Artykuły

Wrocław. Teatr Polski wstrzymuje promocję spektaklu?

Aktorzy Teatru Polskiego proszą, by kupować bilety na kontrowersyjny spektakl "Leśni. Apokryf". Uważają, że p.o. dyrektora Kazimierz Budzanowski zakazał promocji sztuki, żeby zdjąć ją z afisza.

Od kilku dni w mediach społecznościowych krąży apel, by kupować bilety na spektakl "Leśni. Apokryf" w reżyserii Marty Streker z tekstem Agnieszki Wolny-Hamkało na podstawie opowiadań partyzanckich Tadeusza Różewicza i wierszy z tomu "Echa leśne".

Nie jest to jednak promocja teatru, lecz prośba aktorów. "Dyrektor chce odwołać styczniowe spektakle, a w konsekwencji usunąć spektakl z afisza" - pisze anonimowo jeden z nich. I dodaje, że pracownicy marketingu dostali zakaz jakiejkolwiek promocji "Leśnych".

- Ludzie się boją. Tu panuje atmosfera terroru - słyszymy w teatrze.

Na kolanach o wyklętych

Zgodnie z przekazywaną informacją, pracownicy marketingu dostali zakaz jakiejkolwiek promocji "Leśnych". Spektakl miał zostać odwołany, jeśli do czwartku 19 grudnia nie dałoby się sprzedać chociaż kilkunastu biletów na styczniowe pokazy. "Jeśli możesz, kup proszę bilet lub przekaz informacje dalej, komu możesz. Tylko takim sposobem jesteśmy w stanie sprzedać choć trochę biletów i móc dalej pracować i pokazać ten ważny spektakl w obecnej sytuacji Teatru" - piszą aktorzy. Informację udostępnili aktorzy i reżyserzy kojarzeni z Teatrem Polskim pod dyrekcją Krzysztofa Mieszkowskiego, kilkoro dziennikarzy oraz ekipa Teatru Polskiego w Podziemiu.

Spektakl budził kontrowersje jeszcze w trakcie realizacji. W obsadzie znaleźli się aktorzy ze "starego" zespołu Polskiego, m.in. Michał Opaliński, Tomasz Lulek, Dariusz Maj, Igor Kujawski. Opiekunem artystycznym spektaklu był Krzysztof Kopka, któremu nie przedłużono umowy.

Twórcy podkreślają, że p.o. dyrektora Kazimierzowi Budzanowskiemu zależało na tym, by spektakl nie powstał. Ktoś wysyłał donosy na reżyserkę, a jeden z realizatorów już wtedy miał usłyszeć, że marketing nie będzie promował "Leśnych".

- Spektakl jest kontrowersyjny, polityczny i publicystyczny. Głos osób ze "starego" Teatru Polskiego jest bardzo ważny, ale mogą mówić już tylko tym spektaklem, ze sceny. Może niektórym zależy, żeby ich zagłuszyć - mówi reżyserka Marta Streker. Agnieszka Wolny-Hamkało dodaje: - Usłyszałam, że tekst jest za ostry, ale niczego nie powiedziano mi wprost. Od samego początku mamy problemy z tą produkcją.

Tomasz Lulek, aktor: - Niektórym nie podobała się wymowa spektaklu. Oczekiwali, że skoro opowiadamy o polskich partyzantach, to powinniśmy paść na kolana.

Do premiery udało się jednak doprowadzić. Odbyła się 3 października, od tego czasu został zagrany tylko cztery razy. Streker: - Gdy był planowany listopadowy repertuar, zdjęto jeden spektakl z afisza. Usłyszałam, że się nie sprzedaje. Ale to było jeszcze przed premierą!

Jest wystawiany na Scenie na Świebodzkim, na widowni jest 150 miejsc. Podczas jednego z listopadowych przedstawień na widowni było tylko 37 osób.

- Zakładamy teoretycznie, że jest niedobry, jak przy każdym spektaklu. Ale widz nie miał okazji się z nim skonfrontować - zwraca uwagę reżyserka. - Za mało razy został zagrany, żeby to oceniać. Spektakl jest trudny, dlatego wymaga specjalnej promocji.

Artyści zwracają uwagę, że sprzedaż biletów - w przeciwieństwie do innych przedstawień - nie jest prowadzona za pomocą popularnego portalu ewejsciowki.pl, gdzie można np. sprawdzić ofertę kulturalną w konkretnym mieście na dany dzień. Ponadto na styczeń spektakl został zaplanowany w tzw. martwym terminie, bezpośrednio po Nowym Roku i w trakcie przedłużonego weekendu.

Próba widmo

Dział marketingu zaprzecza informacjom powielanym w sieci. Rozesłał maila (nikt nie podpisał się pod nim z imienia i nazwiska), w którym nazywa je fake newsem i informuje, że "promocja przebiega zgodnie z założonym harmonogramem". Znalazły się w nim m.in. informacje o spektaklu w rozsyłanym przez teatr newsletterze, posty w mediach społecznych, przygotowanie trailera i spotu radiowego, plakaty, specjalne oferty dla szkół, firm i instytucji.

Teatr informuje także o organizacji "próby prasowej, która cieszyła się dużym zainteresowaniem mediów, co przełożyło się na interesujące publikacje zarówno w mediach tradycyjnych, jak i cyfrowych". Nasza redakcja nie została na nią zaproszona. Zdaniem Marty Streker, próba w ogóle nie miała miejsca.

- Nie rozmawiałam z żadnym dziennikarzem, nie było kamer, nikt nie nagrywał fragmentów - mówi.

Odbył się za to pokaz dla zaproszonych gości, na widowni zasiedli zarówno reżyser Jan Szurmiej, aktor Stanisław Melski, teatralny dramaturg Sławomir Olejniczak, jak i pisarka Olga Tokarczuk, były szef Polskiego Krzysztof Mieszkowski, reżyserki Martyna Majewska i Katarzyna Dudzic-Grabińska czy twórcy związani z Polskim w Podziemiu.

Reżyserka twierdzi, że Budzanowski dążył do tego, aby na pokazie nie było mediów i by informacje o nim nie ukazały się w prasie.

Kazimierz Budzanowski nie odbierał w czwartek od nas telefonu. Anna Kryzar, kierowniczka marketingu, nie chciała odpowiedzieć, czy jej dział był poddawany naciskom.

- Nie jestem upoważniona do wypowiadania się w tej sprawie. Odsyłam do oficjalnego komunikatu - mówi.

Po dwudniowej akcji na Facebooku sprzedała się więcej niż połowa biletów na styczniowe przedstawienia. Repertuar teatru jest ustalany na dwa miesiące wprzód. "Leśni. Apokryf" widnieją w repertuarze na luty, marcowy nie jest jeszcze znany.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji