Artykuły

Dyrektor Redaktor

Krytyk Krzysztof Mieszkowski, wydawca "Notatnika Teatralnego", został 1 września dyrektorem wrocławskiego Teatru Polskiego. Dobry obyczaj kazał kiedyś po przejściu na drugą stronę zrywać z piórem - albo się teatr robi, albo go ocenia. I tu dyrektor Mieszkowski może napotkać pierwszą minę swojej dyrekcji. Chce bowiem godzić prowadzenie teatru z dalszym redagowaniem "Notatnika". Zapewne autorytet dyrektora na tym nie ucierpi, bo pismo znane i zacne, ale co z konfliktem interesów? - pyta (gtw) [Grupa Trzech Wujów, czyli Łukasz Drewniak, Tadeusz Nyczek i Jacek Sieradzki] w Przekroju.

Środowisko oczywiście natychmiast podzieliło się na pół. Jedni powitali awans z radością i nadzieją, inni z powątpiewaniem co do sensu przechodzenia krytyków do pracy organicznej.

Dyrekcja Mieszkowskiego to na pewno zwieńczenie trwających od pięciu lat transferów: na drugą stronę barykady przeszli juz Maciej Nowak, Tomasz Kubikowski, Grzegorz Niziołek, Joanna Chojka, Piotr Gruszczyński... Po co krytyk zostaje kierownikiem literackim, łatwiej się tłumaczy. Ale po co bierze zaraz całą dyrekcję? Nie chodzi przecież o efektowne zakończenie kariery, ale o możliwość dzielenia się doświadczeniem, lepszym od wielu reżyserów i menedżerów rozeznaniem na teatralnym rynku. Krytyk oddaje teatrowi swoje koncepcje, kontakty, erudycję. Znajomość natury mediów, z którymi teatr musi przecież współpracować. Przydaje się też umiejętność mówienia artystom rzeczy niewygodnych. Ale zawsze - pomimo szacunku - recenzent za kulisami będzie traktowany jak intruz i profan. Dlatego aktorów i reżyserów trzeba do siebie przekonać albo po prostu jakoś przekupić - tu mistrzem był Maciej Nowak.

Dobry obyczaj kazał kiedyś po przejściu na drugą stronę zrywać z piórem - albo się teatr robi, albo go ocenia. I tu dyrektor Mieszkowski może napotkać pierwszą minę swojej dyrekcji. Chce bowiem godzić prowadzenie teatru z dalszym redagowaniem "Notatnika". Zapewne autorytet dyrektora na tym nie ucierpi, bo pismo znane i zacne, ale co z konfliktem interesów? Pomijani w piśmie artyści będą się zżymać, zaprotestują dyrektorzy konkurencyjnych scen. Nad "Notatnikiem" zawiśnie groźba, że stanie się gazetką zakładową. Miejmy nadzieję, że Mieszkowski wie, co robi. Chyba że wybierze drogę Kazimierza Marcinkiewicza, czyli będzie reprezentował, promował i rzucał pomysły, a od roboty, trzymania kasy i dyscypliny w teatrze będą inni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji