Artykuły

Lublin. Sztuka z Broadwayu

W Lublinie trwają próby do polskiej prapremiery irlandzkiej sztuki, która święci obecnie triumfy na Broadwayu. - Sztuka opowiada o naszych marzeniach. Jest uniwersalna, równie dobrze mogłaby się dziać na polskiej wsi - mówi Łukasz Witt-Michałowski, reżyser spektaklu

- Ludzi interesują intymne szczegóły życia gwiazd. Chcemy wiedzieć, jaką bieliznę nosi Britney Spears i co zjadł na śniadanie Brad Pitt. O tym po części opowiada ta sztuka - mówi Łukasz Witt-Michałowski, reżyser "Kamieni w kieszeniach" Irlandki Marie Jones.

Na scenie stoją trzy przenośne ubikacje (przyjechały do nas aż z Warszawy) i dwóch aktorów. Każdy z nich ma do odegrania po kilkanaście postaci. Od tygodnia spotykają się w Klubie Graffiti, przy ul. Piłsudskiego. Pracują przez osiem godzin dziennie.

- Na początku sztuka wydaje się komedią, a potem następuje zwrot akcji, który wszystko zmienia - zapowiada Łukasz Witt-Michałowski.

W sztuce "Kamienie w kieszeniach" grają aktorzy młodego pokolenia. Bartosz Kasprzykowski z Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, szerszej publiczności znany z roli w serialu "Magda M." oraz Szymon Sędrowski z Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie. Przyznają, że o zrobieniu czegoś we trójkę myśleli od dawna. Brakowało tylko odpowiedniego tekstu i czasu. Sami znaleźli sponsorów i miejsce prób.

- Znamy się ponad 9 lat, jeszcze ze szkoły teatralnej, więc przy okazji mamy niezłą zabawę - śmieje się reżyser.

Akcja sztuki dzieje się na sennej, irlandzkiej prowincji. Właśnie odjechała stamtąd ekipa hollywoodzkiego filmu. Jake i Charlie próbują opowiedzieć o tym, co działo się na planie. Po kolei wcielają się w diametralnie różne postaci.

- Na tym właśnie polega problem. Na scenę wchodzę jako Charlie, a schodzę jako kobieta. W ciągu kilku sekund muszę zmienić gesty, tembr głosu i chód - tłumaczy Bartosz Kasprzykowski.

- A co gorsza, za chwilę trzeba wrócić do postaci, którą było się na początku. I to tak, żeby widz się nie pogubił. Trochę się trzeba nagimnastykować - włącza się Szymon Sędrowski.

Szymon przyznaje, że lubi grać w sztukach współczesnych. To ciekawa odmiana po klasycznym repertuarze rodzimego Teatru Osterwy. W Lublinie zagrał m.in. Don Juana i Caligulę.

Aktorzy cały czas pracują nad nowymi koncepcjami różnych bohaterów - od reżysera, przez rozhisteryzowane gwiazdy filmowe, po pracowników fizycznych obsługujących plan. Sztuka grana jest we współczesnych kostiumach. Na scenie słychać język ulicy. Novum lubelskiej inscenizacji jest scenografia. Plastikowe ubikacje cały czas zmieniają swoje położenie. Pełnią różne role: łodzi podwodnej, autobusu, wanny. W jednej chwili aktorzy są w środku kabiny, a za moment przewracają plastikowe pudło na bok i siadają na nim. Pojawiają się też plastikowe rury. Trójka aktorów osobiście przygotowuje scenografię.

- Na tym znamy się chyba gorzej niż na aktorstwie. Jeden z elementów scenografii rozkręcaliśmy półtorej godziny. W ruch poszły wszystkie możliwe narzędzia: scyzoryk, młotek, śrubokręt. A potem przyszła profesjonalna ekipa i to samo zrobiła w 10 minut - śmieje się Bartosz Kasprzykowski.

W sierpniu sztuka będzie grana w lubelskich klubach - Graffiti oraz Hadesie. Uroczysta prapremiera odbędzie się we wrześniu w warszawskiej Fabryce Trzciny. Potem artyści chcą podbić zagraniczne sceny. Planują przygotowanie wersji angielskiej przedstawienia.

Na zdjęciu: "Stones In His Pockets", Studio Pasila (USA).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji