Dwugłos o teatrze Montownia
Młoda warszawska trupa Teatr Montownia uchodzi za odkrycie sezonu. W festiwalowym maglu odkrycie okazało się tylko przykrywką.
ZMONTOWANE PRZEDSTAWIENIE
Nie wszystkim musiało czy też mogło się podobać przedstawienie teatru Montownia wystawione na scenie Teatru Kameralnego. Szekspirowski miszmasz w wykonaniu siódemki młodych ludzi na pewno skierowany był do miłośników i znawców tego wielkiego autora. Lekkie połączenie fragmentów sztuk spięte klamrą "Snu nocy letniej" wymagało dobrej znajomości dramatów Szekspira. Całość przeplatana frywolnymi pieśniami była przyjemną w odbiorze zabawą, w której widz miał za zadanie odnaleźć jak najwięcej powiązań. Opowieść o miłości? Owszem, w końcu Szekspir na uczuciach budował swe dramaty.
Iza Siwińska
GRZECZNY MONTAŻ
Szekspir wielkim poetą był. Teatr Montownia przez godzinę mi to udowadniał. Dziękuję serdecznie, nie dałem się przekonać. Kolaż z dramatów i pieśni nie zachwycił mnie. Ładnie zrobiona rzecz o niczym. Coś w sam raz dla szekspirologów. Ja wolę, żeby ludzie, którzy wyszli na scenę, mówili coś do mnie, albo chociaż bawili. Podparte dobrym warsztatem popisy formalne męczą mnie. Wykazałem dużo silnej woli, żeby nie czmychnąć przed końcem przedstawienia. Staram się być grzeczny. Ta siódemka na scenie też była bardzo miła, dlaczego miałbym robić im przykrość?
Roman Praszyński