Artykuły

Warszawa. Koronawirus topi stołeczne teatry

Najpierw przymusowe zamknięcie, potem stopniowe „odmrażanie”, wreszcie możliwość grania dla publiczności, ale w reżimie sanitarnym. Pandemia koronawirusa i związane z nią obostrzenia nie były łaskawe dla instytucji kultury.

Koronawirus w Warszawie. - Dlaczego, skoro w pociągach i na wiecach jest to możliwe, nie można poluzować obostrzeń w teatrach? - słyszymy, pytając o kondycję warszawskich placówek w czasie pandemii koronawirusa.


Najpierw przymusowe zamknięcie, potem stopniowe „odmrażanie”, wreszcie możliwość grania dla publiczności, ale w reżimie sanitarnym. Pandemia koronawirusa i związane z nią obostrzenia nie były łaskawe dla instytucji kultury.


Sytuację podkręcają dodatkowo użytkownicy mediów społecznościowych, gdzie krąży wiele, nie zawsze prawdziwych, dramatycznych relacji. „W teatrze Polonia na widowni było kilkoro widzów”, „Pani Krystyna Janda rozpłakała się na scenie”, „Teatr 6.piętro odwołał spektakl z powodu niskiej frekwencji” – czytamy.


Czy jest aż tak źle? Jak dziś radzą sobie stołeczne teatry? I na jaką pomoc mogą liczyć.


Pandemia zachwiała ufnością


Aldona Machnowska-Góra, p.o. dyrektora ds. kultury i komunikacji społecznej w stołecznym ratuszu, informuje nas, że w tej chwili większość teatrów publicznych pozostaje zamknięta dla publiczności. – Jest to także spowodowane tzw. sezonem urlopowym. Trwają próby online lub w siedzibie teatrów. Dyrektorzy instytucji przygotowują się do nowego sezonu artystycznego. We wrześniu, jeśli warunki epidemiczne pozwolą, teatry wznowią swoją działalność – tłumaczy.


Są jednak takie placówki, które mimo okresu wakacyjnego wznowiły działalność: w lipcu Teatr Dramatyczny dwukrotnie wystawi Fatalistę (bilety zostały wyprzedane), a w sierpniu Teatr Ateneum im. Stefana Jaracza planuje cztery spektakle. Podobnie jest z teatrami prowadzonymi przez organizacje pozarządowe (fundacje i stowarzyszenia), które w stolicy prowadzą kilkadziesiąt scen: Teatr Druga Strefa, Polonia, Och-Teatr, Warsawy czy Komuna Warszawa. One, tak jak prywatny Teatr 6.piętro, pozostają otwarte dla widzów.


Nie oznacza to jednak, że są w stanie nadrobić to, co pandemia koronawirusa i związane z nią obostrzenia spustoszyły: straty, których doświadczyły w pandemii warszawskie teatry, są ogromne. Od kwietnia do końca czerwca – jak informuje nas ratusz – w przypadku teatrów publicznych wyniosły ok. 20 mln zł. Nie mówiąc o problemach innych placówek. – Wszystkie teatry mierzą się z olbrzymią dziurą spowodowaną odwołanymi spektaklami i trudnym powrotem do normalnej działalności. Trudnym, bo można grać tylko dla połowy widowni. Trudnym także, bo pandemia zachwiała czymś, co nazywam „ufnością społeczną”.


Ludzie po prostu wolą nie ryzykować, więc rzadziej wybierają spotkania w dużym gronie nieznanych osób

dodaje Machnowska-Góra.


I podkreśla, że tarcza antykryzysowa zaproponowana przez rząd „nie dotyczyła lub w niewielkim stopniu dotyczyła sektora kultury”. – Z oferty Polskiego Forum Rozwoju nie mogły skorzystać instytucje kultury. W przeciwieństwie do średnich i dużych przedsiębiorstw nie dostały pomocy. Wsparcie dla pracowników, czyli tzw. postojowe, także nie dotyczyło artystów zatrudnianych na umowy o dzieło – informuje.


50 proc. widowni wpływa na rachunek


Alicja Przerazińska, dyrektorka Fundacji Krystyny Jandy na rzecz Kultury, tłumaczy, że przytoczona historia o pustej widowni i „zapłakanej Krystynie Jandzie”, która krąży w mediach społecznościowych, jest nieprawdziwa. – Nic takiego nie miało miejsca. Na razie publiczność z nami została i bardzo jesteśmy jej wdzięczni. Gramy całe wakacje i zapraszamy nieustająco – słyszymy.


Teatr Polonia i Och-Teatr wznowiły działalność 12 czerwca. – Pierwsze tygodnie były trudne, widzowie ostrożnie podchodzili do powrotu do teatru. W tej chwili jednak wypełniamy codziennie widownię w 50 proc., a każdego dnia odchodzi od kasy 20–30 osób, które nie mogą wejść już na spektakl, bo reżim sanitarny na to nie pozwala. Dlatego jako teatr bardzo czekamy na poluzowanie obostrzeń i możliwość zapełnienia całej widowni, skoro w pociągach i na wiecach jest to możliwe – dodaje Przerazińska.


Widzowie oglądają spektakle w maseczkach, dezynfekują dłonie, a teatr stara się zapewnić im jak największy komfort i bezpieczeństwo. – Różnica w porównaniu z zeszłym rokiem jest oczywiście widoczna, choćby dlatego że nie możemy wpuścić więcej niż 50 proc. widowni, a to ma bezpośredni wpływ na rachunek ekonomiczny – kwituje dyrektorka fundacji.


Część placówek, by ratować stanowiska pracy, poszła jeszcze inną drogą. Ich działalność artystyczna przeniosła się do internetu. – Od marca zostało zorganizowanych ponad 550 wydarzeń, w tym między innymi transmisje spektakli, spotkania z ludźmi teatru, warsztaty, próby czytane itp. Łączna suma użytkowników, która skorzystała z oferty teatrów online, wyniosła prawie 4 miliony – informuje Machnowska-Góra.


I zapewnia, że miasto „walczy, aby nie zmniejszać ani dotacji podmiotowych dla instytucji publicznych, ani dotacji dla organizacji pozarządowych”. Co, jak podkreśla, w obecnej sytuacji finansowej nie jest łatwe. – Z drugiej strony dajemy wszystkie dostępne narzędzia, jak obniżki czynszów, pomoc prawna i wymiana informacji. Mam nadzieję, ze sytuacja się będzie powoli normowała i na jesieni wrócimy do stanu sprzed epidemii.


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji