Artykuły

Łódź. Mariusz Grzegorzek dyrektorem Teatru Jaracza?

Zarząd Województwa Łódzkiego odwołał Waldemara Zawodzińskiego ze stanowiska dyrektora Teatru Jaracza. Aktorzy walczą o to, żeby ich szefem został Mariusz Grzegorzek, który po ośmiu latach we wrześniu przestanie być rektorem łódzkiej Szkoły Filmowej.

Zarząd Województwa Łódzkiego odwołał Waldemara Zawodzińskiego ze stanowiska dyrektora Teatru Jaracza. Aktorzy walczą o to, żeby ich szefem został Mariusz Grzegorzek, który po ośmiu latach we wrześniu przestanie być rektorem łódzkiej Szkoły Filmowej.


Mariusz Siudziński ze związku zawodowego aktorów Jaracza nie jest zaskoczony decyzją władz - o odwołaniu Waldemara Zawodzińskiego mówiło się od marca.


Sprawy nabrały przyspieszenia po wyborach. Jesteśmy rozczarowani. Przykro nam, że tak się stało, ale nie przestajemy walczyć o teatr - mówi. I dodaje: - Zebraliśmy się, żeby rozmawiać o przyszłości Jaracza i zdecydowaliśmy, że poprosimy o przyjęcie posady dyrektora Mariusza Grzegorzka. Zgodził się.


- Po ośmiu latach bycia rektorem szefowanie teatrowi to ostatnia rzecz, której bym chciał. Przyglądanie się sytuacji Teatru Jaracza uzmysłowiło mi jednak, że nadeszły czasy, żeby wziąć odpowiedzialność za to, co jest dla mnie ważne - mówi "Wyborczej " Mariusz Grzegorzek. - Rozmowy trwały długo, miałem wewnętrzne dylematy. Zgodziłem się, żeby dać aktorom energię do działania. Zobaczymy, jak sprawy się potoczą i czy moja kandydatura spotka się z akceptacją władz.


Aktorzy z Teatru Jaracza: konkursy to loteria


Grzegorzek jest związany z Teatrem Jaracza od 1994 roku. Zrobił w nim ponad 20 spektakli. Ostatnio - "Otchłań" Jennifer Haley, "Czarownice z Salem" Arthura Millera i "Dzieci widzą duchy", zamknięcie autorskiej trylogii zapoczątkowanej w Studyjnym.


- To wybitny artysta. Zna problemy teatru i aktorów. Jest obeznany z multimediami, co jest ważne w trudnych pandemicznych czasach. Nie będzie robił rewolucji, zadba o ciągłość artystyczną - dodaje Siudziński.


Aktorzy złożyli pismo do urzędu marszałkowskiego i ministra kultury i dziedzictwa narodowego z prośbą o rozważenie związkowej propozycji. Siudziński: Mamy nadzieję na mianowanie. Konkursy to loteria. Często pozostają nierozstrzygnięte, jeśli idą nie po myśli władzy. Nie chcemy zdawać się na przypadek.


Zawodziński jest na zwolnieniu, nie odbiera telefonu. W oświadczeniu, które 18 maja wysłał do mediów, reżyser pisał m.in. "Polityczne i personalne rozgrywki stały się ważniejsze niż dobro zespołu, teatru i sztuki. Odebrano mi możliwość bezpośredniego spotkania i rozmowy na temat przedstawionych zarzutów, a tym samym - możliwość obrony. Mimo to nadal czuję się odpowiedzialny za Teatr i ludzi, którzy go tworzą".


W uzasadnieniu decyzji o jego odwołaniu czytamy: "Została podjęta na podstawie stwierdzonych uchybień i nieprawidłowości w zakresie stosowania obowiązujących procedur wewnętrznych teatru i nieprzestrzeganiu zapisów ustawy o finansach publicznych".


Kiedy rozpoczęła się procedura odwoławcza, Zbigniew Ziemba, wicemarszałek odpowiedzialny m.in. za kulturę, mówił "Gazecie Wyborczej": - Podkreślam stanowczo, że względy artystyczne i ideologiczne nie mają tutaj nic do rzeczy. Dyrektor teatru nie musi być finansistą, ale jest odpowiedzialny za publiczne finanse.


Innego zdania jest Jan Klata, który miał zrealizować w Jaraczu spektakl "Zemsta rosyjskiej sieroty" Henriego Rousseau. - To sygnał dla wszystkich szefów instytucji kultury: jeśli zaprosicie do współpracy jakiegoś artystę, który jest na naszej czarnej liście, to, drodzy dyrektorzy i drogie dyrektorki, wyrzucimy was z hukiem bez względu na wszystkie wasze sukcesy, choćby i w połowie kadencji - mówił reżyser "Gazecie Wyborczej".


Główna księgowa poinformowała w marcu Urząd Marszałkowski w Łodzi, że odmówiła Zawodzińskiemu podpisania umów na realizację spektaklu. 


„Główny księgowy poinformował dyrektora, że ww. umowy nie zabezpieczają interesów teatru i stwarzają istnienie potencjalnego ryzyka wystąpienia niekorzystnych skutków finansowych, dotyczy to szczególnie zapisów w umowie na reżyserię” – napisano w uzasadnieniu wniosku o wszczęcie procedury odwoławczej.


Księgowa zauważyła, że honorarium dla Klaty, koszt adaptacji, opracowania muzycznego, umów dla scenografa, reżysera światła itp. nie mieści się w budżecie przeznaczonym na premierę. Zawodzińskiemu zarzucono również, że jedna z umów (chodziło o spektakl „Plac Bohaterów”) była tak sformułowana, że w razie niepowodzenia reżyser nie ponosiłby żadnych strat, co „może rodzić poważne konsekwencje finansowe po stronie teatru” (premiera się odbyła). A także „zawieranie w imieniu teatru umów cywilnoprawnych przez osobę nieposiadającą stosownego upoważnienia” (chodzi o zastępcę dyrektora do spraw finansowo-administracyjnych).


Czy "Zemsta rosyjskiej sieroty" wejdzie do repertuaru Teatru Jaracza? Klata zapowiadał, że w przypadku odwołania Zawodzińskiego przerwie prace nad spektaklem: - Mam co robić gdzie indziej. Nie będę się narzucał.


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji