Artykuły

- Wasza odwaga jest inspiracją dla innych kobiet. Dziękujemy za to! - skandowano w piątek pod Teatrem Bagatela. W tym roku miejscem tańczącego protestu przeciwko przemocy wobec kobiet nie był Rynek Główny czy plac Szczepański, ale niewielki plac przed Teatrem Bagatela na ul. Karmelickiej.

"Byłam sama za sceną. Dyrektor przyszedł do mnie. Zaczął od tego, jak bardzo mnie lubi, jaka jestem dla niego ważna. Nie miałam dokąd uciec. Myślałam, że jak zwykle się przytuli i da spokój, ale tym razem usłyszałam, że dyszy, a jego język lizał moją twarz. Byłam przerażona. Odepchnęłam go. Niewiele pamiętam z tego, co wydarzyło się dalej". Takich historii w Teatrze Bagatela jest więcej. W tym roku to one stały się symbolem walki z przemocą wobec kobiet i inspiracją dla tegorocznej akcji One Billion Rising w Krakowie.

"Nazywam się Miliard"

- Żyjemy na świecie, w którym około 1 mld kobiet zostaje zgwałconych. Miliard kobiet! - wykrzyczała w 2011 roku Eve Ensler. W USA opublikowano wówczas wstrząsający raport. To on dał podwaliny pod międzykontynentalną rewolucję kobiet, na czele której stanęła Ensler.

Dwa lata później, w walentynki, kobiety na całym świecie po raz pierwszy wyszły na ulice i... zatańczyły. Wszystkie ten sam układ choreograficzny, do tego samego utworu ("Break the Chain"). Tak rozpoczęło się Powstanie Ofiar Gwałtu - One Billion Risging (pol. "Nazywam się Miliard"), które od ośmiu lat organizowane jest w święto zakochanych - również w Polsce.

Od pierwszego roku - w 2013 r. - do akcji przyłączyło się 17 miejscowości. W 2018 r. tańczyło i protestowało niemal 100, w tym także Kraków.

One Billion Rising pod Teatrem Bagatela. "Seks bez zgody to gwałt"

W tym roku miejscem tańczącego protestu przeciwko przemocy wobec kobiet nie był Rynek Główny czy plac Szczepański, ale niewielki plac przed Teatrem Bagatela na ul. Karmelickiej. Wzięło w nim udział ponad 30 osób.

- Pracownice Bagateli to superbohaterki. Odwaga Aliny Kamińskiej i innych aktorek oraz pracownic do przełamania długoletniego milczenia w tej sprawie szalenie nam wszystkim zaimponowała. Przykład tych kobiet i piekła, przez jakie musiały przechodzić, jest smutnym obrazem codzienności wielu z nas. Dlatego tu jesteśmy i dlatego każdego roku, ramię w ramię tańczymy, by sprzeciwić się przemocy - mówi "Wyborczej" Olga Glińska, koordynatorka akcji.

W tym roku akcja One Billion Rising odbyła się pod hasłem: "Tylko tak oznacza zgodę. Seks bez zgody to gwałt". - Tańczymy w walentynki nie bez powodu. Ponad 80 proc. kobiet wie, kto je zgwałcił. Są to zazwyczaj mężczyźni z bardzo bliskiego otoczenia: partnerzy, mężowie - wylicza Glińska.

Tańczą, by wymóc na rządzie zmianę definicji gwałtu

One Billion Rising to nie tylko taniec. Akcji każdego roku towarzyszą konkretne działania uwypuklające problemy i niewystarczające regulacje w polskim prawie. - W 2013 roku chciałyśmy wymusić na polskim rządzie podpisanie międzynarodowej konwencji przeciwprzemocowej. I to się udało. W 2014 doprowadziłyśmy do zmiany trybu ścigania gwałtów. Rok później stworzyłyśmy antyprzemocową sieć kobiet. Badałyśmy wtedy lokalne programy przeciwdziałania przemocy w rodzinie, sprawdzałyśmy, na ile uwzględniają perspektywę płci - przypomina Glińska.

W tym roku dziewczyny walczą o zmianę definicji gwałtu w polskim prawie. Tak, by ta kładła nacisk na brak wyraźnej i świadomej zgody na seks. Organizatorki akcji "Nazywam się Miliard" chcą, by do polskich zapisów wprowadzić definicję proponowaną przez Europejski Instytut ds. Równości (EIGE), według której gwałt to "seksualna penetracja bez zgody ofiary".

Przeciwko przemocy zatańczyły dziś w Polsce m.in. polskie posłanki w Sejmie. W Krakowie demonstracja zakończyła się symbolicznym aktem: 17 osób stanęło przed Teatrem Bagatela, trzymając w rękach kartki z hasłem >>Tylko "tak" znaczy "tak"<<.