Jak szaleć po Paryżu i Nowym Jorku, nie wychodząc z domu
Czasu może nie starczyć, tyle jest do obejrzenia, czytania i słuchania. A apetyt rośnie w miarę jedzenia - pisz Anna S. Dębowska w Gazecie Wyborczej.
Jesteśmy w rozdarciu między poczuciem wolności i przymusu, większej prywatności, ale też obaw o przyszłość, niby-wakacji, w których niektórzy muszą zasuwać więcej niż normalnie.
Ten stan rozdarcia, stan nie wiadomo czego, nie sprzyja uważnej lekturze, przynajmniej w moim przypadku, choć od dziecka nie mogę żyć bez książek. Ale nie daję się teraz tak łatwo porwać nurtowi lektury, wciągnąć w jej przestrzeń i czas, jest we mnie jakiś opór przed wielką, zagarniającą narracją.
Z drugiej strony, uznałam, że to właśnie jest doskonały moment, aby wreszcie kupić mojej mamie "Księgi Jakubowe" Olgi Tokarczuk, o które tyle razy mnie pytała, lecz - w przeciwieństwie do mnie - nie czyta e-booków. Więc teraz ma "Księgi..." w pięknym wydaniu. Może i waszym rodzicom się przydadzą na długie godziny kwarantanny.
Obłóż się książkami o Nowym Jorku
A jednak daję się zagarnąć wartkiej opowieści Magdaleny Rittenhouse o historii Manhattanu ("Nowy Jork. Od Mannahatty do Ground Zero"). O tym, jak portowe miasto stało się przystanią wielkiego biznesu, jak płynęły w jego kierunku tysiące emigrantów z Europy, którzy gnili potem w dzielnicy nieprawdopodobnej nędzy, położonej nieopodal giełdy na Wall Street.
Dlaczego Nowy Jork tak przyciąga? Szukam kolejnych książek o tym mieście, żeby się nimi obłożyć. I oto jest: "The New York Nobody Knows" Williama Helmreicha. Autor zna Manhattan i Brooklyn jak własną kieszeń, jego sekrety, zakamarki, ciekawostki. W dzieciństwie tata zabierał go na długie spacery po mieście i wszystko objaśniał. Helmreich napisał przewodnik z dala od szlaków turystycznych i snobistycznych. Niedawno padł ofiarą pandemii koronawirusa, która zaatakowała jego miasto - zmarł na COVID-19 28 marca.
Bachanalia z Netflixem
Jak zaraza, to karnawał - jak w dawnych wiekach, kiedy w obliczu czarnej śmierci ludzie rzucali wszystko i oddawali się straceńczej zabawie, często zarażając siebie nawzajem. Mieli w nosie wszelkie moralne zakazy czy względy bezpieczeństwa, skoro ich dni i tak były policzone.
Moje bachanalia odbywają się z Netflixem: połykam wszystko, co komediowe, sensacyjne lub zupełnie pokręcone, jak serialowy thriller "You" z Pennem Badgleyem jako Joe Goldbergiem. Pierwszy sezon rozgrywa się w Nowym Jorku (ha!), drugi w Los Angeles, dlatego jest jeszcze bardziej zwariowany. Od "Bonny and Clyde"przez "Dextera" Amerykanie doszli do perfekcji w przewrotnym pokazywaniu psychopatycznych morderców, swoich serial killers - inteligentnych, przystojnych i czarujących.
Jak ich nie lubić, jak nie podziwiać, jak nie trzymać za nich kciuków, żeby im się wszystko udało, choćby po trupach? I tylko czasem przychodzi moment opamiętania.
Grzegorzewski w Teatrze Studio jak za dawnych lat
Ale dziś odkładam Netflixa, bo Teatr Studio w Warszawie na swoim Facebooku streamuje o 19.30 "La Boheme" w reżyserii Jerzego Grzegorzewskiego [na zdjęciu], spektakl z 1995 roku na podstawie dramatów Stanisława Wyspiańskiego. To nadzwyczajne, że tyle teatrów odkrywa teraz swoje archiwa i daje nam szansę przypomnienia sobie arcydzieł teatralnej klasyki. Grzegorzewski oddziałuje obrazem i emocją pod powłoką erudycyjnego chłodu - trzeba się temu poddać, nie analizować.
Opera Paryska jak w boksie dla konia
A co w moim ukochanym mieście - Paryżu - które zawsze działa na mnie jak narkotyk? - pomyślałam zaskoczona falą swojego zamerykanizowania. Opera Paryska udostępnia online niektóre swoje spektakle - jeśli ktoś lubi Rossiniego, to ma teraz szansę obejrzeć "Cyrulika sewilskiego" dla poprawy humoru - Carlo Montanaro dyryguje z werwą i humorem.
Online można zobaczyć dużo więcej niż na żywo - widownia Opera Garnier jest kiepska. Siedzisz w loży wielkości boksu dla konia z pięcioma innymi osobami - żeby coś zobaczyć, musisz wstać. To już lepiej spoglądać na plafon Marca Chagalla.
Hockney i Dora Maar w twoim domu
Nie dałam jednak za wygraną i drążyłam dla was dalej. Bo zamknięte muzea i galerie też korzystają z dobrodziejstw sieci. No i jest - Centre Pompidou oprowadza po swoich wystawach. To seria kilkunastominutowych filmów z omówieniem. O retrospektywie swoje twórczości opowiada sam David Hockney (co to była za wystawa! Oglądałam w 2017 roku), rewelacyjny jest też film o wystawie fotografii autorstwa Dory Maar, wybitnej artystki surrealistki i ukochanej Picassa.
Jest też film o polskiej awangardzie, o pracach Władysława Strzemińskiego i Katarzyny Kobro, które w Centre Pompidou pokazywano w 2018 roku, i o wystawie obrazów Francisa Bacona. Oglądając to wszystko, można zapomnieć o całym świecie!
Co jeszcze polecamy 9 kwietnia?
Na Facebooku Wydawnictwa Literackiego pierwsze spotkanie z pisarzami z cyklu #wtrybieczytania: rozmowa z Leszkiem Cichym i Piotrem Trybalskim, autorami książki "Gdyby to nie był Everest...", godz. 11.
"Parsifal" Richarda Wagnera z Jonasem Kaufmannem i Rene Pape na stronie Metropolitan Opera, od godz. 20.
W telewizji: "Opowieść zimowa", 20.15 TVP Kultura, dramat psychologiczny, Francja 1992, reż. Eric Rohmer.