Artykuły

Barytony śpiewają najlepiej

Gwiazdorskie jury złożone z wielkich artystów, triumf głosów męskich oraz doskonała organizacja - tak można podsumować najmłodszy konkurs wokalny w Polsce, który w stulecie urodzin legendarnego polskiego tenora Bogdana Paprockiego odbył się w Bydgoszczy - pisze Tomasz Pasternak w Ruchu Muzycznym.

Rok 2019 zapisze się jako rekordowy, jeśli chodzi o liczbę organizowanych w kraju takich zmagań, których patronami byli Antonina Campi (Lublin), Adam Didur (Bytom), Ada Sari (Nowy Sącz), Krystyna Jamroz (Busko Zdrój), Jan i Edward oraz Józefina Reszke (Częstochowa), Jan Kiepura (Krynica), czy przede wszystkim Stanisław Moniuszko (Warszawa). To pozytywne zjawisko, bo konkursowe szranki są często nieocenioną szkołą zawodu, jeśli nawet młody wokalista nie zdobędzie laurów.

Do oceniania uczestników I Ogólnopolskiego Konkursu Wokalnego im. Bogdana Paprockiego zaproszono wspaniałych polskich artystów. Młodym śpiewakom przysłuchiwali się Stefania Toczyska, Ewa Podleś, Andrzej Dobber, Mariusz Kwiecień i Rafał Siwek, a nikt z nich nie jest związany z polskimi uczelniami (choć Kwiecień w tym roku akademickim rozpoczyna pracę w Akademii Muzycznej w Krakowie). Dodajmy, że w katalogu konkursowym nie było życiorysów uczestników, nie podano ich wieku czy ewentualnych osiągnięć artystycznych, oceniać więc można było tylko same występy.

Konkurs został zorganizowany przez powstałe w grudniu 2018 roku Stowarzyszenie im. Bogdana Paprockiego we współpracy z Operą Nova i Akademią Muzyczną w Bydgoszczy. Inicjatorem wydarzenia jest tenor Adam Zdunikowski, który chce kultywować pamięć o wielkim śpiewaku, urodzonym sto lat temu w Toruniu. Konkursowe przesłuchania odbyły się w Operze Nova: pierwszy i drugi etap - w Sali Kameralnej z towarzyszeniem fortepianu, a trzeci etap na dużej scenie, z orkiestrą pod kierownictwem Macieja Figasa i Piotra Wajraka.

Do konkursu przystąpiło ponad sześćdziesięciu uczestników. W początkowych etapach należało zaprezentować po trzy utwory, w tym arię oratoryjną lub kantatową; ponadto w drugim etapie obowiązkowa była pieśń lub aria kompozytora polskiego. Uczestnicy często wybierali "Stabat Mater" Rossiniego czy "Requiem" Verdiego, jednak niekwestionowanym "przebojem" była aria "Jerusalem, Jerusalem" z oratorium "Paulus" Mendelssohna-Bartholdy'ego.

Pierwszy etap stanowił rodzaj preselekcji, drugi (Jury zakwalifikowało do niego dwudziestu pięciu uczestników) był już na znacznie wyższym poziomie. Zdarzało się, że artyści wybierali zbyt mocny dla siebie repertuar (dwóch tenorów bez sukcesu wykonało arię Zygmunta z "Walkirii", pojawiły się też Santuzza i Leonora z "Mocy przeznaczenia"), pokazując, co prawda, siłę głosu, ale mało subtelności. Niektórzy śpiewali z nadmiernym wibratem lub głosem zbyt głęboko osadzonym, ewidentne były problemy z odpowiednim oddechem. Większość też sprawnie śpiewa po angielsku, niemiecku czy oczywiście po włosku, gorzej po rosyjsku, który stał się w Polsce językiem niemal egzotycznym. W finale czternastu uczestników musiało zaprezentować dwie arie operowe.

Przez cały czas obserwować można było zmagania niemal wyłącznie między mężczyznami, a ściślej mówiąc - między barytonami. Szymon Mechliński - faworyt od początku - prezentował odważny i nieznany repertuar (aria Menandra z opery "Philenis" Statkowskiego czy Arcykapłana z opery "Rymund, Xiaże Litewski" Mireckiego). Jest gotowy do występów na dużych scenach, śpiewa z doskonałą dykcją, trochę może zbyt dramatycznie, brakuje mu subtelności piana, ale ma siłę wyrazu i świetnie brzmiący głos (I nagroda ex aequo w kategorii głosów męskich). Sławomir Kowalewski, laureat II nagrody, pokazał kulturę brzmienia, dojrzałość artystyczną i szlachetność, prezentując zróżnicowany repertuar (Posa, Miecznik oraz Aleko i Ford w finale). Paweł Trojak (wyróżnienie, III nagrody nie przyznano) jest doskonały scenicznie, świetnie brzmi, ma dobrą technikę - to artysta budzący wielkie oczekiwania. Z kolei Michał Janicki jest bardzo muzykalny, obdarzony ciekawą barwą i o pewnym już scenicznym doświadczeniu, ale śpiewa nieco monotonnie. Nie zawiedli się także ci, którzy czekali na tenorów. I nagrodę (ex aequo) otrzymał Łukasz Załęski o zacięciu dramatycznym, prezentujący pewne, silne góry, choć zupełnie nieoperujący techniką belcanta. Wyróżnienie dostał Nazari Kachala, moim zdaniem tenorowe objawienie konkursu, choć przeszkadzały jego niewyrównane brzmienie i nieumiejętność pokazania, czym jest legato. Niemniej w ariach Radamesa, Kalafa, Jontka czy Cavaradossiego dowiódł, że karierę tego artysty należy bacznie obserwować.

Wśród kobiet uhonorowano jedynie dwie uczestniczki, nie przyznając pierwszej nagrody. II miejsce zajęła Bożena Bujnicka, która potrafi wzruszyć; jej Rusałka w finale była bardzo interesująca i żywić należy nadzieję, że artystka będzie na razie trzymała się podobnych partii, nie wkraczając na obszary repertuaru bardziej dramatycznego. Joanna Kędzior (III nagroda) doskonale pokazała się w dwóch etapach (brawurowo wykonana aria włoska Ewy z "Hrabiny" z dodanymi kadencjami, znakomicie zaśpiewana pieśń "Trzewiczki" Szymanowskiego), w finale wybrała arię Hanny, przeznaczoną dla koloratury dramatycznej, jaką ona obecnie jeszcze nie jest. Ale to artystka świadoma scenicznie, świetna aktorka i przede wszystkim dobrze śpiewająca. Sonia Wawrzyńska-Dettlaff (wyróżnienie) zaprezentowała z sukcesem Paminę, niestety w podobnym stylu wykonała też arie Mimi i Micaeli, wymagające choć odrobinę spintowego głosu. Justyna Wieruszewska-Biniek to duży i piękny głos, jednak zbyt drżący. Arie Hanny i Micaeli okazały się niezbyt trafnie dobrane także dla Eweliny Wiśnieckiej, obdarzonej lekkim głosem sopranowym.

Nie wyróżniono żadnego mezzosopranu, choć w finale znalazły się Magdalena Wachowska, Roksana Wardenga i Elwira Janasik. Ta ostatnia to "rasowy" mezzosopran, ale odrobinę brakowało jej swobody i głębi interpretacyjnej. Zasługiwała przynajmniej na wyróżnienie; to interesująca scenicznie osobowość.

Do prac jury w trzecim etapie zaproszono także wszystkich dyrektorów teatrów w Polsce (poza Teatrem Wielkim - Operą Narodową), którzy przyznawali swoje nagrody w postaci występów na kierowanych przez siebie scenach. Większość finalistów wróciła więc z konkursu z zaproszeniami do teatrów operowych i to jest dla młodych śpiewaków najważniejsze.

---

I Konkurs Wokalny im. Bogdana Paprockiego 12-17.11.2019 \ Opera Nova, Bydgoszcz

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji