sześciorgu aktorom towarzyszył na scenie Tadeusz Czechak, akompaniujący na lutni, lirze korbowej i innych instrumentach z epoki. Oczywiście z epoki Szekspira, bo "Śpiew..." jest zręcznym kolażem wybranych scen i piosenek z jego utworów - m.in. ze "Snu nocy letniej", "Straconych zachodów miłości", "Romea i Julii", "Poskromienia złośnicy" - w przekładzie Stanisława Barańczaka. Co najciekawsze, w "Śpiewie..." wykorzystana została oryginalna muzyka, której w swoich przedstawieniach używała trupa Szekspira - kompozycje Roberta Johnsona, Thomasa Morleya i Johna Dowlanda. Pieśni, poza Barańczakiem, tłumaczyli także Ewa Konstancja Bułhak oraz Maciej Wojtyszko - reżyser przedstawienia.

"Śpiew nocy letniej" to bezpretensjonalne widowisko, inteligentnie ułożone i perfekcyjnie wykonane. Miłośnicy twórczości Szekspira odnajdą tu znane skądinąd wątki i postacie, zgrabnie przemieszane i dyskretnie spastiszowane. Zestawienie obok siebie scen z tragedii i komedii dawało możliwość obejrzenia ich w nowym, zaskakująco odmiennym świetle. Przejścia od jednego do drugiego utworu, aczkolwiek następowały płynnie, wywoływały na widowni huragany śmiechu. Szczelnie zapełnionej widowni - dodajmy - bo Teatr Montownia ma już swoich entuzjastów, którzy wyjątkowo licznie szturmowali kasy Teatru Małego.

Kunsztu wykonawczego Krawczuka, Rutkowskiego i Wierzbickiego wręcz już nie wypada chwalić. Za "Zabawę" zostali zresztą wielokrotnie uhonorowani na różnych festiwalach i przeglądach. Podziwiani są powszechnie za spontaniczność, niezwykłą inwencję, umiar w używaniu środków wyrazu, niebywałą zręczność natychmiastowych transformacji w krańcowo różne postaci.

Nagrodę Szyfmana w swoim macierzystym Teatrze Polskim odebrała też Ewa Konstancja Bułhak, zeszłoroczna laureatka III nagrody na Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu ("Śpiew nocy letniej" będzie tam zresztą pokazywany w tym roku, jako impreza towarzysząca). Agnieszka Warchulska jest

natomiast aktorką Teatru Ateneum. Ma za sobą role w filmie "Cwał" Zanussiego i w "Iwanowie" Czechowa w reżyserii Jana Englerta w Teatrze Telewizji. Obie. panie znakomicie wpisały się w zespół Teatru Montownia. Ewa Konstancja Bułhak jest świadomą swego warsztatu aktorką charakterystyczną. Agnieszka Warchulska najwięcej oklasków zbierała za nastrojowe piosenki liryczne.

Reżysersko "Śpiew..." w niczym nie ustępuje poprzednim spektaklom Macieja Wojtyszki. Winduje go w górę wyrównany poziom dojrzałego warsztatu aktorskiego szóstki młodych wykonawców. Byle tak dalej, byle nie tracili zapału i zarażali nim innych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji