Artykuły

Pomoc dla kultury w cenie rocznego budżetu

- Szacujemy, że całkowita wartość pomocy dla sektora kultury w różnych formach może mieć wartość nawet do 4 mld zł, czyli prawie tyle, ile wynosi roczny budżet resortu. W tle działań pomocowych toczą się prace nad ustawą o statusie artysty, która systemowo ureguluje część problemów, wobec których dzisiaj stajemy - mówi prof. Piotr Gliński, wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego, w rozmowie z Anną Krajkowską w Gazecie Polskiej.

Anna Krajkowska: Pandemia koronawirusa dotyka nas wszystkich. Działania podjęte w celu ograniczenia jej rozprzestrzeniania są szczególnie dotkliwe dla osób pracujących na umowach o dzieło i zlecenie - to znaczna część artystów i twórców, którzy nagle zostali odcięci od jakiegokolwiek źródła zarobku. W liście do ludzi kultury napisał Pan: "Analizujemy możliwości pozyskania dodatkowych środków publicznych i wypracowania nowych narzędzi przeciwdziałania zagrożeniu finansowemu, które już dziś sygnalizują w swych apelach organizacje środowiskowe i indywidualni twórcy". Co udało się już zrobić, aby pomóc artystom i twórcom?

Minister Piotr Gliński: Sytuacja, w której się wszyscy znaleźliśmy, jest bezprecedensowa. Dlatego też bezprecedensowe i nadzwyczajne muszą być środki, które mają przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się pandemii. Skutki tych ograniczeń odczuwamy wszyscy - choć rzeczywiście są sektory gospodarki, które odczuty je szczególnie dotkliwie. Sfera kultury jest jedną z pierwszych, którą dotknęły ograniczenia i zapewne najdłużej będzie wracała do stanu sprzed epidemii. Jako minister kultury od samego początku uczestniczę w pracach Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego i zarazem w pracach nad pakietem antykryzysowym. Dzięki temu udało się wprowadzić na agendę również problemy twórców, artystów, ludzi kultury. Z zewnątrz może się wydawać, że nie ma problemu, wystarczy dać ludziom pieniądze. Ale przecież funkcjonujemy w ramach prawa, w ramach ustawy o finansach publicznych, budżetu. Musimy znaleźć dodatkowe pieniądze, przeanalizować, które projekty mogą być realizowane, niektóre pewnie będą realizowane w ograniczonym zakresie, te oszczędności możemy przesunąć na działania pomocowe. Udało nam się wprowadzić do Tarczy Antykryzysowej zapisy dotyczące wsparcia dla osób pracujących w oparciu o umowy o dzieło i umowy zlecenia. Na podobną pomoc mogą liczyć osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą, samozatrudnieni, którzy stanowią gros pracujących w sektorze kultury - chodzi przecież nie tylko o artystów czy twórców, ale i dziesiątki osób zapewniających wsparcie techniczne - dźwiękowców, oświetleniowców, realizatorów... Tarcza Antykryzysowa obejmuje również przedsiębiorców działających w sektorze kultury - przysługują im te same świadczenia, co innym przedsiębiorcom. Tarcza umożliwia też instytucjom czy przedsiębiorstwom, także tym działającym w obszarze kultury, zamianę niezrealizowanych świadczeń na vouchery o równej wartości do wykorzystania w ciągu roku. To może spowolnić kwestie zwrotu środków na przykład za niewykorzystane bilety. Ponadto ustawa daje ministrowi kultury i dziedzictwa narodowego uprawnienie do stworzenia nowego programu dotacyjno-stypendialnego przeznaczonego dla podmiotów, które chcą rozszerzyć oferowane formy kontaktu ze sztuką o działalność i udostępnianie twórczości w internecie. Chcemy uruchomić ten program niezwłocznie po podpisaniu ustawy, przewidujemy, że na początek jego budżet wyniesie około 20 mln zł. Zwiększyliśmy także pulę środków przeznaczonych na pomoc socjalną dla artystów - to pomoc, o którą artyści w trudnej sytuacji życiowej zawsze mogą się zwrócić do ministra kultury, ale są to bardzo ograniczone środki. Wystąpiłem już do ministra finansów o znaczące zwiększenie tej puli, równolegle ułatwiliśmy ubieganie się o tę pomoc, odchodząc od wymogu przedstawiania dodatkowych zaświadczeń oraz umożliwiając aplikację za pośrednictwem poczty elektronicznej. Wreszcie, korzystamy z regulaminowej możliwości elastycznego podejścia do realizacji i rozliczania projektów w ramach programów ministra - mamy 32 programy, w sumie kilka tys. dotowanych projektów, dziesiątki ludzi zatrudnionych przy ich realizacji. Chcemy, żeby te projekty w obecnej sytuacji w miarę możliwości były realizowane, nawet jeśli oznacza to zmiany w harmonogramach czy rozliczeniach. Zmieniliśmy też formalną definicję dzieła filmowego, rezygnując z obowiązku premier kinowych, wprowadziliśmy ułatwienia w aplikowaniu o środki na produkcję filmową. Z kolei w ramach Komitetu ds. Pożytku Publicznego, którego jestem przewodniczącym, zadbaliśmy o uwzględnienie w rozwiązaniach antykryzysowych organizacji pozarządowych (w tym tych, które działają na polu kultury), które również będą mogły korzystać - o ile prowadzą działalność gospodarczą - z pakietu osłonowego dla przedsiębiorców, a także z wydłużenia terminów realizacji i rozliczania zadań publicznych oraz uznania uzasadnionych wydatków poniesionych na zadania odwołane w związku ze stanem zagrożenia epidemicznego i epidemii. Przewidzieliśmy również specjalny program wsparcia dla NGO'sów w zakresie przeciwdziałania COVID-19 w Narodowym Instytucie Wolności z budżetem 10 mln zł.

Jakie długofalowe działania wdroży Ministerstwo Kultury, by pomóc tym, którzy najbardziej ucierpieli z powodu odwołania imprez kulturalnych? Jakie są kryteria przyznawania tej pomocy?

- W dłuższej perspektywie, po zakończeniu stanu epidemii i ustaniu zagrożenia, przewidujemy wdrożenie programu dotacyjnego, tzw. rekompensacyjnego, właśnie dla instytucji kultury, aby mogły wrócić do swojej aktywności. Pracujemy w tej chwili nad szczegółami tego rozwiązania. Dążymy również do tego, aby nasze inwestycje (m.in. budowa Muzeum Historii Polski, dwie instytucje toruńskie - Muzeum Pamięć i Tożsamość, Europejskie Centrum Filmowe Camerimage, Akademia Muzyczna w Bydgoszczy, Międzynarodowe Centrum Muzyki w Żelazowej Woli itp.) zostały wpisane na listę inwestycji aktywizujących gospodarkę. Pracujemy też nad oszacowaniem strat instytucji kultury, aby przy okazji nowelizacji budżetu, która najprawdopodobniej będzie konieczna, zwiększyć środki na dotacje podmiotowe dla instytucji prowadzonych i współprowadzonych przez MKiDN.

Szacujemy, że całkowita wartość pomocy dla sektora kultury w różnych formach może mieć wartość nawet 4 mld zł, czyli prawie tyle, ile wynosi roczny budżet resortu. W tle działań pomocowych toczą się prace nad ustawą o statusie artysty, która systemowo ureguluje część problemów, wobec których dzisiaj stajemy, nie mając gotowego otoczenia prawnego w postaci m.in. planowanego w owej ustawie Funduszu Wsparcia Artystów Zawodowych.

W liście skierowanym do ludzi kultury zachęcał ich Pan do tego, aby byli wzorem dla społeczeństwa, "jak w poczuciu obywatelskiej odpowiedzialności za wspólny los sprostać dramatycznemu wyzwaniu, wobec którego wszyscy stoimy". Jak w Pana opinii środowisko podjęło to wyzwanie?

- Z dzisiejszej perspektywy oceniłbym, że ludzie kultury na ogół stanęli na wysokości zadania. Po pierwszych, niekiedy przerysowanych reakcjach przyszła refleksja i zrozumienie. Wiele autorytetów tego środowiska uznało, że wobec sytuacji, z którą się mierzymy, osobiste niedogodności mogą zejść na dalszy plan. Wielu artystów, celebrytów, twórców stało się samoistnymi ambasadorami akcji #zostańwdomu, zachęcając do dystansu społecznego i dając przykład tego, że nawet w takich warunkach można realizować swoją twórczą aktywność, potrzebę kontaktu z publicznością. Domowe koncerty, czytania książek dla dorosłych i dzieci czy sztuk teatralnych w internecie - to tylko najbardziej powszechne i dobre przykłady, że w trudnych sytuacjach na ludzi kultury można liczyć.

Zamknięcie instytucji i odwołanie wydarzeń artystycznych spowodowało, że sztuka w dużej mierze przeniosła się do internetu. Online odbywają się koncerty, wystawy czy spektakle teatralne. Powstały też oddolne inicjatywy pomocy twórcom. Jak Pan ocenia te działania?

- Paradoksalnie, w tej trudnej sytuacji okazało się, jak ważną sferę w naszym życiu zagospodarowuje kultura. W mediach społecznościowych krąży mem, który w ironiczny sposób zachęca do wyobrażenia sobie kwarantanny bez książek, telewizji, muzyki, bez dostępu do kultury. Prawda, że to straszna wizja świata w zamknięciu. Dodatkowo internet sprawia, że mamy na wyciągnięcie ręki, na kliknięcie najwspanialsze muzea, teatry czy opery. Wolny czas - w przypadku tych, którzy rzeczywiście go mają - zachęca do skorzystania z tej oferty. Także Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego bardzo szybko włączyło się w promowanie kultury w internecie, na naszej stronie internetowej stworzona została specjalna zakładka, w której umieszczamy linki do instytucji udostępniających w tej formie swoje zasoby, codziennie przybywa kilka, kilkanaście nowych. O najciekawszych inicjatywach informujemy w naszych mediach społecznościowych, informacje przekazujemy również mediom tradycyjnym. Korzyści z tych działań są niezaprzeczalne - wiele osób dowiaduje się o dostępności sztuki i kultury w sieci, uczy się z niej korzystać. Dzięki temu, być może, po zakończeniu stanu epidemii będą chcieli doświadczyć bezpośredniego kontaktu ze sztuką i trafią do naszych instytucji kultury. Z drugiej strony, aktywność artystów i twórców, uświadomienie odbiorcom znaczenia kultury w ich codziennym życiu sprawia, że trochę łatwiej jest pomagać ludziom kultury, że ta pomoc znajduje większe zrozumienie. Ponadto, w nieco wymuszony i przyspieszony sposób, będzie się dokonywała zmiana sposobu odbioru kultury - instytucje i twórcy już mogą wpisać internet jako dodatkową, pełnoprawną formę prezentacji swojej twórczości, z czasem pewnie będą mogli myśleć o jej monetyzacji. Nasz nowy program, o którym wspomniałem, zachęcający do rozszerzania pól działalności, może być takim właśnie wehikułem, inkubatorem, który pomoże w rozwoju tego rynku.

Środowisko twórców upomina się o wsparcie, ale jednocześnie pojawiają się głosy, że ci, którzy będą chcieli pieniądze, zostaną poddani pewnej formie cenzury. Jeden z artystów (Tomasz Łączyński, plastyk) pisze: "Nie wiem, ale jestem przekonany, że pieniądze ministerstwa wspomagające niby kulturę będą kulą u nogi, będą kotwicą zatrzymującą kulturę w miejscu. (...) Czy chcemy być po tej stronie zniewolonych urzędniczą myślą ludzi i zgadzać się na urzędniczą omnipotencję decydowania, czy też marzymy, aby wolność twórcza, owszem, czasem związana z brakami finansowymi i brakiem stabilizacji, zatryumfowała? Dajmy sobie możliwość wolnej, nieskrępowanej twórczości. Nie sądźmy, że uda się nam oszukać i wziąć pieniądze i dalej pozostać wolnymi". Jak Pan skomentuje te słowa?

- Pomoc państwa dla twórców czy prywatnych instytucji to forma mecenatu, instytucji znanej w sztuce od starożytności. I od starożytności celem mecenatu jest zachowanie i rozwijanie pewnej tradycji kulturowej, czyli pożytek wspólnoty. Problem tzw. wolności twórczej również nie jest specjalnie nowy, jeśli pamiętamy (z lektury) spory choćby Michała Anioła z jego potężnymi mecenasami. Nie uważam, żebyśmy w tym przypadku czynili jakieś polityczne koncesje, żebyśmy kogoś zobowiązywali do czegoś ponad realizację działań, do których sam się zobowiązał, występując o dotację czy stypendium. Nie mam też oporów przed wspieraniem dzieł ważnych i znaczących dla polskiej kultury nawet wtedy, gdy po drugiej stronie nie stoją moi fani. Nikt zresztą nie zmusza twórców do korzystania z pomocy, nie jest ona, na całe szczęście, obowiązkowa ani przymusowa. Przestrzegałbym natomiast przed szufladkowaniem i kuszącym, choć w gruncie rzeczy upraszczającym, odwołującym się do fałszywego stereotypu, przeciwstawianiem artysty urzędnikowi. Niejednokrotnie to właśnie urzędnicy robią wiele, żeby tym twórczym, wolnym duchom pomóc. Bywają urzędnicy bardzo kompetentni, kochający sztukę i nawet - niekiedy - lepiej rozumiejący kulturę i jej potrzeby niż niejeden artysta...

Wsparcie państwa dla twórców i artystów, pracowników sektora kultury zostało podjęte w Tarczy Antykryzysowej. Znalazł się tam jednak jeden budzący obawy środowiska twórców punkt - art. 15.1. Według projektu ustawy zwalnia on przedsiębiorców z opłat na rzecz organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi w okresie epidemii. Jest to zrozumiałe, że dotychczasowych opłat nie powinni wnosić restauratorzy, właściciele zakładów fryzjerskich czy klubów fitness, ale brak doprecyzowania powoduje, że tę sytuację mogą wykorzystać koncerny medialne. Wówczas - jak obawia się środowisko twórców - nic nie da akcja "gramy po polsku" - bo niektóre stacje radiowe i telewizyjne po prostu nie wpłacą należnych twórcom tantiemów. Obawa ta wynika zapewne z dość pobieżnej lektury przedstawionego rozwiązania.

Zgodnie z art. 15.1 ustawy, wstrzymanie poboru wynagrodzeń na rzecz organizacji zbiorowego zarządzania dotyczy tych przedsiębiorców, którzy świadczyli usługi w "miejscu, które umożliwia zapoznawanie się przez ich klientów z utworami lub przedmiotami praw pokrewnych". Dotyczy to zatem przedsiębiorców dokonujących publicznego odtwarzania, (restauracje, sklepy, bary, salony fryzjerskie, kluby fitness itd.) oraz wyświetlania (kina), którzy świadczą usługi w bezpośrednim kontakcie z klientem. "Nadawcy" nie będą mogli skorzystać z tego rozwiązania, gdyż świadczą usługi "na odległość", tzn. w miejscu innym, niż znajdują się ich klienci, czyli widzowie i słuchacze. Jest to zgodne z naszą intencją, aby z jednej strony odciążyć przedsiębiorców, którzy w tej chwili mają obniżone dochody ze względu na ograniczenie działalności, z drugiej strony sam kierowałem apel do prywatnych nadawców radiowych i telewizyjnych, aby zwiększyli reprezentację polskich utworów na antenie, aby w ten symboliczny, ale ważny sposób wesprzeć rodzimych twórców. Naszym priorytetem jest ograniczenie skutków oddziaływania pandemii przy jednoczesnym zapewnieniu wsparcia dla szczególnie dotkniętych skutkami obecnych rygorów grup społecznych - i przedsiębiorców i twórców.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji