Artykuły

Nie chcę być częścią widowiska

- Nie wyobrażam sobie siebie na scenie w tradycyjnej inscenizacji. Nie interesuje mnie bycie tylko częścią widowiska, o którym decyduje reżyser, scenograf, muzycy. Chcę w większym stopniu decydować o kształcie wszystkiego, co robię. Życie jest zbyt krótkie, żeby być tylko elementem czyjegoś konceptu - mówi MARIA PESZEK, aktorka Teatru Studio w Warszawie.

Książki

Podczas trasy koncertowej bardzo zaniedbałam czytanie. Mocno za tym tęsknię. W ciągu tygodnia przerwy dosłownie pochłonęłam nowego Irvinga - "Zanim cię znajdę". Mam kilka książek, które wstrząsnęły moim życiem. To przede wszystkim "Wichrowe wzgórza" Emily Bronte. Co jakiś czas wracam do niezwykłego klimatu tej powieści. Lubię też kupować "dziwne" książki. Ostatnio wypatrzyłam "Tajemnicę Krety" Hansa Georga Wenderlicha o obyczajach pośmiertnych panujących na tej wyspie. Arcyciekawą książką jest też "Middle-sex" Jeffrey'a Eugenidesa. Historia pewnej miłości opowiedziana z perspektywy... genu ludzkiego. Kocham też poezję, szczególnie wiersze E. E. Cummingsa. Ich tłumaczenia autorstwa Stanisława Barańczaka są odrębnym, równie fascynującym, światem.

Miejsce

W górach na Krecie. Jeżdżę tam od lat - to taka moja lecznica. Tam znajduję to, czego najbardziej potrzebuję: jest niebiesko, cicho - morze, góry i nic więcej. Można chodzić cały czas nago, bo nie spotka się żywej duszy. Można się beztrosko wysypiać, krzyczeć w górach, pić wino. To jest moja "bańka" w czasie, w której się oczyszczam, odstresowuję. Tam rodzą się pomysły moich piosenek i tekstów. I moje plany.

Teatr

Przybywam z teatru. Ale nie wyobrażam sobie siebie na scenie w tradycyjnej inscenizacji. Nie interesuje mnie bycie tylko częścią widowiska, o którym decyduje reżyser, scenograf, muzycy. Chcę w większym stopniu decydować o kształcie wszystkiego, co robię. Życie jest zbyt krótkie, żeby być tylko elementem czyjegoś konceptu. Gdy robię coś, chcę, żeby to było przepuszczone przeze mnie. Mam już pomysł na nowe przedstawienie, które będzie połączeniem muzyki i teatru, ale nie mogę jeszcze nic zdradzić. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to premiera odbędzie się za rok - mniej więcej o tej porze.

Teledyski i reklamy

- obie te formy uważam za równorzędne wobec innych dziedzin sztuki. Paradoksalnie presja czasowa, która wynika z samej formy klipu czy spotu reklamowego jest niezwykle stymulująca i intensyfikuje ich przekaz. W bardzo krótkim czasie trzeba opowiedzieć całą swoją historię. Absolutnie piękny jest futurystyczny teledysk Bjork do piosenki "Army of Me" oraz utrzymany w klimacie musicalowym "It's All So Quiet" w reżyserii Spiker Jonze'a. Lubię klipy z fabułą, które przypominają krótkie filmy, najlepiej abstrakcyjne. Proste jest piękne.

Muzyka

Jestem fanką... ciszy. To moja największa inspiracja. Gdy jednak najdzie mnie ochota na muzykę, wtedy sięgam po płyty, które są ze mną od zawsze. Mam kilku muzycznych pewniaków. To przede wszystkim Kate Bush i Billie Holliday. Kupuję też wszystkie bez wyjątku albumy Szwedki Stiny Nordenstam i Matthew Herberta. Nawet te ich krążki, które dla innych są nie do zniesienia. No i oczywiście Bjork. Z drugiej strony, uwielbiam muzykę operową, szczególnie w wykonaniu Marii Callas. Fascynuje mnie używanie głosu jako instrumentu, a głos kobiecy śpiewający Bacha totalnie mnie obezwładnia. Najmniej trafia do mnie wszelkiej maści muzyka etno i folk, bo moim światem jest miasto, a nie wieś.

Kuchnia

Kiedy wymyślam niesamowite zestawienia potraw, odczuwam taki sam dreszcz jak ten, który towarzyszy mi, gdy wpadam na fajny muzyczny trop. Bardzo zbliżone uczucie, niezwykle zmysłowe. Ostatnio towarzyszyło mi, gdy robiłam tarte z kozim serem, rukolą, cukinią, orzechami i gdy piekłam królika z sherry z cebulą, karmelizowanymi cytrynami, tymiankiem, oliwą, kruchą zieloną sałatą i zimnym winem. Mmmm.

Sukces

Jest potrzebny każdemu artyście, bo artyści to próżne stwory. Ale sukces "miasto manii" nie jest argumentem, żebym do końca życia zajmowała się muzyką. On leży gdzie indziej - we frajdzie z robienia muzyki i w żywiole koncertów. Dla mnie sukcesem jest to, że nagrałam płytę, o jakiej zawsze marzyłam, a nie to, że pojawiam się w kronikach towarzyskich. Choć muszę przyznać, że przeglądam kolorowe gazety. Ale nigdy nie pozwalam retuszować swoich zdjęć, które ukazują się w prasie. To też mój sukces.

***

MARIA PESZEK

Rocznik 1973. Śpiewająca aktorka. Absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Debiutowała rolą Isi w "Weselu" w Teatrze im. Słowackiego. Popularność przyniosła jej debiutancka płyta "miasto mania" (Kayax. 2005) będąca jednocześnie ścieżką dźwiękową multimedialnego spektaklu pod tym samym tytułem. Podwójna laureatka nagrody Fryderyk. Członkini formacji Elektrolot.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji