Artykuły

"To szaleństwo albo zrobi ze mnie człowieka, aktora, albo zabije"

"Wariat" Gabrieli Pewińskiej - monodram w wyk. Ryszarda Jaśniewicza z Teatru z Polski 6 w Domu Zarazy w Gdańsku. Pisze Henryk Tronowicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

"Wariat" Gabrieli Pewińskiej - monodram w wyk. Ryszarda Jaśniewicza z Teatru z Polski 6 w Domu Zarazy w Gdańsku. Pisze Henryk Tronowicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.


Monodram „Wariat", który miał premierę na teatralnej scenie oliwskiego Domu Zarazy, to opowieść o niepowstrzymanej sile uczuć, które urastają do szczytów szaleństwa.

Bohater sztuki Gabrieli Pewińskiej, Stary Aktor (w tej roli Ryszard Jaśniewicz) w teatralnej garderobie wspomina przeżycia z młodości. Wszelako odległe emocje przywołuje z wiarygodnością taką, jakby opowiadał o wydarzeniach zaledwie z przedwczoraj. Miał lat siedemnaście, gdy pojechał do odległego miasta na wymarzone studia w szkole teatralnej. Zbiegło to się fatalnie z obłędnym wybuchem jego uczucia do pewnej aktorki teatru lalek. Oszalał na jej punkcie, choć była mężatką. Mimo to, zostali kochankami, a przymusowa rozłąka wzajemną ekscytację tylko podsycała. Jemu w głowie mocno utrwaliły się odgłosy gwizdków kolejarzy odprawiających pociągi, które zabierały mu ukochaną po ukradkowych spotkaniach. A gryząca tęsknota rozpraszała go na uczelni w czasie lektur Szekspira. Żył pod nieustanną presją doznań ze schadzek z ukochaną, kiedy obdarzali się czułością.

Wspomina cudowne kilka dni, które spędzili razem. Kilka dni, to mało. Tylko że nasuwa mu się też inna refleksja: „Kto wie, może po dłuższym czasie przerodziłoby się to wszystko w zobojętnienie i udrękę?". A jednak jest głęboko przekonany, że tragiczna miłość jest zawsze najpiękniejsza. Duma student nad własną niełatwą życiową sytuacją: „To szaleństwo albo postawi mnie na nogi i zrobi ze mnie człowieka, aktora, albo zabije". Ale zaraz uważa, że „za łatwo rezygnujemy z marzeń na koszt codzienności". Wybrał się do teatru na sztukę Gorkiego „Na dnie".



Wtrącę tu, bo dramat dzisiaj rzadko jest na polskich scenach wystawiany, a to w „Na dnie" nieborak leżący na jezdni przy rynsztoku wygłasza słynne zdanie „Człowiek to brzmi dumnie".
Czasem Stary Aktor zastanawia się, co by powiedział, gdyby ktoś go zagadnął o to, co robił w życiu: „Nic - odpowiedziałbym - ale bardzo kochałem". Lecz w pewnej chwili wyznaje sam przed sobą: „Teraz trudno mi się pogodzić z tym, że nadszedł koniec, że wszystko minęło". Wątek teatru i szkoły aktorskiej są tu spoiwem ściśle łączącym życie ze sztuką.

Bo oto nagle, w epilogu „Wariata" dochodzi do przewrotnej scenicznej wolty. Obejrzeliśmy - trawestując tytuł Joyce'a - przejmujący retroportret artysty z czasów młodości. A teraz, kiedy spektakl pora kończyć, to Stary Aktor wyczynia co? Pudruje czoło, maluje czubek nosa czerwoną farbką, wdziewa kostium Arlekina i - stając na proscenium - prowokuje publiczność grymasami błazeńskiego uśmiechu. Lecz gdy światła rampy gasną, z offu rozlegają się odgłosy gwizdka na kolei…

Nowa - która to już? - niepowtarzalna kreacja Ryszarda Jaśniewicza w roli Starego Aktora. Artysta raz jeszcze zdumiewa interpretacją roli, tworząc nieomal złudzenie, że odtwarza doświadczenia osobiste. Prezentuje w „Wariacie" rzemiosło najwyższego dramatycznego kunsztu


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji