Artykuły

Co w miejsce Le Madame?

Przed wakacjami władze Śródmieścia zapewniały, że miejsce po eksmitowanym Le Madame między ulicami Koźlą i Freta na Nowym Mieście zostanie przeznaczone na działalność kulturalną. Teraz okazuje się, że na kulturę urzędnicy chcą przeznaczyć zaledwie 6 proc. powierzchni dawnego klubu. Nie wiadomozresztą, czy ma to być supermarket spożywczy, w którym na wydzielonej scence będzie występować z monodramami Joanna Szczepkowska? Magiel, w którym klientom oczekującym na pranie czas umilać będzie Jerzy Połomski? - pyta Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

- Chcemy, aby tam było miejsce artystyczne - obiecywał burmistrz dzielnicy Śródmieście Artur G. Brodowski. Ta deklaracja miała uratować nadszarpnięty wizerunek władz miasta, które przy pomocy policji i komornika wyrzuciły na bruk popularny i ceniony ośrodek niezależnej kultury. Brodowski ucinał w ten sposób plotki o planach zbudowania w tym miejscu galerii handlowej.

Jednak do dziś burmistrz Śródmieścia nie zrealizował swojej obietnicy. Przeciwnie, w początkach lipca kierowany przez niego urząd ogłosił przetarg na wynajem pomieszczeń po Le Madame, który przewiduje, że można je przeznaczyć w praktyce na każdą działalność gospodarczą z wyjątkiem zabronionej prawem.

Na internetowych stronach Urzędu Śródmieścia można znaleźć załącznik do przetargu z listą branż, jakie urzędnicy widzieliby przy Freta 39/Koźlej 12. Czego tam nie ma! W dawnym Le Madame może powstać poczta, schronisko albo solarium, prywatny żłobek, szkoła walki lub jubiler, bar, kantor albo lombard, hurtownia lub piekarnia, a nawet kolektura Totolotka. Można też uruchomić tam kino lub teatr, a nawet "pracownię metaloplastyki". Bardzo jednak wątpliwe, aby do przetargu stanął jakikolwiek artysta czy producent teatralny. Minimalna cena wynajmu to ponad 80 tys. zł miesięcznie, prawie milion złotych rocznie, nie licząc kosztów niezbędnego remontu. Dla porównania Teatr Studio Buffo płaci za dawne kino przy ul. Konopnickiej (większe od Le Madame) trzykrotnie mniej. Dlatego też do przetargu nie staną byli właściciele Le Madame. Jak powiedział Krystian Legierski, na tych warunkach finansowych nie można stworzyć miejsca artystycznego, tylko komercyjne.

Urząd Śródmieścia co prawda stawia warunek, że przyszły najemca musi przeznaczyć na działalność kulturalną "co najmniej 120 metrów kwadratowych". Ale zarezerwowanie na kulturę 6 proc. z łącznej powierzchni prawie 2 tys. m kw. zakrawa na kpinę. Nie wiadomo zresztą, jak urząd wyobraża sobie taki mariaż biznesu z kulturą. Czy ma to być supermarket spożywczy, w którym na wydzielonej scence będzie występować z monodramami Joanna Szczepkowska? Magiel, w którym klientom oczekującym na pranie czas umilać będzie Jerzy Połomski?

Burmistrz Śródmieścia twierdził niedawno, że Le Madame to nie żaden ośrodek kultury, ale zwykła knajpa. Dzisiaj jego urząd robi wszystko, aby w miejscu po dawnej Galerii powstało miejsce komercyjne, gdzie kultura będzie tylko pretekstem do robienia kasy.

Na razie na przetarg nie wpłynęła ani jedna oferta. Termin zgłoszeń mija 16 sierpnia. Jeśli do tego dnia nie pojawią się poważni najemcy, za metalową bramą na Koźlej nie będzie ani kasy, ani kultury. Co prawda dyrektor miejskiego Biura Teatru i Muzyki Janusz Pietkiewicz zadeklarował, że przejmie lokal i zbuduje w nim scenę gościnną. Ale Pietkiewicz złożył już tyle obietnic i deklaracji, że może nie zdążyć z ich realizacją przed jesiennymi wyborami. A wtedy metalowa brama na Koźlej pozostanie zamknięta na dłużej. Czy warto było ją w ogóle zamykać, panowie?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji