Artykuły

Miłość niejedno ma imię

"O mężnym Pietrku i sierotce Marysi. Bajka dla dorosłych" Jolanty Janiczak w reż. Wiktora Rubina w w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Justyna Woźniak w Teatraliach.

Przedstawienie Wiktora Rubina "O mężnym Pietrku i sierotce Marysi" skupia się na związku Marii Konopnickiej (Agnieszka Kwietniewska) i Marii Dulębianki (Monika Roszko), których wspólna historia staje się pretekstem do rozważań na temat emancypacji kobiet. Postać Dulębianki charakteryzuje subtelność, a zarazem silny charakter. To bohaterka bezkompromisowo, walcząca o swoje prawa. Przez ukochaną nazywana jest Pietrkiem. Kochanki spędziły wspólnie ponad dwadzieścia lat, chciały spocząć we wspólnym grobie i tak też się stało. Jednak ostatecznie zostały rozdzielone. Miało to zapobiec niszczeniu dobrego imienia polskiej literatki.

Spektakl rozpoczyna się od nagrania, na którym Konopnicka i Dulębianka w kostiumach scenicznych pochodzących z końca XIX wieku udają się do lwowskiego archiwum w celu odnalezienia śladów świadczących o ich wspólnym życiu. Wyświetlane w trakcie przedstawienia filmy, które przeplatają sceniczną narrację, dopełniają historię bohaterek i poszerzają granice świata przedstawionego. W pewnym momencie na ekranie widzimy rzeczywiste groby kobiet i aktorki, które je odwiedzają, dbają o ich wygląd. Nagranie ma wprowadzać widzów w treść spektaklu, przybliżać sylwetki protagonistek.

Na scenie pojawiają się także postaci drugoplanowe, które odegrały ważne role w życiu poetki. Należy do nich Helena Konopnicka (Kornelia Trawkowska), najmłodsza i niechciana córka Marii, którą wychowywał jej były mąż. Dziewczyna domaga się matczynej miłości, której nigdy nie doświadczyła. Matka natomiast obwinia córkę za to, że jej narodziny zmusiły ją do zbyt wielu wyrzeczeń. Helena jest otwarta na wszelkie przygody i doznania w sferze miłości. W spektaklu pojawia się również druga córka protagonistki - Zosia (Mariusz Adamski), która buduje matce pomnik i dba o to, by pamięć o niej nie zaginęła. Na scenie widzimy także brytyjską pisarkę - Marguerite John Radclyffe-Hall (Barbara Krasińska). Artystka była homoseksualistką, nie ukrywała tego i odważnie poruszała temat nieheteronormatywnej miłości. W spektaklu jej postać prezentuje postawę odmienną od Konopnickiej, która nie chce publicznie mówić o swojej orientacji. Brytyjka nawołuje bohaterki do jasnego określenia swojej tożsamości i stworzenia bezpiecznej przestrzeni. Na scenie sporadycznie pojawia się jeszcze Maksymilian Gumplowicz (Michał Kaleta), mężczyzna młodszy od pisarki, nieszczęśliwie w niej zakochany. Wytrwale zabiega o jej względy, jednak bezskutecznie. Sceny odgrywane przez Kaletę dostarczają przedstawieniu sporej dawki komizmu. Mają lekki charakter i rozluźniają atmosferę.

Maria Konopnicka znajduje się w środku całej tej sytuacji, otoczona wspomnianymi postaciami. Zdaje się zupełnie odmienna od pozostałych, pod względem charakteru i temperamentu. Jest raczej wycofana i niepewna w swoich działaniach. Widz ma poczucie, że bohaterka już za moment wykrzyczy swój bunt i wreszcie pokaże w pełni swoje oblicze, jednak tak się nie dzieje. Kobieta żyje spokojnie i ostrożnie, woli, by rozgłos przynosiła jej literatura, a nie życie prywatne. Być może tak jest jej wygodnie i nie chce tworzyć rysy na swoim publicznym wizerunku. Uchodzi bowiem za idealne wcielenie matki-Polki. Wyjawienie jej homoseksualizmu mogłoby zaburzyć ten obraz. Poetka boi się opinii społeczeństwa, wykluczenia. W spektaklu Rubina historia Konopnickiej staje się pretekstem do przedstawienia skali społecznej opresji, z którą nadal muszą zmagać się osoby o odmiennej orientacji niż heteroseksualna.

Należy wspomnieć także o scenografii, która ogranicza się właściwie do dwóch drewnianych szaf oraz krzeseł umiejscowionych po bokach sceny. Przy suficie zawisł ogromny pluszowy orzeł w koronie. W jednej ze scen zostaje on postrzelony przez Radclyffe-Hall, która odbiera mu koronę. Bohaterka bez chwili namysłu nakłada ją na głowę i dumnie porusza się po scenie.

Jolanta Janiczak, odpowiedzialna za dramaturgię, przedstawiła znaną nam Konopnicką w innym świetle. Nie idealizuje swojej bohaterki, ale pokazuje również jej słabości oraz niedoskonałości. Skupia się na emocjach, które mogły jej towarzyszyć oraz na problemach, które napotykała, zarówno na poziomie prywatnym, jak i zawodowym. Z ust pozostałych bohaterek padają odważne słowa. Mają one na celu nakłonienie Marii, aby wykorzystała swoją pozycję i podjęła wyraźne działania na rzecz kobiet. Spektakl nie zawiera żadnych niedomówień, a jego twórcy nazywają problemy po imieniu. Przedstawiają je za pomocą często mocnych i ryzykownych scen.

Dramaturgia przedstawienia podporządkowana jest budowaniu coraz większego napięcia wokół decyzji protagonistki. Konopnicka boryka się z niezdecydowaniem, lecz ostatecznie otwiera się i domaga swoich praw. Wygłasza mowę do publiczności, w której nawołuje służące, gospodynie, policjantki oraz wszystkie pozostałe kobiety, aby nie bały się ujawniać swojej tożsamości i nie pozwalały się dyskryminować. Janiczak i Rubin po raz kolejny zostawiają publiczność z ważnymi pytaniami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji