Artykuły

Nowa dramaturgia

Od ładnych paru lat obserwujemy w Polsce autentyczny boom dramatopisarski. Świadczy o tym zarówno pokaźna liczba tekstów wpływających na wszelkie konkursy dramatopisarskie, jak i wyniki corocznego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej oraz różnorodne zestawienia statystyczne - pisze Halina Waszkiel w Teatrze Lalek.

W przypadku dramaturgii lalkowej oraz sztuk dla dzieci i młodzieży nadal kuleje kwestia publikacji. Część sztuk tego typu można znaleźć na stronach internetowych (np. pokonkursowych), od czasu do czasu pojawia się coś w "Dialogu" lub w książkach zbiorowych. Tylko niektórzy autorzy mają odrębne publikacje (Liliana Bardijewska, Malina Prześluga, Marta Guśniowska, Julia Holewińska i kilkoro innych), zazwyczaj nieliczne. W stosunku do liczby powstających tekstów szansę publikacji ma garstka.

Jak wiadomo, trudno jest wyodrębnić jako przedmiot badań "dramaturgię lalkową". Animowane środki wyrazu mogą się pojawiać w różnych gatunkach teatralnych i można ich użyć przy inscenizacji dowolnego dramatu. Dlatego tym razem ograniczmy się do innego zakresu: dramaturgii dla dzieci i młodzieży. Kryterium adresata jest znacznie wyraźniejsze i prostsze do uchwycenia niż kryterium zalecanych, wskazanych bądź użytych na scenie środków wyrazu. Sztuki dla dzieci i młodzieży są niekiedy świadomie pisane z myślą o animantach, ale znacznie częściej autorzy unikają myślenia o sposobach wystawienia, koncentrując uwagę na tematyce i "przesłaniu".

Wieloletnie, wytrwałe działania Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu, a szczególnie Jerzego Moszkowicza, Zbigniewa Rudzińskiego i ich współpracowników, mające na celu wspieranie i szerokie udostępnianie nowej dramaturgii dla dzieci i młodzieży (polskiej i obcej), są nie do przecenienia. To działalność na kilku polach naraz. Po pierwsze, organizowany jest Konkurs na Sztukę Teatralną dla Dzieci i Młodzieży (tegoroczna edycja nosiła numer 29), na który wpływają dziesiątki sztuk (w tym roku: 120). Po drugie, nagrodzone teksty są publikowane w wydawnictwie "Nowe Sztuki dla Dzieci i Młodzieży". Wyszły już czterdzieści cztery numery, obejmujące po kilka utworów. Teksty pokonkursowe stanowią tylko część zeszytów, resztę wypełniają współczesne sztuki polskie i obce. Tu można prezentowane dramaty przeczytać w całości, odmiennie niż na stronie internetowej www.nowesztuki.pl, która zamieszcza streszczenia i komentarze w rodzaju: domyślna grupa wiekowa adresatów, miejsce publikacji, nagrody. Teatr o nazwie Scena Wspólna, współprowadzony przez Centrum Sztuki Dziecka, wystawia współczesną dramaturgię dla dzieci i młodzieży, dając autorom okazję sprawdzenia własnego warsztatu w konfrontacji ze sceną i aktorami. Do tego wszystkiego dodajmy liczne działania warsztatowe, edukacyjne, popularyzatorskie, pedagogiczne czy wreszcie coroczne spotkania w Obrzycku, gdzie autorzy mają okazję dyskutować o swoich sztukach z bardziej doświadczonymi kolegami oraz naukowcami, krytykami, reżyserami czy dyrektorami teatrów. Celem powyższych pochwał nie jest pisanie laurki dla Centrum Sztuki Dziecka, ale zwrócenie uwagi środowiska lalkarzy na nieustanny dopływ nowej dramaturgii, która może oraz powinna interesować reżyserów i dyrektorów.

Repertuar polskich teatrów lalek wyraźnie płynie dwoma nurtami. Jeden, coraz silniejszy, to nurt adaptacji. Reżyser, z pomocą dramaturga lub samodzielnie, wybiera książkę, która go zainteresowała i przenosi ją na scenę. Prawie zawsze jest to epika - od tradycyjnych baśni (Grimmowie, Andersen, Perrault, "Baśnie z 1001 nocy"), przez powieści dla dzieci i młodzieży ("Pinokio", "Podróże Guliwera", "Pippi Langstrumpf", "Chłopcy z Placu Broni") i klasykę powieściową ("Krzyżacy", "Mistrz i Małgorzata", "Don Kichot"), po najróżniejsze współczesne książki. Pojawiają się też adaptacje bazujące na wierszach (Tuwim, Brzechwa) bądź scenariusze "pisane na scenie" ("Straszka pospolita", na zdjęciu).

Drugi nurt repertuarowy to wystawianie dramatów, najchętniej najnowszych (od dawna można zaobserwować pęd ku prapremierom). Także i w tym przypadku sztuki poddawane są pewnej adaptacji, niemniej obecność żyjącego autora nakłada na reżyserów ograniczenia. Dobrze gdy autor jest elastyczny i może uczestniczyć w próbach, co zazwyczaj przynosi pożytek obu stronom.

Szczęśliwie mamy w Polsce grono wybitnych, docenionych i wystawianych autorów, takich jak Marta Guśniowska, Malina Prześluga, Maria Wojtyszko, Artur Pałyga, Piotr Rowicki, Julia Holewińska, Robert Jarosz... Lista nazwisk jest całkiem długa. Tym razem chciałabym zwrócić uwagę na nazwiska mniej znane lub niekojarzone z obszarem sztuki dla młodych widzów. Spójrzmy na ofertę najnowszą: pokłosie ostatniego Konkursu na Sztukę Teatralną dla Dzieci i Młodzieży, a szczególnie sztuki opublikowane w najnowszym, czterdziestym czwartym numerze "Nowych Sztuk dla Dzieci i Młodzieży".

Dziewięć opublikowanych tekstów napisali laureaci. Trzy równorzędne nagrody otrzymali: Katarzyna Matwiejczuk za "Wnuczkę Słońca", Malina Prześluga za "Ile żab waży księżyc" oraz Przemysław Jaszczak i Magda Żarnecka za "Niewidzialną". Nagrodę specjalną przyznano Oldze Żukowicz za utwór "Odkręć kurek, czyli sztuka zjednywania sobie ludzi". Pozostałe pięć tytułów to wyróżnienia: "Marylka i mama z kałuży" Magdaleny Mrozińskiej, "[Rec]in Pol" Tomasza Kaczorowskiego, "Wada serca, czyli 5-10-15" Przemysława Jurka, "Astra" Karoliny I. Kalety oraz "Gacek" Elżbiety Chowaniec.

Malina Prześluga jak zwykle pokazała klasę. Sztuka "Ile żab waży księżyc" to udana próba łączenia i kontrastowania świata realnego (codzienne czynności, takie jak mycie zębów) ze światem fantastycznym (latanie w kosmosie), świata ludzi dorosłych (kierowanie państwem przez Króla) ze światem dzieci (zachłanne poznawanie świata przez Chłopca), wreszcie świata przemocy (Król) ze światem wolności (Chłopiec). Sztuka jest prawdziwie zabawna, a zarazem przenikliwa. Wyśmiewa i kompromituje zadufanie dorosłych, ich egoizm, okrucieństwo (Król porzuca Chłopca na księżycu), przekonanie o własnej nieomylności i wielkości. Szczególnie udanym chwytem jest ujawnienie megalomanii władcy poprzez aranżację zdarzenia interaktywnego. Król uważa, że poddani niczego nie potrafią zrobić bez jego pomocy i że to władca pracuje na nich, a nie odwrotnie. Chłopiec obnaża kłamliwość takich stwierdzeń, rozmawiając z "poddanymi", którymi w teatrze okazują się widzowie. W sztuce to Chłopiec ma rację, wspiera go też Natura (Drzewo, Echo), a zniewoleni przez Króla Strażnicy przechodzą na stronę dziecka. Walorem jest też baśniowy klimat, który pozwala na naturalne wybrzmienie typowego dla baśni szczęśliwego zakończenia, kiedy to Król rozpoznaje swój błąd, wraca po Chłopca i od niego zaczyna się uczyć. Uroku tej scenie dodaje podobieństwo do relacji ojca i syna, którzy po okresie obcości (Król długo nie chciał Chłopca przy sobie) odnajdują przyjaźń i rozpoznają, jak bardzo są sobie nawzajem potrzebni. Dowcip językowy i gry słowne wzbogacają sztukę i dodają jej walorów literackich. W teatrze łączącym aktora żywoplanowego (Król) z animantami "Ile żab waży księżyc" ma szansę stać się udaną prapremierą.

Atrakcyjny dla teatru lalek wydaje się "[Rec]in Pol" Tomasza Kaczorowskiego. W tym przypadku oryginalnym i trafnym pomysłem pokazania wielu problemów współczesnego świata (ekologicznych, ekonomicznych, etycznych) okazało się przyjęcie perspektywy rekina polarnego, w dodatku złowionego i zjedzonego. Ten z pozoru absurdalny chwyt pozwolił autorowi powołać do istnienia takie postacie sceniczne, jak Płetwa Grzbietowa, Płetwa Ogonowa, Szczęka oraz Tułów Rekina Polarnego, co sprawia, że monolog Rekina zmienia się w dialog. W dyskusję włączają się także: Opona oraz Głosy w Ciemności. Tekst pełen jest inteligentnego humoru, dystansu do opowiadanych zdarzeń, drwiny z myślowych nawyków i łatwych sądów. Dodatkowym walorem jest muzyczność (perkusja i gitara basowa) oraz potencjalnie atrakcyjny - "wodny" - kształt inscenizacyjny. Tomasz Kaczorowski jest autorem takich sztuk, np. "z czuba albo #byćjakzlatanibrahimowić", "Trollgaten. Ulica trolli", "Las Villas". Reżyserował m.in. "Chimery Afanasjewa" i "Nie wierzę w śmierć" w gdańskiej Miniaturze, "Opowieści spod stołu, czyli Absurdalny świat Stasia Witkiewicza" w słupskiej Tęczy czy "Tod i Trauma" w Cricotece. Jest uczestnikiem projektu "Centrum Dramatu Najnowszego" w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Teatr lalek może z nim wiązać duże nadzieje.

Do tradycji baśniowych nawiązuje "Wnuczka Słońca" Katarzyny Matwiejczuk - pisarki, tłumaczki, filmoznawczyni, od 2016 uczestniczącej w Pracowni Dramatu przy Olsztyńskim Teatrze Lalek. "Wnuczka Słońca" oparta jest na klasycznym schemacie podróży inicjacyjnej, przynoszącej bohaterowi poznanie siebie i nowe miejsce w skomplikowanym świecie. W tym przypadku ośmioletnia dziewczynka o imieniu Kari przemierza mroczny świat (mroczny, bo bez słońca), by odkryć, że od niej zależy zarówno światło i ciepło na świecie (słońce jest jej dziadkiem, szukającym wnuczki zamiast spełniać swe powinności), jak i szczęście rodziców, którzy rozstali się przed laty na skutek zadawnionych rodzinnych konfliktów. Baśniowe miejsca akcji, takie jak pałac Słońca, wodospad w górach, tajemnicza pieczara, bezkres morza, kreują baśniowy nastrój i dają pole do popisu dla scenografa. Duży udział w budowaniu opowieści mają tajemnicze przedmioty (zwłaszcza fletnia Pana) oraz zwierzęta (papugi, kondory, puma i jej małe). Sztuka nadaje się równie dobrze tak na scenariusz teatralny, jak i fil­mowy.

Motywami baśniowymi (zaczerpniętymi zwłaszcza z "Alicji w Krainie Czarów", "Calineczki", "Harry'ego Pottera") posłużyła się Magdalena Mrozińska w sztuce "Marylka i mama z kałuży". Tytułowa Marylka w dniu szóstych urodzin dowiaduje się prawdy o swojej naturze (jest wiedźmą), pochodzeniu oraz o losach nieznanej mamy (dziewczynkę wychowuje ciotka). Liczne perypetie w świecie realnym i podziemnym prowadzą bohaterkę do tak poważnych życiowych zmian, jak odnalezienie mamy, poznanie losów własnej rodziny, poznanie siebie oraz dwóch odmiennych światów, z którymi jest związana. Sztuka jest atrakcyjna pod względem teatralnym, tak ze względu na tematykę i przebieg akcji, jak i zmienność głównych bohaterów (pomniejszanych i powiększanych, odczarowywanych itp.) oraz pojawianie się takich postaci, jak intelektualista Kret, Gąsienica, Franek jeżdżący na "wiedźmopędzie", potwór, Pani z Granatową Twarzą czy mówiący kot Gwizdek. Chwilami efekty dominują nad treścią, niemniej sztuka ma wiele uroku. Magdalena Mrozińska pisze książki, słuchowiska radiowe, prowadzi warsztaty dla dzieci, współpracuje z Teatrem Kubuś w Kielcach. Inne sztuki jej autorstwa to m.in.: "A w Zgrozie Wielkiej nie było Świąt", "Delicja", "Na świetlne lata", "Złodziejka wodzirejka", "My się mamy nie słuchamy", "Wszystkie stworzenia, czyli jak włochatym bywa źle".

Do świata baśni "kosmicznych" należy "Astra" Karoliny I. Kalety, młodej dramatopisarski, znanej lalkarskiemu środowisku dzięki udanej prapremierze jej wcześniejszej sztuki: "Strach ma wielkie... zęby" w toruńskim Baju Pomorskim (2017, reż. Laura Sonik). Inne jej sztuki to "Detektyw Joey na tropie", "Torba", "Z nurtem". "Astra" opowiada o wyobrażonych (wpisanych w konwencję snu) podróżach międzygwiezdnych młodej miłośniczki astronomii, Agaty. Poznane w kosmosie istoty (Syriusz, Gwiazda Polarna, Orion i inne) oraz przeżyte przez bohaterkę niebezpieczne przygody (grad meteorytów, połknięcie przez Czarną Dziurę) sprawiają, że Agata zaczyna inaczej patrzeć na swoje zwykłe życie na Ziemi oraz na własną rodzinę. Autorka zręcznie wykorzystuje baśniowy schemat podróży inicjacyjnej, a kosmiczna tematyka może być ciekawym wyzwaniem dla scenografa.

Głównym miejscem akcji sztuki "Gacek" Elżbiety Chowaniec jest teatr i jego labirynty, zakamarki, a zwłaszcza strych, na którym mieszka tytułowy nietoperz wraz z liczną rodziną 375 osobników. W teatrze planowany jest remont, co zagraża zwierzątkom pogrążonym w zimowym śnie. Gacek, szukając ratunku dla rodziny, wędruje nie tylko po gmachu, ale także po baśniowych przestrzeniach mroku i strachu. Poznaje dziwne postacie, takie jak Ciemny Typ, Mr. Moon, Wilk, Wilkołak, Upiór. Przygody bohatera są chwilami nieco straszne, chwilami zabawne, ale zawsze podszyte tematyką radzenia sobie z lękami i obsesjami (np. strach Wilka przed Czerwonym Kapturkiem), niekiedy z dodatkiem filozoficznych odniesień, jak np. motyw rozpoznawania własnego "cienia" w znaczeniu Jungowskim. "Gacek" może stanowić atrakcyjną pod względem plastycznym propozycję teatralną. Słabością sztuki jest zakończenie, sprawiające wrażenie napisanego w pośpiechu i zbyt prosto pointującego liczne wątki: Gacek okazuje się aktorem przebranym za nietoperza. Elżbieta Chowaniec jest pisarką znaną, zwłaszcza dzięki świetnej sztuce "Gardenia". Napisała także "Księdza" oraz "Damę z łasiczką", zaś dla młodych widzów m.in.: "Magiczne dziecko", "Wielki Świat", "Anna - brzydkie kaczątko", "Dziadki, dziatki". Od 2013 roku tworzy tandem artystyczny z reżyserem Markiem Zakosteleckim. Współpracowała z Wrocławskim Teatrem Lalek, warszawską Lalką, kieleckim Kubusiem.

Pozostałe trzy sztuki omawianego tomu "Nowych Sztuk..." silniej angażują się w doraźność i dotykają aktualnych problemów. W "Niewidzialnej" Przemysława Jaszczaka i Magdy Żarneckiej poruszony został problem bezdomności, ale bez łatwych schematów i naiwnych uproszczeń. Tytułowa bohaterka, Łucja, straciła wszystko, ale zachowała godność, współczucie wobec innych istot (dokarmia koty), uczciwość (oddaje znalezioną walizkę z pieniędzmi) oraz wrażliwość, która pozwala jej nawiązać przyjaźń z sympatycznym chłopcem, Frankiem. Parze protagonistów towarzyszą postaci symboliczne, takie jak Bieda oraz Duch Albert, wracający po śmierci na wysypisko, bo tu miał prawdziwych przyjaciół. Przenikliwym komentatorem zdarzeń jest pies Łucji o imieniu Chrobry. Kontakt nawiązany z bezdomną kobietą uwrażliwia Franka na potrzeby istot biedniejszych od niego (ludzi i zwierząt), a dzięki pomaganiu innym on sam staje się lepszy i bardziej świadomy tego, czym są w życiu wartości prawdziwe, a czym - pozorne, zwłaszcza pieniądze i dobra materialne. Rodzice Franka, ludzie ubodzy, także potrafią współczuć i dzielić się z innymi, choć z większym trudem przychodzi im zaakceptowanie Łucji. Zaletą sztuki jest omijanie łatwych rozwiązań, unikanie banałów i pokazywanie, że zaakceptowanie Obcego, Innego, Bezdomnego wcale nie jest proste. Szczególnie znaczące jest rozegranie wątku znalezionych pieniędzy. I Łucja, i Franek samodzielnie podejmują decyzje o ich oddaniu na policję, choć te pieniądze tak bardzo by im się przydały. Na tym wątek się urywa - Autor nie usiłuje mamić widza łatwym happy endem, że ten szlachetny gest zostanie nagrodzony. Nagrodą jest czyste sumienie. Pointą sztuki jest wykazanie, że ludzka nadzieja opiera się na dobrych relacjach z innymi, a fundamentem poczucia własnej wartości jest to, by ktoś nas dostrzegał, by w nas wierzył, byśmy nie byli "niewidzialni". Przedstawienie według Niewidzialnej może być nieco statyczne i zbyt literackie, niemniej pomysłowe rozegranie postaci Biedy, Ducha Alberta i gadającego Psa jako animantów daje szansę na pewne atrakcje inscenizacyjne. Reżyser Przemysław Jaszczak i dramatopisarka Magda Żarnecka tworzą tandem artystyczny o sporym dorobku. Współpracowali z powodzeniem m.in. z Teatrem Lalki i Aktora w Wałbrzychu, Teatrem im. Andersena w Lublinie, Teatrem Pinokio w Łodzi.

"Wada serca, czyli 5-10-15" Przemysława Jurka to rodzaj dialogu wewnętrznego bohatera, który wspomina swoje życie i podejmuje rozmowę z sobą samym, gdy miał lat 5, 10, 15 i 21. Przenosząc się w czasie, przybiera postać Misia, Anioła Stróża, pięknej dziewczyny oraz osoby określonej jako Ja-teraz. Ramę całości stanowi telewizyjny występ Ja-teraz jako celebryty, zakłamującego swój życiorys, a zwłaszcza trudne relacje z matką. Dzięki takiemu rozpisaniu siebie na wiele postaci psychologiczne autoanalizy zyskują sceniczny walor, a monolog wewnętrzny zostaje zamieniony w dialog. Być może wystawienie tej sztuki jako konfrontacji aktora-człowieka z animowanymi wariantami samego siebie przyniosłoby ciekawy efekt teatralny. Przemysław Jurek (także poeta, publicysta, autor scenariuszy filmowych) ma w dramatopisarskim dorobku inne sztuki dla młodych odbiorców: "Tydzień z życia Woźniczków", "Maminsynek", "Terrarium".

Trzecią sztuką z omawianego tomu "Nowych Sztuk..." silnie osadzoną we współczesności jest "Odkręć kurek, czyli Sztuka zjednywania sobie ludzi" Olgi Żukowicz. Dotyczy życia szkoły i mechanizmów wyborczych. Ze względu na dużą liczbę postaci i wielość miejsc akcji sztuka wydaje się raczej scenariuszem filmowym niż teatralnym. Z drugiej strony jej zakończenie - wybory na przewodniczącego szkolnego samorządu - pomyślane zostało jako autentyczne wybory, w których uczestniczą widzowie, oddając swoje głosy na kandydatów. Autorka przewidziała dwie wersje zakończenia, w zależności od wyników wyborów. Taki rodzaj interaktywności ma głębokie uzasadnienie i pozwala widzom z pełnym zaangażowaniem śledzić akcję sztuki i uczestniczyć w niej. Pointa dobrze pokazuje na przykładzie głównej bohaterki, odważnej i uczciwej Kajki, jak należy radzić sobie w sytuacjach kryzysowych, w chwilach zwątpień, a także jak przyjąć nie tylko ewentualne zwycięstwo w wyborach, ale i klęskę. Sztuka jest dobrze napisana, trzyma w napięciu, ma ciekawe wątki poboczne (np. pedagoga szkolnego), niemniej - pomijając interaktywność - bliżej jej do filmu niż teatru, a jeśli już teatru, to aktorskiego, nie lalkowego. W latach 2016-2018 Olga Żukowicz współpracowała jako producentka teatralna z łódzkim Pinokiem, można więc mieć nadzieję, że bliski kontakt z teatrem młodego widza zaowocuje kolejnymi sztukami dla tego odbiorcy.

Do tegorocznego Konkursu zgłoszono - jak już wspomniałam - 120 sztuk. Wśród nienagrodzonych, a zatem nieopublikowanych w omawianym zeszycie "Nowych Sztuk dla Dzieci i Młodzieży", było wiele innych ciekawych propozycji i obiecujących nazwisk. Warto wymienić na przykład oryginalny utwór Tomasza Talerzaka (aktora i reżysera) pt. "Efekt motyla. Sztukowyliczankopiosenkorapomonologowielogłos, czyli teatralna zabawa na język i kulę ziemską". Sam tytuł wskazuje, że jest to rodzaj zabawy słownej. Autor rapującym wierszem opowiada o natłoku wrażeń atakujących człowieka ze wszystkich stron każdego dnia od rana do wieczora. Kolejne godziny mijającej doby odbijają się w losach dzieci i dorosłych, w codziennych drobnych czynnościach, dolach i niedolach (np. zabawna korespondencja małej Oli z ministrem edukacji narodowej w sprawie konieczności chodzenia do przedszkola). To utwór dowcipny i inteligentny. Autor ubiera filozoficzne rozważania o życiu w pozornie lekką formę, ale nasyca tę formę humorem i językową ekwilibrystyką. Prawdziwie czuje język, smakuje rymy i rytmy, gra nimi i robi to sprawnie. Pewnym problemem jest teatralność utworu, bo bliżej mu do poematu niż do dramatu, ale konwencja monodramu w stylu stand-up mogłaby się w tym przypadku świetnie sprawdzić.

Inny przykład to "Dziennik podróży" Katarzyny Prudło - gotowy scenariusz dobrego przedstawienia w konwencji bajki zwierzęcej. Wilk jest tu podziwianym, słynnym podróżnikiem, wygłaszającym prelekcje. Lis - nieufnym chytrusem, który zazdrości mu sławy, a w końcu obnaża kłamstwa. Zajączek - zakompleksionym maluchem, który marzy o sławie i o wielkim świecie, co chwila popadając w tarapaty. W zdarzeniach uczestniczą inne zwierzęta mieszkające w lesie, o wyrazistych charakterach, a więc stanowiące dobry materiał do budowania postaci scenicznych. Dynamiczny bieg akcji obejmuje ucieczki i pościgi, podstępy i demaskacje, a nawet samobójczy gest Zajączka, którego zgodnie ratują wszystkie zwierzęta, łącznie z Wilkiem i Lisem. Sztuka ma wiele humoru, a także podtekstów dających do myślenia - o pozerstwie celebrytów, o potrzebie "bycia dostrzeganym", o naiwności, cynizmie, a także wartości prawdziwej przyjaźni. Katarzyna Prudło, aktorka Śląskiego Teatru Lalki i Aktora Ateneum, zna sztukę sceniczną od środka, a jako uznana autorka wierszy dla dzieci ma wyczucie słowa i talent w przedstawianiu dziecięcego punktu widzenia. Miejmy nadzieję, że będzie kontynuować pisanie sztuk dla dzieci.

Pomysły autorów bywają zaskakujące. Tak było w przypadku utworu zatytułowanego "k. jak blaga per formatywna" autorstwa Marcina Teodorczyka. Jest to rodzaj gry komputerowej, ujętej w 26 scen i 47 plików. Odbiorca może dokonywać wyboru własnej ścieżki i komponować kolejność zdarzeń. Dramatyczna opowieść o dziewczynie w depresji, nieradzącej sobie z własnym życiem, rodziną i szkołą, zostaje niejako przekazana w ręce widzów/internautów. Niełatwo wyobrazić sobie teatralną realizację takiego zamierzenia, niemniej kierunek poszukiwań wydaje się intrygujący.

Oniryczny świat wykreowała Anna Andraka w sztuce "Jeden >>Sen<<". Bohaterami są między innymi: Zły Sen, Piękny Sen, Powracający Sen. Smutne dzieje kilku osób zostały opowiedziane w niezwykły sposób, na styku wspomnień, marzeń, traum i snów. Dla teatru to trudne wyzwanie, choć z pewnością animanty spisałyby się w tym przypadku lepiej niż aktorzy z krwi i kości - zbyt realni jak na zjawy senne. Anna Andraka jest autorką prawdziwie utalentowaną, a jej niedawna sztuka dla młodzieży pt. "Wolf" znalazła się w 2017 roku w finale konkursu "Demokracja. Nie tylko dla dorosłych" zorganizowanego przez gdańską Miniaturę. Z kolei jej "Szklany dom" uzyskał stypendium artystyczne prezydenta Białegostoku i miał czytanie performatywne w reżyserii Roberta Drobniucha, w wykonaniu Dagmary Sowy i Pawła Chomczyka. Jako dramaturg stworzyła teksty do spektakli "Straszka pospolita" Grupy Coincidentia i "Dwie wyspy" kieleckiego Kubusia. Warto obserwować rozwój jej talentu i kolejne sztuki.

Przykłady można by mnożyć, choć to tylko wybrane propozycje z ostatniego roku. Zwraca uwagę różnorodność tekstów, świadcząca o odmiennych wyobrażeniach o sztuce teatralnej. Liczną reprezentację mają zawsze doraźne, szkolno-rodzinne tematy o charakterze obyczajowo-rodzajowym, o których powyżej było niewiele mowy, bowiem ich ewidentnym adresatem są aktorskie teatry młodego widza, w tym sceny szkolne. Cieszy swoboda wyobraźni części autorów, która pozwala budować światy baśniowe i fantastyczne. Dość rzadkie są, niestety, przykłady poszukiwania oryginalności formalnej, a tym bardziej - form animacyjnych. Wielu autorów, zwłaszcza młodych lub początkujących, skupia się bardziej na treści niż na wynajdywaniu nowych środków wyrazu. A jednak omówione powyżej wybrane utwory stanowić mogą podstawę ciekawych przedstawień w teatrach lalek. Wypada życzyć autorom, by reżyserzy zechcieli czytać ich sztuki i dawać im szansę zaistnienia na scenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji