Artykuły

Co jest nie tak z pomocą dla artystów

Minister kultury zapowiedział, że na program "Kultura w sieci" mający pomóc bezrobotnym artystom i zamkniętym instytucjom pójdzie cztery razy więcej pieniędzy. Wpłynęło 12 tys. wniosków o dofinansowanie.

Nie 20, jak planowano, ale 80 mln zł przeznaczy Ministerstwo Kultury na program "Kultura w sieci", który ma pomóc, po pierwsze, artystom pozbawionym przez pandemię koronawirusa możliwości zarobku tworzyć nadal w sieci, a po drugie, instytucjom kultury i organizacjom pozarządowym, które musiały zawiesić działalność.

Taką informację podał w środę na Twitterze wicepremier i minister kultury Piotr Gliński, zaznaczając, że decyzja uzgodniona jest z premierem Morawieckim. To efekt apeli oraz samej liczby wniosków, które twórcy składali do programu tak licznie, że rządowe serwery padały.

*

Piotr Gliński

@PiotrGlinski

Apr 22

Na program "Kultura w sieci" wpłynęło ponad 12 tys. wniosków. Udało nam się, w porozumieniu z @PremierRP, zwiększyć czterokrotnie pulę środków - do 80 mln zł! 60 mln - na program dotacyjny dla firm, NGO-sów i inst. samorządowych, 20 mln -na indywidualne stypendia.

*

20 mln zł (zamiast pierwotnych pięciu) pójdzie na indywidualne stypendia dla artystów. 60 mln zł (zamiast 15) - na projekty instytucji.

To dobrze, że pieniędzy będzie znacznie więcej - sam Gliński przyznał w poniedziałek w TVP Info, gdy wnioski jeszcze spływały, że 20 mln "to może być za mało". Na problemy z tym programem zwracaliśmy uwagę w "Wyborczej" (jak policzyliśmy, stypendia otrzymałoby zaledwie ok. 300 artystów), zwracali na nie uwagę zarówno twórcy, jak i organizacje, np. Gildia Reżyserek i Reżyserów Teatralnych czy przedstawiciele związków zawodowych. Tak znaczne powiększenie sumy to ważny ruch ze strony ministerstwa. Kierownictwo resortu - choć z opóźnieniem i nie zawsze - słucha jednak społecznych sygnałów.

"Kultura w sieci" - lepiej, co nie znaczy, że dobrze

Zwiększona pula pieniędzy rozwiązuje jednak tylko część problemów.

Po pierwsze, artyści, edukatorzy czy organizacje pozarządowe nadal mogą czekać dwa miesiące, a nawet więcej, aż zobaczą pieniądze na koncie. Tyle bowiem wychodzi po zsumowaniu regulaminowych 45 dni na rozpatrzenie projektów i 14 dni na ogłoszenie decyzji.

Po drugie, i to przynajmniej na razie się nie zmieni, wciąż najważniejszy program rządowej pomocy dla kultury ma charakter konkursu grantów na projekty, a nie pomocy społecznej. Nie ma tu kryterium socjalnego, nie ma rzeczywistego skierowania do realnie potrzebujących. Artyści i animatorzy kultury zmuszeni są do niekoniecznie potrzebnej konkurencji. Zaś głównym celem tworzonych projektów będzie wpisanie się w kryteria ministerstwa, by jakoś zarobić pieniądze. Czy faktycznie potrzebujemy tysięcy nowych "dzieł" internetowych? Czy może raczej zapewnienia bezpieczeństwa socjalnego zarówno branży kulturalnej, jak i wszystkim zagrożonym przez pandemię?

Po trzecie wreszcie, trudno wyobrazić sobie, jak komisje obu programów miałyby na poważnie ocenić złożone wnioski (a są one bardzo szczegółowe) w regulaminowym, a tym bardziej przyspieszonym terminie, skoro jest ich przeszło 12 tys., czyli kilka, a nawet kilkanaście razy więcej, niż zazwyczaj wpływa na ministerialne konkursy grantowe.

Ciągle pilnie potrzebne są więc szybsze i poważniejsze działania. Panie ministrze, czekamy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji