Artykuły

Opera za dwa grosze

"Teraz już nikt nie rozumie nawet, że w teatrze trzeba myśleć" Mogłoby właściwie to zdanie Brechta stanowić najkrótszą i może najtrafniejszą recenzję z przedstawienia "Opery za trzy grosze" w Teatrze im Osterwy. I to nawet nie tyle recenzję samego spektaklu, co przede wszystkim jego widowni Brecht sądził, że teatr musi pobudzać do myślenia Zależało mu na chwilach refleksji u widza, czemu miały sprzyjać formy zapoczątkowanego przezeń teatru epickiego. Brecht chciał, żeby sztuki przemawiały do widza nie tylko swoją akcją, fabułą, dosyć łatwo w końcu uchwytną Fabuła powinna wywoływać w widzu proces metaforyzacji. pobudzać do konfrontowania jego własnych przeżyć z tym. co dzieje się na scenie.

W teatrze epickim co przypomnieć może warto, aktorzy nie odtwarzają przedstawianych postaci, ale raczej opowiadają o nich. stąd songi, które wyłączają ich z akcji, pozwalają zwracać się wprost do widowni. Bohaterowie dramatu stają się tylko pewnym modelem zachowań, postępowania. Zadania aktorskie podsumowuje teoria gry z dystansem. W owym pokazywaniu, graniu z dystansem osiągano często w teatrze rekordy dyletantyzmu i nonsensu W przedstawieniu, o którym mowa, zdarza się to również.

Stałe elementy charakterystyczne dla teatru epickiego stanowią,, napisy, tytuły kolejnych obrazów, bądź informacje o nich. songi i inne bezpośrednie zwroty do widzów jawne całkowicie lub częściowo zmiany dekoracji. Teatr epicki jest teatrem relacjonującym, opisowym, posługuje się komentarzem. stanowi przeciwieństwo teatru iluzjonistycznego. Stąd wymaga nie emocjonalnej, ale intelektualnej reakcji widowni..

Przywołuje te podstawowe cechy teatru epickiego nie bez powodu Reżyser lubelskiej "Opery za trzy grosze" wykorzystuje tylko niektóre, rzec by można, "wizualne" elementy z poetyki teatru epickiego. Nie jest przecie rzeczą naganną omijanie stylu Brechtowskiego teatru przy realizacji dramatów Brechta Formy inscenizacyjne starzeją się szybciej niż dramaty Musi być jednak zachowana jakaś konsekwencja i logika w wyborze stosowaniu bądź omijaniu teatralnego stylu poetyki.

Są więc w przedstawieniu Andrzeja Rozhina napisy, hasła, pojawiają się tytuły kolejnych obrazów. napisy objaśniające kolejne songi tabliczki zawieszone na szyjach żebraków, opowiadające o ich krzywdzie. Jest szaro-biała kurtyna z napisem: "Opera za 3 grosze" trzy mikrofony A więc myśleć by można, iż to Brechtowskie "efekty wyobcowania" Tylko, że owe "efekty" nie budują spięć intelektualnych, podobnie jak i songi, będące nie tyle komentarzem do przedstawienia, co po prostu jego częścią.

Montaż kolejnych obrazów i scen, połączony ze zmianami dekoracji, każdorazowo odbywa się przy pomocy kurtyny która na przestrzeni ponad trzygodzinnego przedstawienia zapada chyba kilkanaście razy i po kilka minut każe czekać widzowi na dalszą część przedstawienia Może miał to być ten czas pozostawiony widzowi na myślenie. Ale to przecie za mało, żeby mogło zdarzyć się w tym przedstawieniu, to czego Brecht żądał i oczekiwał od widzów: by w swoim życiu znajdowali te same tendencje nie do pogodzenia, wątpliwości, konflikty, taki dramat, jak w teatrze

Nie mogło tak się zdarzyć, ponieważ w tym przedstawieniu nie ma żadnego dramatu, żadnych konfliktów, trudno doszukać się owych zasadniczych wątpliwości na temat wiedzy, co jest dobre a co złe. Nie zaistniała w spektaklu nawet postać Mackie Majchra Józef Onyszkiewicz w tej roli nie daje niczego z postaci króla bandytów o uwodzicielskim wyglądzie i manierach "dżentelmena". Istnieje specyficzny szyk w świecie przestępczym, znamionujący się tandetną elegancją, jaskrawą, taniutką. napuszoną wytwornością w stroju, sposobie bycia i, oczywiście, w języku. W roli Józefa Onyszkiewicza nie sposób odnaleźć tych cech wielkiego bandyty, ani też tego, o co, zdaje się chodziło Brechtowi - wielkiego mieszczucha o wyraźnie mieszczańskich upodobaniach nawykach i po mieszczańską odgrywającego rolę bandyty Mackie Majcher Onyszkiewicza to tylko drobny spryciarz, uwikłany w drobne interesy

Stąd od początku wiadomo że jest to przedstawienie o Peachumie właścicielu firmy "Przyjaciel żebraka" Peachum grany przez Piotra Wysockiego nie sięga wprawdzie do wyobrażeń, jakie możemy wynieść o tej postaci z lektury dramatu ale jest to istotnie najlepsza rola w tym przedstawieniu. I również postać Jenny grana przez Annę Świetlicką. Świetlicka to zresztą jedyna aktorka w tym przedstawieniu, która potrafi śpiewać, choć inni aktorzy "śpiewają" także nie bacząc na efekt.

Przedstawienie Andrzeja Rozhina opowiada właściwie o przedmieściu Soho w Londynie pełnym żebraków, bandytów, prostytutek gdzie ktoś kradnie, ktoś kocha, ktoś nienawidzi. Gdzie stale panuje zgiełk małych interesów drobne konflikty, nerwowość Pozostaje z tego spektaklu w pamięci jedynie parę powiedzonek, które dawno weszły już do potocznego języka: "Tylko w dobrobycie przyjemne jest życie" "Daj a będzie ci dane". Wpierw żarcie, potem moralność" Poza tym dowiadujemy się, że złodzieje i prostytutki to ludek który najłatwiej wciągnąć do wyrażania protestu społecznego. Zresztą może Brechtowi naprawdę o to chodziło? Wspominając swoje spotkania z Brechtem, pisze Erwin Axer w jednym z felietonów z "Ćwiczeń pamięci": "był sentymentalny Dlatego niemiłosiernie tępił wszelki sentymentalizm. [...] songi i niektóre liryki pozwalała się domyślać, że w gruncie rzeczy wielbił gangsterów bohaterskie prostytutki i korsarzy".

Lidia Wójcik

PS.

1. W czasie premierowego przedstawienia część widzów po I akcie chyłkiem przemykała do szatni. Nie wiadomo tylko, czy zgorszona samym tekstem (w nowym przekładzie Roberta Stillera), czy też znudzona tym, co działo się na scenie

2. Istnieje w tym przedstawieniu jeszcze druga obsada, gdzie rolę Mackie Majchra gra Włodzimierz Matuszak. Nie starczyło mi jednak ani ochoty, ani cierpliwości, by po raz drugi obejrzeć to przedstawienie.

3. Wszystko, co zostało napisane wyżej, jest to opinia o przedstawieniu według .kodeksu" dla zawodowego teatru i dla aktorów Stad nie ma tu zastrzeżeń: "jak na takie trudności", "jak na taki zespół" itp. - jakie zwykle stosuje wobec amatorów.

Informacje te podaję w związku z niedawnymi faktami objaśniania w lubelskiej prasie codziennej porażek artystycznych Teatru im. Osterwy rozmaitymi "trudnościami obiektywnymi".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji