Artykuły

Warszawa. Reakcja Grażyny Wolszczak na słowa Anny Gornostaj

- Jeździliśmy wcześniej razem na wakacje, czuliśmy się przyjaciółmi, tymczasem zachowała się jak agresor - twierdzi dyrektorka warszawskiego Capitolu, wspominając swoją historię z Grażyną Wolszczak. Aktorka i założycielka Fundacji Garnizon Sztuki, która przejmuje siedzibę teatru Tomasza Karolaka, odpowiada.

Według najnowszych informacji, Związek Harcerstwa Polskiego podpisał umowę ze spółką Grażyny Wolszczak oraz Joanny Glińskiej i tym samym 30 czerwca Tomasz Karolak i jego IMKA tracą dotychczasową siedzibę.

Anna Gornostaj o sprawie siedziby Teatru IMKA: Z Grażyną Wolszczak miałam podobne problemy

Dziennikarz "Rzeczpospolitej" w swoim tekście na temat sporu cytuje m.in. założycielkę i dyrektorkę warszawskiego Teatru Capitol. - Z Grażyną Wolszczak miałam podobne problemy, na szczęście udało mi się jej pozbyć z teatru - powiedziała Anna Gornostaj. Zarzuciła Grażynie Wolszczak, że ta przystąpiła ze swoim wspólnikiem do spółki, która miała finansować Capitol, ale "szybko okazało się, że z roli partnerki finansowej i artystycznej chce przejść do roli dyrektorki":

"Byłam zdziwiona. Jeździliśmy wcześniej razem na wakacje, czuliśmy się przyjaciółmi, tymczasem zachowała się jak agresor. Kosztowało mnie wiele czasu i pieniędzy, by odzyskać kontrolę nad sceną, którą powołałam do życia. Zamiast zająć się premierami, musiałam wziąć kredyt by spłacić udziały jej wspólnika. Teraz wiem, że miała konflikt w Klubie Garnizonowym, gdzie przedstawiła program, którego potem nie realizowała. Podziwiam Tomka, że walczy o swój teatr, wiem że się nie podda".

Reakcja Grażyny Wolszczak: Dziennikarz postanowił zlinczować mnie publicznie

Aktorka, która założyła w 2014 roku Fundację Garnizon Sztuki i niedawno podpisała umowę ze Związkiem Harcerstwa Polskiego (zarządcą budynku, w którym teraz działa IMKA), zareagowała, nazywając materiał Jana Bończy-Szałowskiego w "Rz" "publicznym linczem". - Nie rozumiem dlaczego dziennikarz poważnej, opiniotwórczej gazety, którego nigdy na oczy nie widziałam, postanowił zlinczować mnie publicznie. Ponieważ się nie znamy, nie sądzę, ze mnie nie lubi, bo jaki miałby mieć powód? Domyślać się mogę, ze został zainspirowany. Ale czy standardy dziennikarskie nie wymagają, by dać możliwość wypowiedzi atakowanej stronie? - pyta na swoim Facebooku Wolszczak.

Aktorka zdecydowała się także odnieść do kwestii opisanych przez dziennikarza. Twierdzi, m.in. że nigdy nie przystąpiła do żadnej spółki mającej finansować teatr Capitol, nie była partnerem finansowym, ani nie miała zamiaru zostać dyrektorem Teatru Capitol, a z Anną Gornostaj się nie przyjaźniła i nigdy nie jeździła z nią na wakacje. "Znamy się jedynie ze studiów w tej samej szkole" - oświadczyła Wolszczak.

Poruszyła też wątek związany z siedzibą IMKI. Tomasz Karolak podkreślał, że przez pięć lat Grażyna Wolszczak korzystała z "gościny" w siedzibie założonego przez niego teatru, wystawiając na scenie produkowane przez Fundację Garnizon Sztuki spektakle. W oświadczeniu aktorka przedstawia własne stanowisko:

Fundacja Garnizon Sztuki nie została uratowana przez Tomasza Karolaka, ani nie korzystała z jego gościnności, scena Teatru Imka była wynajmowana przez Fundację na zasadach komercyjnych i w ten sposób to Fundacja pomagała Tomaszowi Karolakowi w utrzymaniu Teatru Imka.

Tomasz Karolak musi się wynieść

Umowa między ZHP a spółką Prime Invest Grażyny Wolszczak oraz Joanny Glińskiej dotycząca budynku przy ul. Marii Konopnickiej 6 w Warszawie ma obowiązywać od 1 lipca 2020 roku. Jak podkreśliła w oświadczeniu rzeczniczka ZHP harcmistrzyni Martyna Kowacka, "nie bez znaczenia dla decyzji była dotychczasowa dynamika wywiązywania się przez spółkę Teatru IMKA z jej obowiązków".

Kilka dni temu Tomasz Karolak wydawał się już praktycznie pogodzony z koniecznością opuszczenia dotychczasowej siedziby. - Ja nie chcę być tam, gdzie mnie nie chcą. Przez te 10 lat ogromna kwota została wpłacona jeśli chodzi o czynsze, budynek ma swoje ograniczenia, natomiast ja bym chciał dostać normalną szansę przeniesienia marki - mówił Katarzynie Janowskiej. Teraz komentuje w "Rz":

"Decyzję ZHP uważam za gest poniżej pasa. Harcerze, jakich znałem, o jakich czytałem, nie wyrzuciliby nikogo na bruk, zwłaszcza w czasie pandemii. Odezwę się z nowego miejsca, gdzie będzie IMKA".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji