Dlaczego zasnęliśmy wraz ze "Śniącym chłopcem"?
"Śniący chłopiec" wg Hanocha Levina w reż. Macieja Gorczyńskiego w Teatrze Miniatura w Gdańsku. Pisze Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Najnowsza premiera w gdańskim Teatrze Miniatura "Śniący chłopiec" Hanocha Levina w reżyserii Macieja Gorczyńskiego, niestety, rozczarowuje.
Mógł powstać spektakl wybitny, zobaczyliśmy zaledwie interesujący i... nużący. Zastanawiam się dlaczego?
Oryginalna i piękna jest scenografia Iwony Bandzarewicz, kapitalne maski i kostiumy, znakomita gra aktorów, ciekawa muzyka Piotra Pawlaka, a jednak momentami przysypiamy.
Coraz częściej grywane
Sztuki Hanocha Levina jednego z najwybitniejszych współczesnych pisarzy izraelskich coraz częściej grywane są w Polsce, choć budzą kontrowersje zarówno ze względu na treść, jak i prowokacyjną formę.
W zeszłym roku w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim oglądaliśmy zagrane gościnnie trzy sztuki tego autora. Były to: "Jakobi i Leidental", "Sprzedawca gumek" i "Wszyscy chcą żyć". Każdy spektakl był inny i każdy wyjątkowy. Z niecierpliwością czekałam więc na gdańską premierę.
"Śniący chłopiec" opowiada tragiczną historię rodziny uchodźców: Matki i tytułowego Chłopca - którzy uciekając z ogarniętej wojną ojczyzny próbują przedostać się na metaforyczną skalistą wyspę.
Inspiracją dla autora do napisania "Śniącego chłopca" stał się exodus europejskich Żydów z wojennej Europy do Palestyny, gdzie władze brytyjskie odmówiły ich przyjęcia.
Przedstawienie grane jest na Sali Prób. Scena ogrodzona jest z dwóch stron ścianami, na których wyświetlane są niepokojące projekcje wideo. Idealnie współgrają one z mrocznym wydźwiękiem sztuki Levina. Obrazom towarzyszy muzyka.
Na pomoście-podeście leży Chłopiec. Świat, który go otacza jest pełen przemocy i okrucieństwa, to prawdziwy ocean zła. Powoli z zakamarków (także z widowni) wyłaniają się oprawcy - prześladowcy Matki i Chłopca w maskach upiornych klaunów.
Dramatyczny sprzeciw
Pierwsze sceny nawiązują do Holokaustu. Także kolejne pełne są okrucieństwa i przemocy.
Katarzyna Ustowska - aktorka i tancerka rewelacyjnie poradziła sobie z rolą Matki gotowej na każde poświęcenie, aby ratować Chłopca, a jednocześnie zmęczonej macierzyństwem. Tańcem, mimiką gestami wyraża tak różne emocje. To wyjątkowo trudna rola.
W postać Chłopca wcieliła się tancerka Sabina Romańczak, która równie ciekawie poprowadziła postać. Jest jednak scena pełna fałszu- to monolog Chłopca, w trakcie którego aktorka wykonuje dziwaczne konwulsyjne ruchy a tekst do nas nie dociera (cóż, taką koncepcję miał reżyser).
Cały zespół zagrał znakomicie, ale szczególnie pozostaje w pamięci Krystian Wieczyński aktor-mim (w roli jednego z oprawców), który część kwestii wypowiada na wdechu.
"Wszyscy umrzemy, już umarliśmy, was również to czeka" - przekonują widzów upiorne klauny. Śmierć to motyw, który pojawia się prawie we wszystkich sztukach Levina.
Są w tym spektaklu momenty mocne, poruszające, chwytające za gardło. Jednak zbyt wiele jest scen nieczytelnych i przegadanych. Jak chociażby ta, w której Gubernator odmawia uchodźcom prawa wejścia na wyspę.
"Śniący chłopiec" to przedstawienie tylko dla dorosłych.