Artykuły

Możemy sobie pośpiewać "Imagine". Rozmowa z Mateuszem Pakułą

- Celem moich Szwejków jest doprowadzenie do pokoju na świecie. Oczywiście, bezpieczeństwo można rozumieć różnie, na przykład jak nasza obecna władza, jak Orbán czy Zeman albo Trump: budujemy mur i jesteśmy bezpieczni. Tymczasem socjologia i historia udowadniają zdaje się, że im większy mur budujemy, tym bardziej jesteśmy narażeni na ostrzał - Agacie Dąbek opowiada Mateusz Pakuła.

Agata Dąbek: Twój "Szwejk..." jest bardzo zanurzony w polskim kontekście.

Mateusz Pakuła: Tak. Podobnie jak "W ogień!" - sztuka o Józefie Kurasiu, żołnierzu wyklętym, pisana w dwupaku ze "Szwejkiem...". Niedawno zrobił ją Wojtek Klemm w Małopolskim Ogrodzie Sztuki. "W ogień!" pisałem zdecydowanie bardziej na serio, "Szwejk..." to rodzaj kabaretu politycznego.

Skojarzenie ze "Szwejkiem na drugiej wojnie światowej" Brechta jest trafne?

Myślę, że tak. Raz, przez formę, a dwa, że temat głodu, który tam był silny, u mnie też się pojawia.

W "Szwejku..." wykorzystujesz ponownie "Ciężki brzuszek" Gertrudy Stein.

Wcześniej był inspiracją dla samodzielnego tekstu, teraz ten tekst, w swego rodzaju parafrazie, stał się częścią "Szwejka...". Ciężki brzuszek to przede wszystkim brzuszek europejski, najedzony, syty, tą sytością szerszą. Chodzi mi o beztroskę, poczucie bezpieczeństwa, zadowolenie z życia i samozadowolenie. Wiesz, problemy pierwszego świata w stylu: o jezus, iphone upadł mi na ipad. A tam gdzieś na obrzeżach, w tych jakichś Azjach, Gruzjach, Afrykach czy Ukrainach dzieją się rzeczy straszne.

Bezpieczeństwo to sztandarowe hasło naszej obecnej władzy.

Stąd celem moich Szwejków jest doprowadzenie do pokoju na świecie. Oczywiście, bezpieczeństwo można rozumieć różnie, na przykład jak nasza obecna władza, jak Orbán czy Zeman albo Trump: budujemy mur i jesteśmy bezpieczni. Tymczasem socjologia i historia udowadniają zdaje się, że im większy mur budujemy, tym bardziej jesteśmy narażeni na ostrzał.

Jeden Szwejk zdziała niewiele, kilku - u ciebie - to już militarny oddział.

To już pozwala uzyskać energię militarną. Pięć osób z łatwością wciela się w kilkanaście postaci, jak Backpakersi w "Smutkach Tropików". Pomaga sobie w opowiadaniu o tym, jaki Szwejk mógłby być. Kształt części scen wyniknął z moich rozmów o postaci Szwejka u Haška. Bardzo mnie irytowała. W książce jest zupełnie inna niż jej obraz w popkulturze: rubaszny, śmieszny kolega, który lubi się napić piwka. U Haška Szwejk ma skomplikowaną osobowość, właściwie jest ich wielu. To konformista i egoista, czasem pomaga ludziom, innym razem kopie ich w dupę, ot tak.

"Każdy Polak może się w Szwejku przejrzeć"?

Polacy w ogóle mogą i powinni przeglądać się w swoich zagranicznych sąsiadach i postaciach z ich literatury. Ale to żart, rzecz jasna. Jeśli zasadniczym tematem powieści Haška jest podporządkowywanie się, to w Szwejku może się przejrzeć po prostu każdy człowiek. Na pewno cały czas mamy do czynienia z wychowaniem do grzeczności, szkolną tresurą i uczeniem podporządkowywania się. Wciąż powtarzamy: chciałbym lub chciałabym, moje kochane dziecko, żebyś w przyszłości było niezależne, zdecydowane, odważne. Ale teraz bądź pokorne, ciche, posłuszne, grzeczne, nie gadaj, tylko rób, co ci każę!

Jesteśmy na wojnie?

Ciągle. W sensie, że żyjemy w przemocowym świecie. Mam na myśli przemoc ogólną. Nie tylko konflikt zbrojny, przemoc fizyczną, ale też przemoc psychiczną wobec dzieci, partnerów.

W "Szwejku" eksponujesz kwestię przemocy wobec kobiet.

Myślę, że to nadal jest ogromny problem. Myślenie o kobiecie jak o podgatunku człowieka. Wydawałoby się, że coś powolutku się zmienia, a tu nagle się zwija, bo jest na to przyzwolenie obowiązującej władzy.

Przejęcie władzy przez feministki kończy się u ciebie wojną nuklearną.

Fakt. (śmiech) Ten obraz wynikł z inspiracji komiksem "Y - ostatni z mężczyzn", w którym kobiety, próbując podtrzymać struktury państwowe po wyginięciu mężczyzn, wskakują na te same wrotki. Ale i tak jestem zwolennikiem dążenia w stronę matriarchalnego porządku.

Naprawę wierzysz, że kiedyś nastanie?

Kolejne pokolenia dzieci wychowanych do bezprzemocowości i tolerancji, wzajemnego szacunku, a nie nienawiści płciowej, znacznie mądrzejsze od swoich rodziców, ich dzieci z kolei mądrzejsze od nich, lubię sobie takie rzeczy wyobrażać

Nastanie pokój na świecie.

No nie wiem. Na razie możemy sobie pośpiewać "Imagine". (śmiech) Havel mówił, że samo dążenie do tego, by prawda i miłość zwyciężyły nad kłamstwem i nienawiścią, jest celem.

Porozumienie Bez Przemocy Marshalla Rosenberga, które przywołałeś w sztuce, to środek do jego osiągnięcia?

Jestem zafascynowany tą filozofią komunikacji. Ona silnie się łączy z postulatami Jezusa (który też występuje w sztuce). Jeżeli potraktować go nie jako "element" Kościoła katolickiego w Polsce, lecz jako wolnomyśliciela, to jego propozycje mogą okazać się wyzwalające. Pomagają, w oderwaniu od religii, osiągnąć stan bezprzemocowości wobec innych ludzi i świata. To też mi się wydaje tematem powieści Haška. Przepisując ją radykalnie, miałem wrażenie, że sedno mamy jedno.

Jakie masz plany na przyszłość?

Chcę trochę poeksperymentować ze swoimi tekstami. Nie zapisywać ich w formie dramatów, tylko prozy, powiedzmy - opowiadań. Planuję książkę prozatorską Suma po historiach, której Szwejk... będzie częścią. Jego zapis prezentowany w "Dialogu" ma formę scenariusza teatralnego, ale mógłby też spokojnie funkcjonować jako proza. W książce znajdzie się w sumie pięć tekstów, wśród nich, poza Szwejkiem, między innymi W ogień! i Samiec Alf.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji