Artykuły

Internet. Co dziś oglądamy, czytamy, czego słuchamy

Kolejny dzień z kulturą w sieci. W ramach #Hot16Challenge2 można usłyszeć rapującego Jakuba Józefa Orlińskiego.

Mieszkamy w domu wariatów, trzeba więc stale pamiętać o tym, co naprawdę jest ważne. Niech nam w tym pomogą łagodne narracje serialu "Przystań" i powieści "Stramer" Mikołaja Łozińskiego.

Ale to fajnie robi o poranku! Rapuje Jakub Józef Orliński, nie kontratenorem, którym śpiewa, tylko swoim naturalnym barytonem.

Mieszkamy w domu wariatów

Dyrektor radiowej Trójki zamienił się w cenzora i zdjął z anteny listę przebojów, na której szczycie znalazła się piosenka Kazika traktująca o upodobaniu prezesa pewnej partii i pewnego kraju do chodzenia po zamkniętych dla publiczności cmentarzach. Decyzja dyrektora pociągnęła za sobą serię odejść gwiazd Trójki, Polskie Radio szuka więc "młodych, zdolnych, nawet tylko chcących".

Skandal z Trójką przesłonił wielką akcję #Hot16Challenge2, sztafetę raperów zawodowców i amatorów mającej się przyczynić do zebrania pieniędzy na ratowanie służby zdrowia, która ledwo dyszy w czasie pandemii, przy czym pamiętajmy, że "Polska w ruinie" była za PO. Do akcji, która ma wyręczyć niewydolne państwo, dołączył nieoczekiwanie niespełniony szołmen RP Andrzej Duda (prezydent państwa), przed całą Polską powtarzając w kółko coś o "ostrym cieniu mgły". I dopiero wtedy akcje akcji poszły w górę.

Być może żyjemy już w domu wariatów, i to nienawidzących się wariatów, ale warto wyłapywać takie perełki jak zmienne rytmicznie rapowanie Orlińskiego, barokowego kontratenora i breakdancera nominowanego do #Hot16Challenge2 przez Pawła Domagałę. Mały cytacik, bo tekst fajny:

"Przyznać się muszę, że dziwnie się czuję, bo kto jak kto, ale ja nie rapuję. / Ludzie nie znają mnie w tym środowisku, ani po głosie, ani po pysku. / Od lat po całym się świecie kręcę, robiąc spiny na głowie i na ręce. / Lecz ludzie bardziej kojarzą mnie z tego, że śpiewam Bacha i Vivaldiego" - rymuje Orliński. No i super.

Zalety wolnej improwizacji

Na pewno posłucham dziś koncertu pianisty Aleksandra Dębicza w Hali Koszyki online (godz. 20). Dębicz ma swój muzyczny świat. Wyszedł naturalnie od klasyki, ale odnalazł się w muzyce filmowej, na której tematy świetnie improwizuje, a ostatnio wziął się również do motywów z muzyki do seriali Netflixa i HBO takich jak "Wielkie kłamstewka" czy "House of Cards". Wieczorem opowie o swojej muzyce, którą tworzył w czasie pandemii.

Konsekwentnie wypuszczał na Facebooku kolejne odcinki swoich domowych koncertów improwizowanych online - grał sam lub w duecie, najpierw z Jakubem Józefem Orlińskim (m.in. nowa wersja "Prząśniczki" Stanisława Moniuszki), a ostatnio z Szymonem Nidzworskim - no, tego trzeba posłuchać!

"Przystań" i wielkie fikcje

A propos seriali, to zerknę dziś pewnie na kolejny odcinek hiszpańskiego serialu z kryminalnym wątkiem - chodzi o "Przystań" ("El Embarcadero") na HBO.

Rytm tego serialu jest po iberyjsku nieśpieszny, to nie jest amerykański serial, który wciąga jak odkurzacz. Jest pochwałą życia i zmysłowości - czuję ten smak morskiej bryzy i pomarańczy rozgniatanej w dłoni aktorki grającej Alex. Nagła śmierć męża Oscara i odkrycie, że przez osiem lat prowadził drugie życie z inną kobietą, seksowną Weroniką, powodują, że Alex budzi się z letargu, jakim było jej małżeństwo, staje się bardziej twórcza i wolna seksualnie - przywilej, którym wcześniej cieszył się tylko jej mąż.

Bardzo optymistyczny film, dobry jako terapia dla mieszkających w "domu wariatów".

Ale obejrzę też pewnie dokument o Operze Paryskiej "L'Opera" Jeana-Stéphane'a Brona. Nie ma znaczenia, że widziałam go już kiedyś na festiwalu filmowym Millennium Docs Against Gravity. Chcę jeszcze raz. Kocham Paryż i język francuski, kocham muzykę i teatr, a film pokazuje, jak się pracuje za kulisami, wydobywa tajniki życia zespołów artystycznych i budynków, w których tworzy się wielkie fikcje i w których publiczność spotyka się z artystami. Dostępu do nich bardzo nam teraz brakuje.

A do czytania? "Stramer"

W "Stramerze" Mikołaja Łozińskiego również jest nieśpieszna, łagodna narracja - smakuje się niemal każde zdanie. To opowieść o żydowskiej rodzinie Stramerów z przedwojennego Tarnowa, o świecie, którego już nie ma.

Nathan Stramer opuścił Nowy Jork, bo przez cztery lata nie mógł zapomnieć o Rywce, a gdy się z nią ożenił i z sześciorgiem dzieci zaczęli się gnieść w jednej izbie, zaczął marzyć o Nowym Jorku, w którym byłby pewnie lepszym biznesmenem niż w Tarnowie, gdzie wciąż nic mu nie wychodzi. A to zapłaci w dolarach za wagon świec bez knotów, a to kupi tonę kalafonii, choć w Tarnowie skrzypków jak na lekarstwo. Świetna proza, którą wam serdecznie polecam.

***

Dziś 20 maja polecamy także:

- ZIELONO MI to nowa seria poruszających wydarzeń w BIG BOOK CAFE. Co tydzień znakomita aktorka czyta fragmenty wybranej książki o przyrodzie. Towarzyszy jej ścieżka dźwiękowa grana na żywo przez Leskiego. Dziś o godz. 20 "Zjadanie zwierząt" Jonathana Safrana Foera czyta Agata Buzek.

- Wydawnictwo Agora zaprasza na LIVE z Adamem Wajrakiem z okazji premiery audiobooka "Wielkiej księgi prawdziwych tropicieli". Rozmowę prowadzi Karolina Oponowicz, godz. 18.

- "Lohengrin" Richarda Wagnera z Evą Marton w roli złej Ortrudy - w cyklu "MetOpera - Nightly Opera Streams". Dyryguje James Levine. Przedstawienie w reżyserii Augusta Everdinga z 1986 roku. Leci od rana przez cały dzień.

- Spotkanie podróżnicze: "Tam, gdzie fiordy jedzą z ręki". O Norwegii opowiada Marcin Żywek, godz. 19.

- W telewizji: TVN Fabuła przypomni elektryzujący thriller psychologiczny Davida Lyncha "Mulholland Drive".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji