Artykuły

Relacje kobiet z teatru Bagatela. Mobbing i molestowanie

Kobiety, które oskarżają S., mówią o latach przemocy. - W ramach odreagowania i terapii powinniśmy zrobić sztukę "9 kobiet na 100-lecie teatru" [Bagatela obchodzi w tym roku 100. urodziny - przyp. red.]. Tyle że jest nas więcej - mówi jedna z kobiet, która oskarża dyrektora o molestowanie.

Takich opowieści będzie więcej

W jej przypadku zaczęło się od erotycznych opowieści. - Nigdy nie miałam żadnej damsko-męskiej relacji z dyrektorem. Nigdy nie piłam z nim wina. Nie jesteśmy na "ty". Mimo to raczył mnie przy wielu okazjach opowieściami, które nazwałabym obleśnymi. Od historii o prostytuujących się koleżankach do opowieści o tym, która aktorka lubi ostry seks. Przez wiele lat to były tylko słowa, ale w końcu mnie dopadł. Nie miałam dokąd uciec, byłam sama. Ściskał mnie i nie pozwalał odejść. Lizał mnie po twarzy i wpychał język - relacjonuje.

Takich opowieści jest więcej. - I będą kolejne, bo odkąd upubliczniłyśmy naszą sytuację, do naszej dziewięcioosobowej grupy dołączyły już trzy kobiety - mówi Alina Kamińska.

Kamińska jest aktorką Bagateli i radą dzielnicową, a także liderką grupy kobiet, które postanowiły ujawnić swoją wieloletnią traumę.

Pod koniec października razem z kilkoma innymi osobami opowiedziała prezydentowi o tym, co się dzieje w Bagateli. Jacek Majchrowski poprosił, by kobiety opisały swoje historie w oficjalnym piśmie. - Uznał, że zarzuty są na tyle poważne, że sprawę musi zbadać prokuratura. I takie urzędowe zawiadomienie wyszło z urzędu 4 listopada - mówi Monika Chylaszek, rzeczniczka Jacka Majchrowskiego.

Sprawa S. w prokuraturze

Sprawa trafiła do prokuratury, ale jak twierdzą pokrzywdzone kobiety, ich trauma na razie się nie skończyła, bo miasto nie zawiesiło dyrektora S. do czasu wyjaśnienia zarzutów. Na dodatek ich przełożony poznał nazwiska sygnatariuszek listu i wydzwaniał do nich.

- To prawda, że zaczął dzwonić do nas jeszcze przed spotkaniem z prezydentem. Wiedział, czego będzie dotyczyć rozmowa, i chciał nas spacyfikować. Tyle że działał na ślepo. Po spotkaniu w magistracie wiedział już dokładnie, która z nas podpisała list.

Monika Chylaszek twierdzi, że to nie prezydent ujawnił nazwiska kobiet. - Dyrektor S. przyszedł już z tą wiedzą do magistratu. Rozumiemy trudną sytuację kobiet. Dlatego prezydent poza zgłoszeniem sprawy śledczym poprosi też prokuraturę o zawieszenie dyrektora, bo tylko tak można prawnie to załatwić. Takie pismo wyjdzie wkrótce z urzędu - twierdzi rzeczniczka.

Dyrektor Bagateli będzie zawieszony?

Krakowski śledczy (prosi o anonimowość) nie ma wątpliwości: - Gdyby doszło do ujawnienia nazwisk osób, które oskarżają dyrektora, byłby to duży błąd. Zwłaszcza jeśli prezydent potem zdecydował się zawiadomić prokuraturę. Jeżeli nabrał podejrzenia, że w podległej mu instytucji mogło dojść do przestępstwa, w żadnym wypadku nie powinien ujawniać osób pokrzywdzonych. Mógł ogólnie zapytać dyrektora teatru o jego stanowisko, czy coś wie na ten temat, jak ocenia stawiane mu zarzuty, i potem zawiadomić prokuraturę. A tak niestety trochę spalono materiał dowodowy, i to w najważniejszej części. Przecież można sobie wyobrazić, że mając tę wiedzę, dyrektor mógłby wpływać na te kobiety.

Prokuratura oficjalnie nie chce odnosić się do tej kwestii. - Nie wiemy, czy prezydent coś ujawnił. Z zawiadomienia to nie wynika. Na pewno mógł zwrócić się z pytaniem o ustosunkowanie się do stawianych zarzutów - mówi prokurator Mirosława Kalinowska-Zajdak z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Komentuje też wniosek prezydenta o zawieszenie dyrektora: - Na tym etapie byłoby to trudne. Z pewnością prokuratura mogłaby wnioskować o zakaz zajmowania stanowiska w sytuacji, gdyby doszło do postawienia zarzutów. Na etapie postępowania w sprawie wymagałoby to szczegółowej analizy przepisów dotyczących zatrudnienia dyrektora teatru.

Wsparcie dla kobiet z Bagateli

Same pokrzywdzone chcą, by sprawa wreszcie nabrała tempa: - Jest nas już sporo, a będzie jeszcze więcej. Ta historia pokazała jednak, że miasto nie ma wypracowanych procedur. Nikt nam nie zaproponował ani opieki prawnej, ani opieki psychologicznej. O wszystko musiałyśmy wystarać się same.

Dodają też, że w tych trudnych momentach dostały wsparcie od wielu osób związanych z Bagatelą. Między innymi od ekipy realizującej w tym teatrze spektakl "Żyd z Wesela". "W pełni solidaryzujemy się z pracownicami teatru w związku z zarzutami podniesionymi przez nie w piśmie do Urzędu Miasta Krakowa, dotyczącymi zachowań o podtekście seksualnym wobec nich w wykonaniu dyrektora Henryka Jacka S., mogących mieć znamiona molestowania seksualnego w miejscu pracy, mobbingu i nierównego traktowania. () Kategorycznie nie zgadzamy się na udział dyrektora w próbach do naszego przedstawienia. Naszym obowiązkiem jest solidarność, a zasada domniemania niewinności nie zwalnia z konieczności zabezpieczenia dobrostanu osób, które czują się zagrożone. Za optymalne rozwiązanie uważamy zawieszenie dyrektora do momentu wyjaśnienia sprawy" - czytamy w oświadczeniu, które podpisali: Klaudia Hartung-Wójciak - reżyserka, Witold Mrozek - dramaturg, Marcin Wojciechowski - kostiumograf, Magdalena Przybysz - choreografka, Piotr Peszat - kompozytor.

S. zaprzecza zarzutom

Wsparcie dla kobiet z Bagateli zadeklarował też Strajk Kobiet. - To ważne dla nas gesty. Ale nie ukrywamy, że spotykamy się też z innymi reakcjami. Wciąż słyszymy pytania, dlaczego tak późno, dlaczego ujawniłyśmy molestowanie w jubileusz teatru, dlaczego teraz, gdy na kulturę jest tak mało pieniędzy. Najgorsze są jednak słowa koleżanek, które mówią:

"Przesada, zawsze obłapiał, my to wytrzymywałyśmy, a wy pękacie".

Henryk Jacek S. zaprzecza zarzutom. W oświadczeniu przekazanym mediom pisze, że nigdy nie molestował ani nie mobbingował swoich pracownic. Sugeruje też, że pod zarzutami kryje się drugie dno i interesy tych, którzy chcą jego stanowiska. W piątek ma ponownie spotkać się z prezydentem i odpowiedzieć na oskarżenia.

W tym roku teatr obchodzi jubileusz 100-lecia działalności. Na tej krakowskiej scenie grane są frekwencyjne hity. To m.in. spektakl "Mayday" (historia taksówkarza bigamisty w reżyserii Wojciecha Pokory), który jest grany przy Karmelickiej od 25 lat i ma już półmilionową widownię.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji