Artykuły

Monodram o powstaniu warszawskim

Ostatnia w roku premiera Teatru Dramatycznego im. Szaniawskiego w Wałbrzychu już 20 grudnia. Z Ireną Sierakowską, Zuzanną Bojdą i Agatą Puszcz, artystkami tworzącymi premierowy spektakl "108 kostek cukru", rozmawia Seb Majewski - dyrektor artystyczny Teatru.

SEB MAJEWSKI: Z okazji światowej prapremiery monodramu "108 KOSTEK CUKRU" rozmawiam z Ireną Sierakowską - pomysłodawczynią i odtwórczynią jedynej roli.

Ireno, od powstania warszawskiego minęło 75 lat, jesteśmy prawie 400 km od Warszawy, czym jest dla ciebie powstanie warszawskie?

IRENA SIERAKOWSKA: Dla mnie była to zawsze okoliczność osobista ze względu na historię rodzinną, ponieważ siostra mojego dziadka zginęła podczas powstania warszawskiego prawdopodobnie jako cywil.

1 sierpnia wyszła z domu na Żoliborzu i powstanie odcięło jej możliwość powrotu do domu. Ta historia w mojej rodzinie była powtarzana, odkąd pamiętam. Wiedziałam też, że istniał z tych dni pamiętnik, który Irena Sierakowska pisała i on został odnaleziony dwa lata po wojnie, w piwnicy na Starym Mieście przy ul. Świętojerskiej 18.

- I teraz zajmujesz się tym pamiętnikiem, w tym spektaklu.

Już powiedziałaś, że twoja krewna z pamiętnika nazywa się Irena Sierakowska i ty tak samo się nazywasz, czy czujesz determinację życiem tamtej Ireny Sierakowskiej, którą już poznałaś w pamiętniku?

Zawsze czułam trochę niepokoju, że się tak samo nazywamy. Jej grób jest na Powązkach i odwiedzam go zawsze 1 listopada i 1 sierpnia, pamiętam, jak się zawsze dziwnie czuję, widząc swoje imię i nazwisko wygrawerowane, budzi to mój niepokój. Poza tym wiem, że nadanie mi tego imienia było intencjonalne. Mój dziadek powiedział: Bóg zabrał mi jedną Irenę, a dał drugą Irenę, więc w jakimś sensie - może to zbyt wielkie słowo, ale było to w zastępstwie, może nawet nieświadomie, ale coś takiego miało miejsce.

***

- Kolejną moją rozmówczynią jest Zuzanna Bojda, dramaturżka.

Opracowałaś pamiętnik Ireny Sierakowskiej i napisałaś go na nowo, dając tytuł "108 KOSTEK CUKRU", chciałem Cię zapytać, po co pamiętnikowi powstańczemu dramaturgia?

ZUZANNA BOJDA: Ten pamiętnik jest niepełny, ma luki, jest trudny w odczycie. To prywatna historia dziewczyny z rodziny Ireny i nie ma kontekstu tego, co działo się chwilę później. Irena pisząc pamiętnik, nie znała swojego losu, nie ma w nim żadnego pożegnania. Brakuje kontekstu historycznego, ale też tego dzisiejszego - temat powstania jest przecież wciąż żywy. Nie chcieliśmy pokazywać pamiętnika po prostu jako pamiątki wojennej. Chcieliśmy podejść do tego z czułością i naszą interpretacją, dopowiadając rzeczy spoza pamiętnika. Wypowiadają się tam np. przedmioty. Ważny był dla nas kontekst Ireny: chcemy, aby przedstawiły się obie - autorka pamiętnika, której już nie ma i współczesna Irena, jej krewna, która pamiętnik odziedziczyła.

- Spektakl tworzą same kobiety. Pamiętnik jest Ireny Sierakowskiej, Ty - Zuzanna Bojda napisałaś tekst, kobieta Agata Puszcz reżyseruje, kobieta Irena Sierakowska aktorka gra, czy to będzie kobiece spojrzenie na wojnę?

Chyba tak. Mamy dziewczynę, która wzięła udział w powstaniu, cywilkę, która nie poszła przecież na wojnę jako sanitariuszka czy łączniczka. Wciąż brakuje tych kobiecych narracji, bo mimo wszystko bohaterem takich opowieści jest zwykle mężczyzna żołnierz, a kobiety są tłem albo sanitariuszkami właśnie. Czytałam ostatnio wspomnienia powstanek, które pisały, że nie walczyły, tylko brały udział, bo walka to jest strzelanie - tak jest tam napisane. A to nie do końca jest prawda, bo udział brali wszyscy.

- A wałbrzyszanie mogą wziąć udział w kobiecej narracji o powstaniu już od 20 grudnia na Scenie Kameralnej w Wałbrzychu "108 KOSTEK CUKRU".

***

Ostatnie pytanie kieruję do reżyserki spektaklu, Agata, powiedz, dlaczego zajęłaś się tematem historycznym?

AGATA PUSZCZ: Tematem historycznym zajęłam się ze względu na Irenkę, która się przyjaźni z nami od wielu lat, znamy się ze szkoły teatralnej w Warszawie i tę historię słyszałam, nawet zanim znalazłyśmy to pudełko i pamiętnik Ireny Sierakowskiej z powstania. Więc tak naprawdę zajmuję się tą historią od zawsze - przez to, że jest tak wyjątkowa. Ta opowieść wydaje mi się niezwykła, także przez to, że obie Ireny są tak podobne do siebie na zdjęciach.

- A czy w swoim życiu reżyserskim masz już 108 KOSTEK CUKRU?

Mam już jedną wojenną realizację na koncie - "CIAŁO BAMBINA" w Bielsku, którą robiłyśmy razem z Zuzią Bojdą, która napisała teraz tekst "108 KOSTEK CUKRU". To też jest historia rodzinna, wojenna, która również wpłynęła bardzo na Zuzię jako autorkę, jest osobista, ale momentami też jest fantazją - bardzo podobnie jak w "KOSTKACH".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji