Artykuły

Kobiety z teatru Bagatela znalazły się pośród 50 śmiałych 2019 roku według Wysokich Obcasów.

Wsadzał język do ucha i ust, obściskiwał, opowiadał obleśne żarty. Dzwonił i mówił, że chce robić to, do czego Bóg stworzył mężczyznę i kobietę. Przez lata milczały, ale kiedy po ostatniej wizycie sam na sam w dyrektorskim gabinecie Patrycja zaczęła wymiotować, postanowiły działać. Najpierw było ich trzy, potem dołączały kolejne. W końcu w dziewiątkę poszły do prezydenta Krakowa i opowiedziały, co się dzieje w Bagateli. Aktorki i pracownice tego krakowskiego teatru miejskiego oskarżyły dyrektora Henryka Jacka Schoena o molestowanie i mobbing, które trwały prawie 20 lat. Najstarsza z nich ma ponad pięćdziesiątkę, najmłodsza - około 20 lat. Trzy z nich ujawniły swoje twarze i nazwiska: Alina Kamińska, Patrycja Babicka, Karolina Więckowska. Reszta opowiedziała "Wysokim Obcasom" o swojej traumie anonimowo. - Zapłaciłyśmy wysoką cenę za ujawnienie prawdy. Spotkałyśmy się z ostracyzmem zespołu, z zarzutami, że chcemy rozwalić teatr. Słyszymy, że jesteśmy miękkie, bo dyrektor od zawsze "przytulał", ale tylko my robimy z tego problem - opowiada Alina. Gdy Patrycja wyjawiła przed kamerą swoją historię, zaczepił ją na ulicy mężczyzna. Usłyszała: "Pani z telewizji? Gratuluję. Dałaś se wylizać, a teraz ci nie pasuje". - To bilet w jedną stronę. Nie mamy już powrotu do poprzedniego życia. Jednak było warto: dla siebie, dla innych kobiet - mówi Alina.

Siła kobiet z Bagateli jest w grupie. - Każda z nas, działając w pojedynkę, wypaliłaby się od razu. Przygniótłby ją hejt. Jesteśmy razem w chwilach słabości i podczas wielogodzinnych przesłuchań, wspieramy się, nie tylko duchowo. Bo jak trzeba zorganizować opiekę dla rocznego synka jednej z nas na czas spotkania z prokuratorem, to my to załatwimy - mówi Alina. Teraz swoją siłą chcą się dzielić z innymi molestowanymi i mobbingowanymi. Alina: - Jeśli nasza historia ośmieli inne kobiety do tego, żeby zaczęły mówić o traumie, to było warto.