Artykuły

Monachium. Warlikowski w roli eksperta od niemieckiego repertuaru

Monachijska Staatsoper udostępniła do 25 kwietnia na swojej stronie "Kobietę bez cienia", za którą polski reżyser zebrał same pochwały.

To było szczególnie ważne zaproszenie dla Krzysztofa Warlikowskiego. "Kobietę bez cienia" skomponował najwybitniejszy monachijczyk Richard Strauss. Inscenizację zaplanowano z okazji 50. rocznicy odbudowy zabytkowego gmachu Staatsoper zniszczonego w czasie II wojny światowej. Teatr w Monachium rozpoczął działalność właśnie od "Kobiety bez cienia".

To wschodnia baśń o córce władcy duchów, którą poślubił Cesarz. Ma tylko trzy dni, by zdobyć dla siebie cień, symbol człowieczeństwa. Inaczej jej małżonek zmieni się w kamień.

Warlikowski rozpoczął spektakl od cytatu z zapomnianego dzieła francuskiej nowej fali, "Zeszłego roku w Marienbadzie" Resnaisa z 1961 roku. Jego bohaterka, bojąc się miłości, ucieka z pięknego pałacu. Staje się Cesarzową, która nie zaznała miłości.

Warlikowski zrobił współczesną opowieść o potrzebie uczuć, których deficyt nam doskwiera. Powstał spektakl wyjątkowo optymistyczny w dorobku reżysera z przesłaniem, że warto zaakceptować życie takie, jakim jest.

Znakomici są wokalnie i aktorsko wykonawcy. Fenomenalnie poprowadził całość rosyjski dyrygent Kirył Pietrenko, którą tą premierą rozpoczął kadencję dyrektora muzycznego Staatsoper. Dziś jest szefem Berlińskich Filharmoników, ale wraca do Monachium, gdyż "Kobieta bez cienia" ciągle jest tam grana.

A Krzysztof Warlikowski po tej premierze został właściwie uznany za specjalistę od niemieckiego repertuaru. Wystawił w Monachium "Salonie" Straussa oraz "Naznaczonych" Schrekera, a w 2021 roku ma zrealizować "Tristana i Izoldę" Wagnera.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji